Agnes
Akurat teraz muszę iść do szkoły. Kiedy są problemy z Luthorem, wszyscy mamy doła, a paczka się rozpada! Zatanna, ta od pocieszania, wyjeżdża na studia do innego wymiaru! Postanowiła rozwijać swoje umiejętności magiczne. Zaczynam wierzyć w to, że wiedźmy są wredne z charakteru. Raquel postanowiła sobie zamieszkać z mężem. Niebyłoby w tym nic złego, gdyby nie mieszkał w Grecji! A Megan, serce i dusza naszego zespołu, chce zrezygnować z funkcji bohatera. Masakra! Gdzie jest Wally, kiedy go potrzeba.
Westchnęłam, wstałam z łóżka i ruszyłam w kierunku szafy po ubrania. Ok. Będę chodzić do szkoły. Trzeba ją w końcu skończyć, napisać maturę i tak dziwne, że mnie przyjęli. Koniec końców przez tą całą inwazję olałam szkołę w stu procentach, a ostateczne starcie musiało wypaść akurat w dniu matury. To się nazywa pech. Przegapiłam cały drugi semestr i ten nieszczęsny egzamin.
Ale niech nie myślą, że będę grzeczna. Uśmiechnęłam się pod nosem wyciągając z szafy wyciągnięty podkoszulek z logo zespołu Metallica. Do tego skórzana kurtka i spodnie z dziurami. Naszykowałam je wczoraj na biurku pomiędzy pasem z bronią a sztangą, ale tam ich nie ma! Przekopałam kupkę z brudnymi ubraniami, które trzymam za drzwiami. Muszę tu kiedyś posprzątać.
- Anno, gdzie są moje spodnie?! - krzyknęłam.
- Gdybyś posprzątała łatwiej byłoby ci coś znaleźć.
- Chodzi mi o te z dziurami na kolanach. Naszykowałam je na biurku.
- Zacerowałam je.
- Ile razy mam ci powtarzać. One są zrobione celowo!
- To wstyd chodzić w dziurawych spodniach - powiedziała wchodząc do mojego pokoju. Drobna, szczupła, blondynka o włosach związanych w staranny warkocz. Ubrana jak zwykle w grzeczny sweterek i materiałowe spodnie. - Chciałam cię obudzić. Mówiłam żebyś wróciła wcześnie.
Podała mi spodnie. Stałam już na nogach. Narzuciłam na siebie koszulkę i zaczęłam wbijać się w spodnie.
- Wróciłam bardzo wcześnie.
- O czwartej nad ranem.
- Mamy różne definicje "wcześnie".
- Spóźniłaś się do szkoły.
- Nie mogłam się spóźnić skoro mnie tam nie ma.
- Jest dziewiąta.
- Spóźnię się jak tam pójdę.
- Nie kombinuj.
- Jeżeli nie pójdę to się nie spóźnię.
- No i kombinuje.
- Nie idę do szkoły - postanowiłam i usiadłam za biurkiem. Wzięłam do ręki niedojedzoną pizzę i zaczęłam ją jeść jednocześnie odgrzewając ją moją mocą.
- Mogłam się tego spodziewać. Mateusz!
No i po śniadaniu. Kiedy wychodziłam (czytaj Mateusz siłą spakował mnie do samochodu) okazało się, że w szkole nie będę sama. Garfield jechał ze mną. Mało tego, wyglądał... jak człowiek. Rude włosy, biała skóra i piegi na nosie i policzkach. Uśmiechnął się do mnie, prezentując szczerbę między zębami.
Fiona
Jechałam z Billy'm do szkoły. Gmach znienawidzonego miejsca rósł na naszych oczach. Byliśmy coraz bliżej. Nie odzywał się do mnie.
- Dalej masz na mnie focha za ten nieszczęsny wieczór?
- Co się z tobą stało?
- O co ci chodzi. Jestem taka odkąd poszliśmy do liceum!
YOU ARE READING
Pamiętniki strażników
Fanfiction"Wierzycie w magię? Bo my nie." Ta historia jest o niezwykłych wydarzeniach, które na zawsze zmieniły ich życia, podejście do świata i takie tam. Będzie mnóstwo easter eggów, nawiązań do Ligi Młodych oraz innych fantasy, bądź kreskówek. Można li...