Rozdział 4: Mamy komplet

9 2 0
                                    

Kate

Fizyka. Jak ja jej nie znoszę! Zapisałam się na biologię, chemię i angielski, więc na co mi fizyka, ja się pytam?! Niepotrzebny złodziej czasu i do tego taki nudny! Szanuję wielbicieli tego przedmiotu, nie rozumiem ich, ale szanuję. Niestety na nią też musiałam się zapisać ze względu na egzamin końcowy.

Aktualnie siedzę w ławce i niemiłosiernie się nudzę! Niestety Rose jest teraz na angielskim, a Ace na matematyce. No i James jest na chemii. Raz na jakiś czas wyśle mi słodkiego SMSa.

Jak można lubić ten koszmarny przedmiot, zwany fizyką, ja się pytam. Jak?!!!

Siedzę w ławce z moją siostrą. Panna idealna oczywiście zna odpowiedzi na wszystkie pytania, ale się nie zgłosi przez tą nieśmiałość.

A kogo ja tu widzę, to przecież jedna z tapet. Ta Azjatka. Z uśmiechem przysiadłam się do niej do ławki. Pepe złapała mnie za ramię i pokręciła głową, jakby chciała mi powiedzieć, że to kiepski pomysł. Wydaję mi się, że to jedyny sposób na to, żeby bliżej ją poznać. Może i to głupie, ale czuję z nią jakąś dziwną więź, jakby coś mnie do niej ciągnęło. Tak samo jak do Rose, Ace'a i Agnes. Może ona też jest taka sympatyczna? Pozory mylą.

Z kolei do panny Morgan, nauczycielki fizyki, czuję coś odpychającego. Jest bardzo sympatyczna, ale to pewnie przez ten przedmiot. Jest taki odpychający. Z tego co wiem to panna Morgan uczy wszystkie pierwsze klasy.

Kiedy siedziałam obok niej (na szczęście była sama), spojrzała na mnie zaskoczona.

- Cześć, jestem Katarzyna, Kate - przedstawiłam się szeptem.

- Fiona. Czego chcesz?

- Miło poznać, Fiona. Masz imię jak ta królewna ze Shreka.

- Tak. Fajnie. A teraz wracaj na swoje miejsce, bo wiadomo jaka ona jest.

- Wydaje się sympatyczna.

- Pozory mylą - odpowiedziała. Uśmiechnęłam się podekscytowana. To moje motto życiowe!

- Właśnie dlatego tu jestem! - powiedziałam nieco głośniej, niż bym tego chciała.

Nauczycielka spojrzała na nas karcąco. Uśmiechnęłam się do niej niewinnie.

- Na lekcji powinna być cisza dziewczynki. Ale jak tak bardzo chcecie to możecie wykorzystać tą sympatię do siebie i proponuję stworzenie projektu, na temat życia we wszechświecie. Będziecie miały idealną okazję, żeby bliżej się poznać - rzuciła i wróciła do pisania obliczeń na tablicy i tłumaczenia czegoś tam. Babka jest surowa, a wydawała się być taka sympatyczna. Fiona mordowała mnie wzrokiem. Z tym samym niewinnym uśmieszkiem, wycofałam się i usiadłam obok mojej siostry. Teraz to już na pewno będzie mi się trudno z nią zaprzyjaźnić.

Kilka godzin później nareszcie wybił ostatni dzwonek! Piątkowy dzwonek wolności! Szybko minęły te trzy tygodnie. Szybko i z nietłumionym entuzjazmem uczniowie wprost wylewali się z budynku szkoły. Śmiejąc się i rozmawiając żywo wyszliśmy ze szkoły.

- Tak, pani Sophie od angielskiego to najsympatyczniejsza nauczycielka pod słońcem! Mówię wam - opowiadała Rose.

- Profesor Quimby od matematyki to monstrum! Zadał nam na weekend cztery strony zadań! - skarżył się Ace.

- Jedzenie ze stołówki jest koszmarne, a lekcje takie nudne - jak zwykle narzekała Agnes.

- Trafiła mi się super klasa, a do tego dostałem piątkę z geografii - pochwalił się Marcus, brat Rose i bardzo fajny szesnastolatek.

Pamiętniki strażnikówWhere stories live. Discover now