Rozdział 15

39 5 0
                                    

*Marcin*

-Załatwione-powiedziała kobieta

Uśmiechnąłem się złośliwie. Nic nie mówiąc jednak poszedłem do swojego wielkiego biura i usiadłem za skórzanym,brązowym fotelem odpalając papierosa. Magda wykonała kawał dobrej roboty. Jestem z niej dumny. Po chwili zaciągnąłem się nikotyną. Dobrze,że pozbyliśmy się tego psiska. Miałem go już serdecznie dość. Odwracam się na obrotowym fotelu i patrzę na panoramę miasta. No bo cóż bym mógł robić oprócz pracy tutaj? Gdy wypaliłem papierosa w tylnej kieszeni spodni poczułem wibracje. Ehh. Czy człowiek nie może mieć choć chwili spokoju na przemyślenie kolejnego udanego planu? Wyjmuje urządzenie i patrze kto do mnie dzwoni.

-Czego? - warczę
-Miło,że się przywitałeś - mówi Jacob mój wspólnik.
-Kultura to podstawa. Ale wracając. Czego? - pytam
-Znalazłem numer do twojego brata - mówi

Uśmiecham się szatańsko. Zuch chłopak. To mój najlepszy pomocnik. Cameron popamięta mnie na zawsze. Niech wie,że ze mną się nie zadziera.

-Wyślij mi go Sms-em a ja zajmę się resztą - mówię i rozłączam się.

Kładę telefon na biurku i pocieram zadowolony dłonie. Ale będzie zabawa. Popamięta mnie drań na długi czas. Znowuż nie mogę namyśleć się nad niecnym planem zniszczenia do końca mojego brata bo słyszę pukanie do drzwi. No kurde co jest?

-Proszę - warczę

U progu drzwi pojawia się moja żona. Stoi w progu drzwi. Gestem dłoni pokazuję jej żeby weszła. Kobieta zamyka za sobą drzwi i siada naprzeciwko mnie na krześle.

-Coś ważnego? - pytam spoglądając na nią.
-Zapomniałeś teczki - mówi podając mi ją. Kochana. Zawsze o mnie pamięta.

Odbieram teczkę i kładę ją przy biurku.

-Dziękuje - mówię
-Kawa? Herbata? - pyta
-Kawa. Jak zrobisz przyjdź do mnie mam sprawę.

Kobieta odchodzi a ja mam szansę delektować się choć chwilą ciszy.

*Magda*

Wychodzę z gabinetu mężczyzny i idę do kuchni zrobić mu kawę. Włączam czajnik i wyciągam dwa kubki z szafki. Nasypuję i czekam aż zagotuję się woda. Pozbyłam się tego kundla bo od początku mieliśmy plan z Marcinem. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Woda zagotowuje się a ja zalewam kawy i wkładam łyżeczki do filiżanek wcześniej odkładając czajnik. Ciekawi mnie jeszcze sprawa jaką ma do mnie. Biorę napoje i kieruje się do gabinetu mężczyzny. Otwieram  brązowe,jasne drzwi i kładę kawy na biurku. Uśmiecha się do mnie promiennie i wskazuje miejsce naprzeciwko mnie. Wykonuje jego polecenie i patrzę na niego. Mężczyzna łączy ze sobą czubki palców i mówi:

-Pamiętasz mojego brata Camerona. Tego idiotę i drania. Po prostu brak mi słów na niego. Ale wracając. Jacob wykombinował mi jego numer telefonu. Zuch chłopak. Mam zamiar załatwić go raz na zawsze tak jak ty załatwiłaś to z tym psiskiem. Plan obmyślimy razem. Grafiki,przebrania i samochody również. Ty zostaniesz moją wspólniczką chociaż już nią jesteś. Ale mniejsza. Jacob załatwi jeszcze miejsce jego zamieszkania a resztą zajmiemy się my. Nie martw się. Napewno ujdzie nam to na sucho. - mężczyzna upija łyk  wcześniej posłodzonej kawy i patrzy na mnie. -Wchodzisz w to?
-Jak najbardziej - uśmiecham się szatańsko.
-Cieszę się niezmiernie - mówi -Niedługo odniesiemy nasz największy sukces wspólniczko - uśmiecha się złowieszczo.

I jak podoba wam się nowe uosobienie Marcina? Postanowiłam że ten rozdział będzie planem Magdy i Marcina. W następnym rozdziale cofniemy się w czasie i zobaczymy co dalej. 😍

Był Sobie Pies [Moja Historia] W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz