rozdział ♣ 5

374 54 52
                                    

Chaerin wysiadła z zaparkowanego na poboczu białego mercedesa i z wyraźnym rozbawieniem spojrzała na stojący po drugiej stronie niewielki hotel „Paradise"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chaerin wysiadła z zaparkowanego na poboczu białego mercedesa i z wyraźnym rozbawieniem spojrzała na stojący po drugiej stronie niewielki hotel „Paradise". Powoli zsunęła z nosa okulary przeciwsłoneczne i przeszła przez ulicę, kierując się ku otwartym na oścież drzwiom budynku. Po Sunmi, która mieszkała dwa lata w Los Angeles, spodziewała się czegoś bardziej wykwintnego, ale najwidoczniej pobyt w słonecznej Kalifornii niczego jej nie nauczył i nie wytępił z niej dawnych przyzwyczajeń. Nadal była jedynie prostą dziewczyną i właśnie to najbardziej irytowało Chaerin, bo jakim cudem taka osoba zawróciła w głowie komuś tak wyrafinowanemu, jak Jiyong?

– Dzień dobry! – zaświergotała Lee, rozglądając się po holu. Odczekała chwilę i zacmokała z rozczarowaniem zupełnie tak, jakby liczyła na to, że z okazji jej wizyty właściciele hotelu rozłożą przed nią czerwony dywan. – Jest tu kto?

– Już idę! – krzyknęła z tarasu Sunmi i po chwili weszła do holu, od razu przystając, gdy zobaczyła uśmiechającą się do niej Chaerin. – Och, to ty.

– Wybacz, że cię rozczarowałam. – Lee odrzuciła długie włosy na plecy i zmierzyła Sunmi uważnym spojrzeniem. Miała na sobie znoszoną i przybrudzoną koszulkę na ramiączkach oraz dżinsowe szorty, a na stopach znoszone sandały, które już dawno powinny były znaleźć się na dnie kosza na śmieci. I niby taka dziewczyna była w stanie skraść serce Jiyonga? To jakaś paranoja! – Spodziewałaś się kogoś innego?

– Po prostu nie spodziewałam się ciebie – wyjaśniła Sunmi, nerwowo odgarniając z twarzy włosy, które przyklejały się do jej spoconej skóry. Czyszczenie kafelek na tarasie w taki upał to był zdecydowanie zły pomysł, jednak Song czuła wewnętrzną potrzebę wyżycia się na czymś, a szorowanie brudnej posadzki zdawało się być idealnym sposobem. – Czym sobie zasłużyłam na twoje odwiedziny?

– Przyszłam cię zaprosić na babski wieczór. – Chaerin udała, że nie usłyszała w głosie Sunmi wyraźnego sarkazmu. Z torebki z logo Chanel wyjęła białą kopertę i wręczyła ją brunetce. – Jutro o dwudziestej w naszym hotelu.

– W waszym hotelu? – powtórzyła zdziwiona Sunmi, przenosząc wzrok z zaproszenia na Chaerin. – Myślałam, że to hotel Jiyonga, a nie wasz.

­– Odkąd jesteśmy razem, wszystko jest wspólne, bo przecież na tym polega prawdziwy związek, prawda? – Lee uśmiechnęła się ironicznie, zakładając ręce na biuście. – Pewnie jesteś zdziwiona?

– Szczerze? – Sunmi schowała zaproszenie do koperty i odłożyła ją na stolik, po czym z rozbawieniem spojrzała na Chaerin. – W ogóle mnie to nie dziwi. Zawsze podkochiwałaś się w Jiyongu. Nawet wtedy, gdy to ja z nim byłam. W końcu osiągnęłaś swój cel, co? Musisz pękać z dumy.

– Nie bądź bezczelna.

– Dałaś mu chociaż odetchnąć po naszym zerwaniu czy od razu wskoczyłaś mu do łóżka, wykorzystując sytuację? – kontynuowała Sunmi, nie zważając na fakt, że Chaerin właśnie wyglądała, jakby chciała ja zamordować gołymi rękoma. – Myślałaś, że będę zazdrosna o to, że jesteś z Jiyongiem? On nie ma już dla mnie żadnego znaczenia.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz