rozdział ♣ 10

304 60 26
                                    

Patrząc na swoje odbicie w łazienkowym lustrze, przesunęła opuszkami palców po wargach i cicho westchnęła, za wszelką cenę próbując wygonić z głowy te wszystkie niepotrzebne myśli

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrząc na swoje odbicie w łazienkowym lustrze, przesunęła opuszkami palców po wargach i cicho westchnęła, za wszelką cenę próbując wygonić z głowy te wszystkie niepotrzebne myśli. Sunmi ze złości uderzyła dłonią w umywalkę i wydała z siebie gardłowy pomruk, energicznie potrząsając przy tym głową. Nie potrafiła przestać myśleć o tym, co wydarzyło się dwa dni temu między nią a Jiyongiem. Nadal nie wierzyła, że zachował się tak bezmyślnie i pocałował ją na tym cholernym tarasie. Przecież byli wystawieni na widok publiczny, każdy mógł ich wtedy zobaczyć!

Nagle w głowie dziewczyny pojawiła się ta przerażająca myśl, a serce zaczęło szybciej bić. A co jeśli naprawdę ktoś widział, jak Jiyong ją pocałował i doniesie o wszystkim Minho? Przecież on na pewno jej tego nie wybaczy! Zwłaszcza jeśli dowie się o tym incydencie od obcej osoby!

– Kwon, coś ty narobił – wyszeptała rozgoryczonym głosem, kręcąc głową z niedowierzaniem.

Mogła się tego spodziewać. Mogła domyślić się, że Jiyong tylko czekał na odpowiedni moment, żeby zaatakować i zburzyć jej dotychczasowy spokój. Przez cały czas była tak skupiona na Chaerin, że kompletnie straciła czujność wobec Jiyonga. Dała mu się podejść, jak dziecko, naiwnie wierząc, że choć trochę zmienił się od czasu ich rozstania.

Sunmi zeszła na parter hotelu i uśmiechnęła się lekko do siedzącej przy jednym ze stolików Soyeon. Musiała przyznać, że bardzo polubiła tę kobietę, chociaż z początku zdawało jej się, że nie będą miały ze sobą zbyt wielu tematów do rozmów. Już pierwszego dnia przekonała się, że niepotrzebnie oceniła Soyeon po wyglądzie, a ona sama okazała się być bardzo sympatyczną osobą. Co prawda miały bardzo różne podejścia do pewnych spraw, ale to nie zmieniało faktu, że dobrze im się ze sobą rozmawiało.

– Widzę, że nie tylko mi udziela się dzisiejsza pogoda – powiedziała Soyeon, a Song automatycznie wyjrzała przez okno. Na dworze nadal padał deszcz, a ciemne chmury pokrywające całe niebo nie napawały nikogo optymizmem. – Miałam nadzieję, że przestanie padać chociaż na chwilę, bo chciałam pójść na spacer.

– Oj, chyba nie ma pani co na to liczyć – westchnęła Sunmi i usiadła na krześle naprzeciwko kobiety. – Nie liczyłabym na poprawę pogody. Mam tylko nadzieję, że obejdzie się bez burzy, bo to najgorsze, co może być. – Wykrzywiła twarz w grymasie niezadowolenia i palcami postukała o blat stołu. – Może ma pani ochotę obejrzeć jakiś film?

– Chętnie, ale najpierw chciałabym z tobą o czymś porozmawiać.

Sunmi zesztywniała na dźwięk poważnego głosu kobiety. Od razu pomyślała o pocałunku z Jiyongiem. Przecież Soyeon była wtedy w hotelu i mogła widzieć rozgrywającą się na tarasie scenę! Na policzkach dziewczyny momentalnie pojawiły się rumieńce, a ona sama miała ochotę ze wstydu zapaść się pod ziemię.

– Nie bez powodu przyjechałam do tego hotelu – kontynuowała Soyeon, nieśmiało zerkając przy tym na Sunmi. – Chodzi o to, że... Sama nie wiem, jak mam to powiedzieć. – Nerwowo założyła kosmyk włosów za ucho i powoli wypuściła powietrze przez pomalowane jasnoróżową szminką usta. – Przyjechałam tutaj dla ciebie, Sunmi.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz