Witajcie Kochani!
HAHAHAHA to jakieś szaleństwo! Kolejny rozdział leci w Wasze ręce!
Tym razem pomysłodawcą jest @Animcia-chan która poprosiła o:
1. na wesoło
2. słowa kluczowe: uroczy, dzień, costplay, gazeta, pokojówka
Mam nadzieję, że się spodoba..... a ja idę szukać dobrego psychiatry :) Zna ktoś może?
OSTRZEŻENIE:
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
AUTORKA NIE PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ŻADNE STRATY EMOCJONALNE, DUCHOWE, PSYCHICZNE CZY FIZYCZNE!
Naruto przetarł oczy nie dowierzając w to co widzi.
- Kiba? Co ty do cholery masz na sobie?
Byli w klubie Jiraiyj jednak wszystko było nie tak. Wiedział, że Kiba jest nienormalny, ale żeby aż do tego stopnia!
Jego przyjaciel biegał w obcisłym białym kostiumie, z zieloną kusą spódniczką, z różowymi kokardami, jedną przy dekolcie a drugą nad tyłkiem. Na nogach miał wiązane, zielone buty za kostkę. Całości dopełniały białe rękawiczki do łokci, zakończone zieloną lamówką. A czoło zdobił diadem.
Jeszcze jak mógł jakimś cudem zrozumieć szaleństwo Kiby to widząc Lee w podobnym kostiumie tylko, że jego kokardy były granatowe, miał wrażenie, że znalazł się w jakimś wariatkowie.
- CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE! - krzyknął na całe gardło, jednak wyglądało na to, że w ogóle go nie słyszą.
- No jak to co? - usłyszał za sobą.
Odwrócił się powoli a szczęka opadła mu do samej ziemi. W drzwiach stał Gaara w stroju pokojówki. Czarna, krótka spódnica, podszyta białymi falbankami, ledwo zakrywała najważniejsze obszary. Zalotne, czarne pończochy z białymi podwiązkami zdobiły jego smukłe nogi. Dobrze dopasowany gorset, z głębokim dekoltem również był wykończony białymi falbankami. W ręku trzymał biały fartuszek i miotełkę do kurzu. Po sali rozniósł się stukot obcasów kiedy zaczął się zbliżać to niego.
- Trzeba było nie przegrywać zakładu z Tenten - rzekł z wyrzutem - To wszystko twoja wina! A teraz pomóż mi zawiązać ten fartuszek!
- Jaki zakład do cholery?! -jęknął Naruto, nie mógł nic zrozumieć.
- Jak to jaki? - odezwał się Kiba - Wiesz, nigdy bym nie przypuszczał, że TY nas tak urządzisz - wskazał na swój strój - Nie daruję ci tego! Pamiętaj! Zachciało ci się brać udział w tym costpley'u Tylko dlaczego my tu robimy za Czarodziejki z księżyca?!
- ŻE CO?! JA NIC NIE PAMIĘTAM! - oczy Naruto mało nie wyszły z orbit.
- Jasne, co może znowu zwalisz na mnie, że ci za mocno przywaliłem? - zaśmiał się Jiraiya.
Odłożył gazetę i podszedł do nich.
- Mówiłem ci tyle razy, żebyś się z nikim nie zakładał. Ty nie masz do tego szczęścia. A teraz popraw swoją spódniczkę bo trochę za dużo pokazujesz. - klepnął go w tyłek.
Naruto spojrzał w dół. Nawet nie zauważył, że ma na sobie podobny kostium jak jego koledzy.
- A niby, kurwa kim ja jestem? - zaśmiał się.
- Boże za jakie grzechy? - Kiba podszedł do niego bliżej - Ty jesteś Czarodziejką z Księżyca, ja z Jupitera a Lee z Neptuna. Dla Gaary już nie było rozmiaru dlatego jest pokojówką.
- Kiba jak?! Powiedź, że to jakiś okrutny żart - spojrzał błagalnie.
- Ja ci powiem jak! - dołączyła do nich Tenten ubrana w czarny smoking z biała koszulą. Na plecach powiewała czarna peleryna a w dłoni trzymała wysoki czarny cylinder, białą maskę i czerwoną różę.
- Tak jak mówił trener, nie staraj się być kimś, kim nie jesteś. Nigdy ze mną nie wygrasz, a w szczególności w papier-nożyce-kamień. - zaśmiała się perliście. - No chłopaki wyglądacie odjazdowo, to teraz idziemy!
- TY CHYBA OSZALAŁAŚ! - Naruto aż poczerwieniał na twarzy. - NIGDZIE NIE IDĘ W TYM STROJU!
- Oj idziesz, idziesz! - zadrwił Gaara - Jak i my wszyscy. Inaczej będziemy ganiać w tych kieckach przez tydzień.
- Nie! Nie ma mowy! - schował się za Jiraiyą - Żywcem mnie nie weźmiecie!
Chrzestny pokręcił głową. Złapał go w pół, przerzucił przez ramię, wystawił przed drzwi po czym zatrzasnął je z hukiem, wypuszczając uprzednio pozostałych. Gaara i Kiba złapali go pod ręce i ciągnęli w stronę rynku, gdzie zbierali się już inni fani, w równie przedziwnych kostiumach.
Naruto pragnął zapaść się pod ziemię. Naprawdę nic z tego nie rozumiał. Jak to się stało?! W duchu obiecał sobie, że już nigdy, przenigdy nie będzie się z nikim zakładał. Tylko niech ten dzień się już skończy!
- WOW, ale laski na horyzoncie! Ej, blondi pokaż te swoje nóżki - ktoś wrzeszczał z drugiej strony ulicy.
Naruto spojrzał na nich spod byka. Jeśli wzrok mógłby zabijać ci kolesie byliby już martwi.
- Naru daj spokój! Weź to jak facet, na klatę - szepnął Gaara. - Pokaż honor Uzumakich!
- Puśćcie mnie - szepnął - Obiecuję nie ucieknę! Masz racje Gaara! Honor rzecz święta. - poddał się. Gaara zawsze wiedział w którą strunę uderzyć.
Przyjaciele spełnili jego prośbę. Naruto odetchnął kilka razy i ruszył potykając się w niewygodnych butach. Dzień chylił się już ku końcowi, więc miał nadzieję na skrycie się w mroku.
- Nie wiem jak ja was w to wplątałem chłopaki, ale odwdzięczę się.
- No, ja myślę - żachnął się Kiba - Chyba tylko jemu to nie przeszkadza - popatrzył na Lee, który szedł raźno przy Tenetn wykrzykując swoje ulubione hasła o sile młodości.
Naruto myślał intensywnie jak mógł do tego dopuścić. Został po raz kolejny ośmieszony, a na domiar złego wyglądało na to, że wciągnął w to jeszcze swoich przyjaciół. Jedynych jakich miał.
Miał nadzieję, że ta udręka szybko się skończy, jednak nie wiedział, że najgorsze jeszcze przed nim.
Próbował zgubić się w tłumie, i wyszło mu to naprawdę skutecznie, gdyż zgubił wszystkich swoich przyjaciół. Kręcił się bez ładu i składu, kiedy poczuł jak ktoś łapie go za ramie. Odwrócił się gwałtownie, mając nadzieję, że to ktoś z jego grupy. Zdążył spostrzec jedynie czarne oczy skryte za białą maską, nim jego usta zostały wręcz zmiażdżone przez te drugie. Jedna ręka napastnika wylądowała na karku, przytrzymując jego głowę a druga oplotła go w pasie.
Z początku Naruto się opierał, jednak po chwili przyjemne dreszcze przeszły przez jego ciało. Usta napastnika były takie miękkie i kuszące. Zwinny język wkradł się do jego wnętrza, trącając jego własny zapraszając do wspólnej zabawy. Nigdy jeszcze pocałunek nie wywarł na nim tak intensywnego wrażenia. Jęknął. Przymknął powieki i z pasją oddawał pocałunek. Czuł jak na policzki wkrada się rumieniec. Miał ochotę na więcej.
- Widzę, że moja księżniczka się już obudziła - ciepły oddech owiał jego ucho.
Naruto otworzył oczy a serce mu zamarło. Był w łóżku z... Odsunął się gwałtownie.
- Uroczy - Sasuke się uśmiechnął, patrząc na jego zaczerwienioną twarz - Możesz mnie tak witać codziennie.
- ŻE, KURWA CO?
*********************************
Żyjecie jeszcze? *wygląda nieśmiało spod kołdry*
Kolejny rozdział należy do 001michan
i jak na razie to koniec Waszych wyzwań czekam na kolejne!
CZYTASZ
Ratownik (SasuNaru)
FanfictionW życiu wiele osób powie Ci, że czegoś nie zrobisz. Ty musisz stanąć i powiedzieć NO TO PATRZ!