Rozdział 33: Sen na jawie

2 0 0
                                    

Cosimo

Obudziłem się z uśmiechem na twarzy. Mocniej przytuliłem do siebie kobietę, śpiącą obok, niechcący budząc ją pocałunkiem na szyi. Wydała z siebie niezadowolony pomruk, po czym wstała, przecierając oczy.

- Musiałeś mnie obudzić? Miałam taki piękny sen - jęknęła typowym dla siebie, delikatnym i jednocześnie mocnym głosem. Lubiłem, kiedy marszczyła nos w złośliwym uśmieszku, takim jak teraz. Zgrabna, powabna, wysoka kobieta o długich rudych włosach i zielonych oczach, które mogłyby bez problemu przewiercić moją duszę na wskroś. Dowiedziałem się już co oznaczał ten uśmieszek. Rzuciła we mnie poduszką.

Ze śmiechem chwilę się wygłupialiśmy, ale wszystko nam przerwała Tamara. Prze-szczęśliwa piętnastolatka wbiegła do naszej sypialni z kartką w ręce. Odtańczyła na środku sali kilka piruetów, a 3 blond kucyki wirowały wokół jej uśmiechniętej twarzy.

- W życiu nie zgadniecie co się stało!

- Masz rację - stwierdziła Flora. - Nie zgadniemy, jeśli się nie uspokoisz i nie powiesz co się stało. - Natychmiast zeszła z mojej klatki piersiowej i usiadła obok. Podciągnąłem się na łokciach i spojrzałem na naszą pociechę. Wtedy coś mnie tknęło.

Miałem prześwit dziwnego krajobrazu. Przez moment moja piękna żona była... martwa. Skóra nagle jej pobladła, a z piersi wystawał miecz. Potrząsnąłem głową, a wizja zniknęła. Dziwne.

- Dostałam się do Akademii Magicznej! - wypiszczała zachwycona.

- Wspaniała wiadomość! Nawet nie wiesz jaki jestem z ciebie dumny - powiedziałem, głaszcząc jej włosy.

- Panie i panowie! Oto pierwsza w historii pół-mag i córka strażniczki ziemi, która ukończy Akademię Magiczną z wyróżnieniem! - zaanonsowała Flora. - Kto ma ochotę świętować tę wspaniałą okazję z wujkami Romulusem i Hektorem?

- Nie za wcześnie na świętowanie? - zapytała ze zmartwioną miną. Ta mina też wywołała przebłysk. Była zdecydowanie młodsza, kilkuletnia. Zapłakana twarz, głośny krzyk o pomoc i ciemna uliczka w tle. Zamknąłem oczy, a kiedy je otworzyłem znowu wróciło do normy. Co tu jest grane? 

- Wszystko w porządku? - zapytała Flora, dotykając mojego ramienia. 

- Tak, wszystko w porządku. To kiedy odwiedzimy pałac Hektora?

Dziewczyny wymieniły się radosnymi spojrzeniami i uśmiechami, a następnie wybiegły przygotować się do podróży. Droga ze świata ludzi do czar-wymiaru jest długa.

narracja trzecioosobowa

- Tak dłużej być nie może! - krzyknęła Fiona. - Rachel, jesteś telepatką, nie możesz wejść im do głowy i ich stamtąd wyprowadzić?

- Każda ingerencja z zewnątrz może tylko pogorszyć sprawę. Muszą chcieć wrócić - odpowiedziała dziewczyna. Z bezczynności, unosiła się w powietrzu i usiłowała medytować. Usiłowała, bo co jakiś czas musiała uspokajać Fionę, umierającą ze strachu o Billy'ego. Albo Tamarę.

Dziewczyna chodziła w koło, nerwowo przygryzając dolną wargę. Co jakiś czas zerkała na Hektora i Cosima, unoszących się w powietrzu.

Rose i Ace też byli zdenerwowani. Rose ze stresu zjadła prawie całe zapasy, a chłopak na siłę starał się być silny, żeby pocieszyć przyjaciółkę. Sam też martwił się o pozostałych.

Agnes

Siedzieliśmy na plaży przed Górą Sprawiedliwości i świętowaliśmy moje urodziny. Na kocu, rozłożonym na piasku stała masa półmisków z jedzeniem. Samochodowe lampy oświetlały plażę, a ja wirowałam na bosaka po piasku do muzyki lecącej z radia.

Pamiętniki strażnikówWhere stories live. Discover now