Rozdział 10

77 9 3
                                    

*Marcin*

Gdy podjechaliśmy limuzyną na taras domu wyszedłem z samochodu. Hania zrobiła to samo. Zamknąłem pojazd i otworzyłem drzwi. Głucha cisza. Przrcież Magda miała być w domu. Zdjąłem kurtkę i powiesiłem ją na wieszak. To samo zrobiłem z kurtką córki. Powolnymi krokami szedłem w stronę dużego salonu. Na kanapie siedziała postać. Po cichu na paluszkach oparłem się o ścianę i wychyliłem głowę zza niej. To co zobaczyłem zamurowało mnie. Kobieta siedziała w szarych za dużych dresach a przed sobą miała wino. Trzymała w ręku kieliszek z napojem i patrzyła się za okno. Obracała w prawej dłoni coś małego i błyszczącego.

-Mogę wiedzieć co ty wyprawiasz?! - spytałem wkurzony
-O przyszedł pan opiekun zwierząt który zajmuję się jakimś zwierzęciem niż własną żoną! - krzyknęła po czym zrobiła zamach i wylała na męża czerwone wino. Była nieźle podpita. Ledwo stała na nogach. Zaskoczony otrzepałem się,przybliżyłem do kobiety żeby być na wysokości jej twarzy. Mimo iż byłem wysoki patrzyłem w jej tęczówki.

-Mogę wiedzieć co obraczasz w palcach i dlaczego nie masz pierścionka zaręczynowego na prawej ręce? - zapytałem
-Chcesz zobaczyć co wyrabiam? - powiedziała patrząc na mnie - Więc zobacz - mówiąc to, chwyciła mnie za nadgarstek i prowadziła gdzieś w głąb domu. Po chwili zatrzymała się przed drzwiami do... łazienki. Nie. Nie zrobi tego. Po tylu latach...
Kobieta otworzyła duże, brązowe drzwi. Puściła mój nadgarstek i patrzyła na mnie wyczekująco. Stała przy wannie gdzie odchylony był zatykacz. Trzymała pierścionek miedzy palcem wskazującym a kciukiem.

-Nie zrobisz tego - warknąłem patrząc na nią wściekle
-Pomyśł - zaczęła - skoro ja nie będe miała pierścionka zaręczynowego to ludzie pomyślą, że sie rozstaliśmy. Wtedy te puste,wytapetowane laski bedą na ciebie lecieć a ty ulegniesz pokusie i będziesz łamał setki serc. Ale z drugiej strony jeśli ty i ja zgubimy je to mogę złożyć pozew o rozwód. Hmm zamyśliła się
-Nie... - zdążyłem wykrztusić -Nie rób tego... pamiętasz jak sobie przyżekaliśmy,że będziemy razem aż do śmierci i że przysięgamy sobie więczną miłość? - spytałem na jednym wdechu.

Kobietę zamurowało.

-Razem... - wyszeptała

Powracam! Jak tam rok szkolny? Dużo kartkówek?
Uwaga! Rozdział pojawi sie jutro i w niedziele. Na 100%.

3 gwiazki 2 komentarz= nowe rozdziały w weekend.

Do zobaczonka! 😀😁😊😉😙😚☺😍😘😗

Był Sobie Pies [Moja Historia] W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz