Hejka Kochani!
Dzisiejszy rozdział jest bez wyzwania (samej sobie ciężko je rzucić), ale jest to rozdział ze specjalną dedykacją dla
@LiaLavennder!
To dzięki jej komentarzom wpadło mi to do głowy! DZIĘKI KOCHANA!
- Naruto?! - już dawno powinien wypłynąć, jednak nigdzie nie było go widać - Przestań się wygłupiać! Naruto! - wychylił się z pomostu i w tej samej chwili został wciągnięty do wody - Młocie co ty robisz?! - wrzasnął kiedy się wynurzył jednak znowu nigdzie nie było go widać - Jak cię dorwę to... - został wciągnięty pod wodę - Naruto! - wrzasnął kiedy znów się wynurzył. Było tak ciemno, że pod wodą niczego nie widział , a ten młotek bawił się w najlepsze. Już chciał wyjść z wody zostawiając go skoro nic mu nie jest, kiedy znowu wciągnął go w odmęty. Tym razem nie wynurzył się sam. Naruto jeszcze pod wodą odnalazł jego usta.
- Jak minie dorwiesz to co? - zaśmiał się odgarniając ciemne kosmyki z czoła. Naruto nie mógł dłużej zaprzeczać, że chciał powtórki z pierwszej nocy. Cały ten czas prowokował Sasuke, jednak ten okazał się honorowym draniem. Aż nawet mu to zaimponowało. Myślał, że ten seksoholik nie przepuści żadnej okazji a tu proszę. Taka niespodzianka! Z resztą on sam był już u kresu wytrzymałości. Każdego ranka budził się z nie lada problemem, a widząc go w czarnych kąpielówkach, wcale nie było lepiej. Nie ma się co dłużej oszukiwać. Jeszcze nikt go tak nie kręcił jak Sasuke, a skoro tak to carpe diem.
- Sam prosisz się o kłopoty - uśmiechnął się ściskając jego pośladki.
- Kłopoty to moje drugie imię - odparł uśmiechając się lekko.
- Sam tego chciałeś - złapał zębami jego dolną wargę i pociągnął ku sobie. Całując się zachłannie przenieśli się trochę bliżej brzegu gdzie Sasuke miał grunt pod nogami. Ich mokre ciuchy wylądowały na pomoście kiedy Sasuke wbijał się w niego.
- Mocniej! - wydyszał chwytając się krawędzi pomostu i wychodząc mu na przeciw - Uchiha, mocniej! - silniej przywarł udami do jego bioder.
- Ty myślisz, że to takie proste - wysyczał wściekły poprawiając wciąż osuwające się stopy. Miękki piach nie dawał wystarczająco stabilnego podparcia, a ten ciągle tylko go strofował.
- Czyżby pan idealny sobie nie radził ? - zakpił widząc jego zaciętą minę.
- Jeszcze ci pokażę... - chwycił go mocniej za biodra.
- O tak - odchylił głowę do tyłu wpatrując się w gwiazdy - Pokaż mi wszystko!
Fale obijające się o pomost przyspieszyły gwałtownie aby po kilku chwilach uspokajać się, podobnie jak oddechy dwóch kochanków.
- Wracamy do pokoju, noc jeszcze młoda - Sasuke ledwo mógł się oderwać od jego ust. Cierpliwość jednak się opłaciła. Teraz odbije sobie te wszystkie noce, ten cały stres kiedy go prowokował. A to będzie dopiero początek. Kiedy wrócą do domu pokaże mu dużo więcej. Nauczy wszystkiego i będzie już tylko jego.
- Racja - uśmiechnął się przebiegle ocierając o niego jak łaszący się kot.
----------
- Naruto! Sasuke! Cholera jasna! - darł się Jiraiya patrząc na dwa chodzące zombie - Pakować rzeczy do samochodu! Co wy żeście robili w nocy?! Kretyni jedni! Pospieszcie się, zaraz ruszamy.
- No przecież idziemy - jęknął Naruto ciągnąc za sobą torbę - Czego się czepiasz od rana. - nie spał nawet pięciu minut zajęty dużo przyjemniejszymi rzeczami. Co prawda już się krzywił na wielogodzinną podróż gdyż tyłek bolał go niemiłosiernie jednak gdy patrzył na Sasuke, który był równie wymęczony co on nie mógł się nie uśmiechnąć. Tak, to był zdecydowanie udany wyjazd.
------
- To co, widzimy się jutro na treningu? - stali przy samochodzie Sasuke.
- Ta. - wpatrywał się w błękit jego oczu. Stali tak już dobre dziesięć minut odkładając nieuchronne. - To do jutra młocie!
- Do jutra draniu. - uśmiechnął się i powlókł w stronę domu. Obejrzał się nim przekroczył próg. Sasuke stał opierając się o otwarte drzwi odprowadzając go wzrokiem. Machnął mu jeszcze ręką i wszedł do domu. Oparł się o drzwi i odetchnął głęboko. Wpadł jak śliwka w kompot.
- Widzę, że jednak się dogadaliście. - Jiraiya upił łyk herbaty.
- Ta, można to tak nazwać. Idę spać. - burknął.
- Zanim to zrobisz wrzuć rzeczy do pralki.
- Matko, a ty znowu swoje - załamał ręce.
- Nie dyskutuj szczeniaku!
- Dobra, dobra już idę. Tylko się nie nakręcaj!
Wśród ciuchów, zwinięte w kłębek, znajdowało się prześcieradło, które zgarnął w ostatniej chwili. Całe było ubabrane w ich spermie. To by dopiero było jakby znalazł je właściciel. Uśmiechnął się na wspomnienie tego co wyprawiali i cholera zachciało mu się powtórki. Do tej pory traktował seks jak rozrywkę. Nie mógł zaprzeczyć, było miło a chętnych dziewczyn nie brakowało, jednak to co robił z Uchihą wykraczało ponad wszelkie wyobrażenie. Nigdy wcześniej orgazm nie był tak intensywny, nigdy wcześniej nie czerpał z tego tak wielkiej przyjemności.
- Cholera, opanuj się Naruto - walnął się na łóżko zwijając w kłębek - To był tylko seks. Nic ponad to. Tylko seks.
---------
Sasuke leżał przeglądając na telefonie zdjęcia które zrobił podczas wyjazdu. Głównie zdjęcia Naruto. Patrzył na jego roześmianą twarz i już za nim tęsknił. Nie mógł uwierzyć, że wystarczył tydzień aby tak bardzo przyzwyczaił się do jego obecności. Teraz miał wrażenie pustki. Jego, jak dotąd dość poukładane życie, nagle wywróciło się do góry nogami. Mieszkanie, które tak sobie cenił jako spokojny azyl, stało się nagle puste i nieprzyjemne. A on sam, nie mógł się skupić na niczym innym jak tylko na błękicie jego oczu, wspaniałym uśmiechu i gorącym ciele w jego ramionach.
- Kurwa! - warknął odrzucając telefon na drugi koniec łóżka. Leżał chwile wpatrując się w sufit. Zrezygnowany ponownie wziął do ręki telefon i odnalazł jego numer.
Spotkajmy się wieczorem.
Gdzie? Odpowiedź przyszła po kilku nieznośnie długich minutach.
Przyjadę po ciebie o dziewiętnastej. Sam nie wierzył, że to robi.
OK! Tym razem wiadomość przyszła prawie natychmiast.
Uprzedź, że nie wrócisz na noc. Nie chciał powtórki z policją.
Zbok :)
- Jakbyś sam nim nie był - uśmiechnął się przymykając powieki. Miał tylko kilka godzin na sen, a musiał dobrze wypocząć.
*************
Mam nadzieję, że się Wam spodobało :)
Kolejny rozdział należy do @Nerga_Morte
To do napisania Kochani :)
CZYTASZ
Ratownik (SasuNaru)
FanfictionW życiu wiele osób powie Ci, że czegoś nie zrobisz. Ty musisz stanąć i powiedzieć NO TO PATRZ!