Rozdział 9

1.3K 129 171
                                    

Witajcie Kochani! 

HAHAHAHA to jakieś szaleństwo! Kolejny rozdział leci w Wasze ręce!

Tym razem pomysłodawcą jest @Animcia-chan która poprosiła o:

1. na wesoło

2. słowa kluczowe: uroczy, dzień, costplay, gazeta, pokojówka

Mam nadzieję, że się spodoba..... a ja idę szukać dobrego psychiatry :) Zna ktoś może?

OSTRZEŻENIE:

CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! 

AUTORKA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ŻADNE STRATY EMOCJONALNE, DUCHOWE, PSYCHICZNE CZY FIZYCZNE!

Naruto przetarł oczy nie dowierzając  w to co widzi. 

- Kiba? Co ty do cholery masz na sobie? 

Byli w klubie Jiraiyj jednak wszystko było nie tak. Wiedział, że Kiba jest nienormalny, ale żeby aż do tego stopnia! 

Jego przyjaciel biegał w obcisłym białym kostiumie, z zieloną kusą spódniczką, z różowymi kokardami, jedną przy dekolcie a drugą nad tyłkiem. Na nogach miał wiązane, zielone buty za kostkę. Całości dopełniały białe rękawiczki do łokci, zakończone zieloną lamówką. A czoło zdobił diadem. 

Jeszcze jak mógł jakimś cudem zrozumieć szaleństwo Kiby to widząc Lee w podobnym kostiumie tylko, że jego kokardy były granatowe, miał wrażenie, że znalazł się w jakimś wariatkowie.

- CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE! - krzyknął na całe gardło, jednak wyglądało na to, że w ogóle go nie słyszą. 

- No jak to co? - usłyszał za sobą.

Odwrócił się powoli a szczęka opadła mu do samej ziemi. W drzwiach stał Gaara w stroju pokojówki.  Czarna, krótka spódnica, podszyta białymi falbankami, ledwo zakrywała najważniejsze obszary. Zalotne, czarne pończochy z białymi podwiązkami zdobiły jego smukłe nogi. Dobrze dopasowany gorset, z głębokim dekoltem również był wykończony białymi falbankami. W ręku trzymał biały fartuszek i miotełkę do kurzu. Po sali rozniósł się stukot obcasów kiedy zaczął się zbliżać to niego.

- Trzeba było nie przegrywać zakładu z Tenten - rzekł z wyrzutem - To wszystko twoja wina! A teraz pomóż mi zawiązać ten fartuszek! 

- Jaki zakład do cholery?! -jęknął  Naruto, nie mógł nic zrozumieć.

- Jak to jaki? - odezwał się Kiba - Wiesz, nigdy bym nie przypuszczał, że TY nas tak urządzisz - wskazał na swój strój - Nie daruję ci tego! Pamiętaj! Zachciało ci się brać udział w tym costpley'u Tylko dlaczego my tu robimy za Czarodziejki z księżyca?! 

- ŻE CO?! JA NIC NIE PAMIĘTAM! - oczy Naruto mało nie wyszły z orbit.

- Jasne, co może znowu zwalisz na mnie, że ci za mocno przywaliłem? - zaśmiał się Jiraiya.

Odłożył gazetę i podszedł do nich. 

- Mówiłem ci tyle razy, żebyś się z nikim nie zakładał. Ty nie masz do tego szczęścia. A teraz popraw swoją spódniczkę bo trochę za dużo pokazujesz. - klepnął go w tyłek.

Naruto spojrzał w dół. Nawet nie zauważył, że ma na sobie podobny kostium jak jego koledzy.

- A niby, kurwa kim ja jestem? - zaśmiał się.

- Boże za jakie grzechy? - Kiba podszedł do niego bliżej - Ty jesteś Czarodziejką z Księżyca, ja z Jupitera a Lee z Neptuna. Dla Gaary już nie było rozmiaru dlatego jest pokojówką.

- Kiba jak?! Powiedź, że to jakiś okrutny żart - spojrzał błagalnie.

- Ja ci powiem jak! - dołączyła do nich Tenten ubrana w czarny smoking z biała koszulą. Na plecach powiewała czarna peleryna a w dłoni trzymała wysoki czarny cylinder, białą maskę i czerwoną różę.

- Tak jak mówił trener, nie staraj się być kimś, kim nie jesteś. Nigdy ze mną nie wygrasz, a w szczególności w papier-nożyce-kamień. - zaśmiała się perliście. - No chłopaki wyglądacie odjazdowo, to teraz idziemy!

- TY CHYBA OSZALAŁAŚ! - Naruto aż poczerwieniał na twarzy. - NIGDZIE NIE IDĘ W TYM STROJU!

- Oj idziesz, idziesz! - zadrwił Gaara - Jak i my wszyscy. Inaczej będziemy ganiać w tych kieckach przez tydzień. 

- Nie! Nie ma mowy! - schował się za Jiraiyą - Żywcem mnie nie weźmiecie!

Chrzestny pokręcił głową. Złapał go w pół, przerzucił przez ramię, wystawił przed drzwi po czym zatrzasnął je z hukiem, wypuszczając uprzednio pozostałych. Gaara i Kiba złapali go pod ręce i ciągnęli w stronę  rynku, gdzie zbierali się już inni fani, w równie przedziwnych kostiumach. 

Naruto pragnął zapaść się pod ziemię. Naprawdę nic z tego nie rozumiał. Jak to się stało?! W duchu obiecał sobie, że już nigdy, przenigdy nie będzie się z nikim zakładał. Tylko niech ten dzień się już skończy!

- WOW, ale laski na horyzoncie! Ej, blondi pokaż te swoje nóżki - ktoś wrzeszczał z drugiej strony ulicy. 

Naruto spojrzał na nich spod byka. Jeśli wzrok mógłby zabijać ci kolesie byliby już martwi. 

- Naru daj spokój! Weź to jak facet, na klatę - szepnął Gaara. - Pokaż honor Uzumakich!

- Puśćcie mnie - szepnął - Obiecuję nie ucieknę!   Masz racje Gaara! Honor rzecz święta. - poddał się. Gaara zawsze wiedział w którą strunę uderzyć.

Przyjaciele spełnili jego prośbę. Naruto odetchnął kilka razy i ruszył potykając się w niewygodnych butach. Dzień chylił się już ku końcowi, więc miał nadzieję na skrycie się w mroku. 

- Nie wiem jak ja was w to wplątałem chłopaki, ale odwdzięczę się.

- No, ja myślę - żachnął się Kiba - Chyba tylko jemu to nie przeszkadza - popatrzył na Lee, który szedł raźno przy Tenetn wykrzykując swoje ulubione hasła o sile młodości. 

Naruto myślał intensywnie jak mógł do tego dopuścić. Został po raz kolejny ośmieszony, a na domiar złego wyglądało na to, że wciągnął w to jeszcze swoich przyjaciół. Jedynych jakich miał. 

Miał nadzieję, że ta udręka szybko się skończy, jednak nie wiedział, że najgorsze jeszcze przed nim. 

Próbował zgubić się w tłumie, i wyszło mu to naprawdę skutecznie, gdyż zgubił wszystkich swoich przyjaciół. Kręcił się bez ładu i składu, kiedy poczuł jak ktoś łapie go za ramie. Odwrócił się gwałtownie, mając nadzieję, że to ktoś z jego grupy. Zdążył spostrzec jedynie czarne oczy skryte za białą maską, nim jego usta zostały wręcz zmiażdżone przez te drugie. Jedna ręka napastnika wylądowała na karku, przytrzymując jego głowę a druga oplotła go w pasie. 

Z początku Naruto się opierał, jednak po chwili przyjemne dreszcze przeszły przez jego ciało. Usta napastnika były takie miękkie i  kuszące. Zwinny język wkradł się do jego wnętrza, trącając jego własny zapraszając do wspólnej zabawy. Nigdy jeszcze pocałunek nie wywarł na nim tak intensywnego wrażenia. Jęknął. Przymknął powieki i z pasją oddawał pocałunek. Czuł jak na policzki wkrada się rumieniec. Miał ochotę na więcej. 

- Widzę, że moja księżniczka się już obudziła - ciepły oddech owiał jego ucho.

Naruto otworzył oczy a serce mu zamarło. Był w łóżku z... Odsunął się gwałtownie.

- Uroczy - Sasuke się uśmiechnął, patrząc na jego zaczerwienioną twarz - Możesz mnie tak witać codziennie.

- ŻE, KURWA CO? 

*********************************

Żyjecie jeszcze? *wygląda nieśmiało spod kołdry* 

Kolejny rozdział należy do 001michan 

i jak na razie to koniec Waszych wyzwań czekam na kolejne!





Ratownik (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz