rozdział ♣ 1

965 69 17
                                    

Po przygotowaniu śniadania dla gości, Song Sunmi postanowiła wyjść na niewielki taras skąd roztaczał się piękny widok na morze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po przygotowaniu śniadania dla gości, Song Sunmi postanowiła wyjść na niewielki taras skąd roztaczał się piękny widok na morze. Bezchmurne niebo pozwoliło dwudziestoczterolatce mieć nadzieję, że tego dnia pogoda chociaż odrobinę porozpieszcza mieszkańców i nareszcie będą mogli oni odpocząć od deszczów i burz, które w ostatnim czasie nawiedzały wyspę. Takie warunki atmosferyczne nie służyły prowadzeniu hotelu, ponieważ często goście bardzo szybko zniechęcali się ponurymi widokami panującymi za oknami i rezygnowali z dalszego pobytu albo też przenosili się w inne miejsce, które oferowało więcej atrakcji, jak na przykład siłownia czy kryty basen.

Niewielki hotel „Paradise" nie mógł pochwalić się tym samym, ale w przeciwieństwie do tych ekskluzywnych miejsc znajdował się bardzo blisko plaży i właśnie to było jego największym plusem. Problem w tym, że podczas brzydkiej pogody ten plus zamieniał się w ogromny minus, bo goście wcale nie chcieli patrzeć na wzburzone przez silne podmuchy wiatrów morze czy zachmurzone niebo. Oni chcieli pięknych widoków i atrakcji, które zapewniłyby im choć odrobinę rozrywki podczas brzydkiej pogody.

Sunmi mogła jedynie zaoferować im seanse filmowe w niedawno stworzonej przez nią i Minho małej sali kinowej, która mieściła się w piwnicy hotelu. Na początku służyła za typową rupieciarnię, znosili tam wszystkie rzeczy, których aktualnie nie potrzebowali, jednak później doszli do wniosku, że szkoda marnować takie pomieszczenie i po gruntownym remoncie ponurą piwnicę zamienili w przytulną salę kinową. Goście mogli korzystać z niej w każdym momencie, nie musząc sugerować się warunkami panującymi na zewnątrz. Tradycją natomiast stało się organizowanie przez Sunmi i Minho wspólnych seansów, gdy pogoda nie rozpieszczała i jedynym sposobem na poprawienie humoru było obejrzenie porządnej komedii albo trzymającego w napięciu thrillera.

– Ogarnąłem już jadalnię – powiedział Song Minho, podchodząc do opierającej się o balustradę tarasu Sunmi. Podał dziewczynie kubek z jej ulubioną herbatą i wsparł przedramiona na metalowej poręczy. – Nareszcie się wypogodziło. Już dostawałem depresji od tego ciągłego deszczu.

– Nawet mi nie mów. – Sunmi westchnęła cicho i upiła łyk ciepłego napoju. – Możemy dzisiaj rozłożyć stoliki i krzesła na tarasie. Może któryś z gości będzie chciał zjeść śniadanie na świeżym powietrzu.

Minho kiwnął głową na zgodę i uśmiechnął się do dziewczyny. Podziwiał ją, że wciąż miała tak ogromne serce do ich wspólnego biznesu. Bał się, że po tych kilku porażkach, które ostatnio ponieśli, zrazi się do dalszego prowadzenia hotelu i postanowi wrócić do rodzinnego Seulu. Chłopak nie wyobrażał sobie, by miał dalej siedzieć na wyspie bez tej dziewczyny, ale przecież nie miałby prawa jej siłą tutaj zatrzymywać. Sam też nie wyobrażał sobie powrotu do stolicy, ponieważ ona już dawno przestała być jego domem. To wyspa Jeju była bezpieczną przystanią Minho i to z nią wiązał plany na przyszłość. Nie chciałby porzucać swojego raju, ale też prawdopodobnie bez Sunmi nie umiałby się już tak mocno angażować w prowadzenie hotelu.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz