Hejka Kochani!!!
Wybaczcie, troszkę pochłonęło mnie nowe opowiadanie, ale już jestem i nadrabiam swoje zaległości :)
Oto na scenie po raz kolejny witamy @Askalona, która zażyczyła sobie:
1 .... wolna ręka :)
2 Słowa kluczowe to: klucz, lunatyk, śmiech, śmierć, północ
Hmmmmm *rozgląda się po kuchni* czego by tym razem użyć... *wyciąga woka* będzie Stir-fry!!! *włącza ogromny ogień, mało przy tym nie podpalając swojej rudej czupryny i wrzuca wszystko na raz, mieszając szybko włączając na full piosenkę A Tribe Called Quest – „Ham And Eggs"* IDEALNIE! *wrzeszczy na całe gardło z wielkimi wypiekami na twarzy*
"Są dużo gorsze rzeczy niż śmierć" Sasuke wspomniał słowa Naruto. Czy właśnie to miał wówczas na myśli? Życie z poczuciem winy, z brzemieniem którego nie można zdjąć ze swoich barków? Sasuke nie znał tego uczucia i ciężko było mu sobie wyobrazić przez co musiał codziennie przechodzić Naruto. Wszyscy jego bliscy żyli i mieli się dobrze, a on. Stracił matkę mając zaledwie piętnaście lat, o ojcu nie wspomniał ani razu i jeszcze cała ta sprawa z Obito.
W ciągu tych paru dni, próbował dowiedzieć się czegoś więcej o kuzynie. Niestety nie miał szczęścia. Obito był bardzo czujny i nawet zadając mu podchwytliwe pytania nie dał się podejść. Podobnie jak ojciec. Nigdy nie mieli dobrego kontaktu, jednak tym razem był całkowicie przez niego ignorowany. Nie mógł liczyć nawet na swojego brata, zbyt zajętego pracą w restauracji.
Wieczorami zastanawiał się, co też porabia Naruto. Nie mógł się z nim kontaktować, gdyż sam był pod czujną obserwacją kuzyna. Tak jak on chciał wyciągnąć z niego jakieś informacje, tak i Obito w tej kwestii nie próżnował. Jednak już dłużej nie mógł wytrzymać i jak się okazało, przyjechał w odpowiednim momencie.
- Naruto? - szepnął. Zaczynały mu już drętwieć plecy od niewygodnej pozycji. - Naruto? - powtórzył nie doczekawszy się odpowiedzi. Czyżby zasnął? Wsłuchał się w jego równy oddech.
Naruto rzeczywiście spał, przyklejony do jego piersi. Sasuke uśmiechnął się, musnął ustami jego czoło i ułożył go na łóżku. Już miał wstawać kiedy ciepła dłoń chwyciła go za nadgarstek.
- Zostań - wymamrotał Naruto, nawet nie otwierając oczu. - Zostań - ponowił, przyciągając go do siebie.
- A co na to twój chrzestny? - Sasuke przeczesał mu włosy. Nie miał nic przeciw takiej propozycji, jednak nie chciał nadużywać gościnności.
- Nie obchodzi mnie to - wymamrotał, otwierając jedno oko.
Bliskość Sasuke go uspokajała. Teraz dopiero zrozumiał, że właśnie tego najbardziej mu brakowało przez te parę dni, kiedy nawet nie słyszał jego głosu. To było bardzo dziwne uczucie, a zaraz i bardzo przyjemne.
- Niech sobie myśli co chce - dorzucił, widząc jak Sasuke się waha. - Poza tym jest już późno, niebezpiecznie jest się kręcić o tej godzinie.
- Chyba dla ciebie, młotku. - Sasuke spojrzał na zegar. Wybiła północ. Nawet nie zauważał kiedy czas tak szybko minął. Z resztą przy Naruto czas płynął zdecydowanie za szybko.
- Zostań. - Ręka Naruto mocniej zacisnęła się na jego nadgarstku.
- Znowu ci zimno? - Sasuke uśmiechnął się. Chciał się z nim jeszcze trochę podroczyć. Nie mógł przecież pokazać jak i jemu na tym zależy.
CZYTASZ
Ratownik (SasuNaru)
FanfictionW życiu wiele osób powie Ci, że czegoś nie zrobisz. Ty musisz stanąć i powiedzieć NO TO PATRZ!