Rozdział 10: Nikt nie jest wart Twoich łez część 2

4 0 0
                                    

Kate

Leżałam na łóżku załamana. W kółko słuchałam smutnych piosenek i opychałam się słodyczami. Do tego skończyły się moje ulubione batoniki. Jestem żałosna.

Jak oni mogli mi to zrobić? Co ja im takiego zrobiłam? Co jest ze mną nie tak? To najgorsze Święto Niepodległości jakie mi się przytrafiło od... zawsze.

Miało być pięknie. Z mamą i Pepe szykowałyśmy obchody od dawna. Ponieważ wypadło w piątek* nie poszłyśmy do szkoły. Macie pojęcie jak ciężko o kiszoną kapustę w Ameryce?! Mama ugotowała bigos i schabowego, i rosół... Zrobiłyśmy sobie maraton "Rancza" i "Samych swoich", a zakończyłyśmy "Panem Tadeuszem". Uśmiałyśmy się, kiedy Solejukowa rozwieszała pranie, a Wargacz je ubłocił. I ten tekst: "Ja mam jemu ustępować?! Mowy nie ma!". To jest super komedia.

Ale później wszystko się popsuło. Fiona wysłała mi SMS ze zdjęciem. Agnes i James się całowali! Nie widziałam w prawdzie twarzy Agnes, ale ile jest krótko obciętych, rudych dziewczyn z końcówkami ufarbowanymi na czerwono?! Fiona napisała, że jej przykro. Od tamtej pory leżę na łóżku i się nad sobą użalam. Co z tego, że to głupie? Jest mi źle.

Paulina i mama leżą obok mnie i próbują mnie pocieszać. Właśnie zużyłam kolejną paczkę chusteczek. Mama wysłała po nowe Kai'a.

- Czy mogę pobyć sama? - zapytałam, no dobra, wychlipałam.

- Jasne skarbie - powiedziała mama. Po chwili wyszły. Paulina zatrzymała się na chwilę w drzwiach i popatrzyła na mnie z współczuciem.

Kiedy wyszły, rozpłakałam się jeszcze głośniej. 

Usłyszałam pukanie do okna. Na parapecie od zewnątrz stał Cosimo. Zaskoczona wpuściłam go do środka. Nie chciałam towarzystwa, ale co będzie stał i marznął biedak. Chociaż to facet. Faceci to zdrajcy i kłamcy.

- Wiem, co się stało - powiedział. - Jak się czujesz?

- Super - powiedziałam i odruchowo zerknęłam do lustra. Wyglądałam jak 7 nieszczęść. Blond włosy sterczały mi w każdym możliwym kierunku, makijaż mi się rozmazał, przez co na policzkach i wokół ust miałam plamy z tuszu do rzęs i szminki. Nos i oczy były czerwone i zapuchnięte od łez. Eleganckie, galowe ubranie było pogniecione i mokre. Do tego chyba wywołałam deszcz, bo pogoda rano była piękna, a teraz lało jak z cebra. W koło naszego domu/hotelu. Na pewno mi uwierzy. Szczególnie, że dookoła mojego łóżka walały się zużyte chusteczki.

- Każdy kiedyś przeżył rozczarowanie sercowe i miał złamane serce - próbował mnie pocieszać. Czułam się jeszcze gorzej.

- A ty miałeś? - rzuciłam chlipiąc. 

- Eee... Oczywiście. Zakochałem się kiedyś w... dziewczynie. On nie jest wart twoich łez. 

- Skoro nie jest mnie wart, to dlaczego nikt inny mnie nie chce?

- Bo chłopcy w twoim wieku to głąby. Jeszcze nie wiedzą co dobre.

- Ale dlaczego Agnes mi to zrobiła? - znowu zaczęłam szlochać.

- To mi do niej nie pasuje. Ona jest lojalna. Nie zrobiłaby tego. Kiedyś zrezygnowała ze swoich uczuć, na rzecz przyjaźni.

- Więc dlaczego teraz tak postąpiła?

- Nie wiem - bąknął Cosimo i spuścił smutno uszy. - Muszę to zbadać - mówiąc to zeskoczył z łóżka i ruszył w stronę wyjścia. - Pomożesz? - zapytał stojąc przy drzwiach.

Nie chętnie ruszyłam w stronę drzwi, ale doznałam olśnienia.

- Zaczekaj pójdę z tobą - usiadłam przed komodą z dużym lustrem i zmyłam rozmazany makijaż. Przebrałam się w dżinsy i różowy sweterek. Ruszyłam za kotem.

Pamiętniki strażnikówWhere stories live. Discover now