*Ethan*
-Synu chodź do mnie - warczy ojciec
Posłusznie idę do niego i staję przy nim. Obok mnie stoi pies.
-Jutro przychodzą do mnie ważni goście. Masz się zachowywać wzorowo. Spełniaj wszystkie ich prośby. Zrozumiano? - pyta
Kiwam głową. Będę zachowywał się wzorowo i poprawnie. Nie chcę żeby ojciec później miał do mnie pretensje. Nie chcę również żeby się za mnie wstydził. Ja wiem do czego on jest zdolny.
-A i jeszcze trzymaj tego kundla na - dopomina się patrząc na niego
-Dobrze tato - mówię i odchodzę. Bailey idzie za mną. Kochany psiak. Ci ludzie którzy go tak porzucili byli bez serca. Kierujemy się do mojego pokoju. Z szafki wyjmuję piżamę i mówię do psa:-Bailey idę się wykąpać.
Otwieram drzwi i wchodzę do pomieszczenia. Zamykam je po chwili i rozbieram się. Kładę piżamę i wchodzę do kabiny. Odkręcam kurek z ciepłą wodą. Przyjemna fala ciepła grzeje moje ciało. Wcieram w siebie ulubiony żel brzoskwiniowy i płuczę się dokładnie. Wychodzę z kabiny i wycieram się ręcznikiem. Zakładam piżamę i zaczynam myć zęby. Po 3 minutach wycieram twarz i kieruję się do pokoju. Bailey leży na łóżku i spogląda na mnie. Składam dzisiejsze ubrania w kostkę i kładę do szafy. Gaszę światło w moim pokoju i kładę się obok psa który przytula się do mnie. Czuję bijące od niego ciepło. Pies zamyka oczy i zasypia.
-Dobranoc piesku - mówię i przykrywam nas kołdrą. Niech śpi w moim łóżku. Nikt mu nie zabroni. Może to dziwne ale niech śpi. Jutro będzię ta przeklęta kolacja. Będę musiał ubrać się ładnie i służył gościom. No cóż. Żyć nie umierać. Jedno wiem napewno: ta kolacja to będzie jedna wielka katastrofa.
*Cameron*
Jestem na niego wściekły. Jestem z natury spokojny,ale jak mnie się zdenerwuję to nie łatwo potem przeprosić. Ba. Marcin nawet nie zamierza. Fakt. Może trochę przesadziłem ale nie zamierzam go przepraszać. To on ma zrobić ten pierwszy krok. Ale nie opisałem siebie! Jestem brunetem o granatowych oczach. Jestem dosyć wysoki. Często pływam na basenie więc mam wysportowaną sylwetkę. Na co dzień po domu chodzę w luźnych dresach i podkoszulku. No bo chyba nie trzeba się stroić po domu? Idę do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Wyjmuję z szafki biały kubek i wsypuję kawy. Włączam czajnik i patrzę za okno. Jest wieczór. Lampy uliczne świecą pomarańczowymi kolorami. Droga jest ciemna i opustoszała. Dlaczego mnie to spotkało? Co ja takiego zrobiłem,że ciągle mnie tak karze? Czy naprawdę nie mogę mieć chodź odrobiny szczęścia w życiu? Moje przemyślenia przerywa sygnał,że zagotowała się już woda. Wlewam ciecz i kieruję się do salonu żeby coś pooglądać. Kładę kubek na blacie i włączam telewizor. Siadam na kanapie i zaczynam pogrążać się w świecie elektroniki.
Ciekawi was książka? 😀

CZYTASZ
Był Sobie Pies [Moja Historia] W TRAKCIE KOREKTY
PertualanganRocky - Pies, który w swoim życiu przeszedł bardzo dużo. Można być rzec, że aż za wiele. Zwierzak nie miał łatwego i spokojnego życia. Codziennie walczył, aby przetrwać i nie zginąć. Aby nikt go nie złapał i nie próbował zrobić mu krzywdy. Pies rozp...