rozdział ♣ 16

247 47 11
                                    

Luna niewątpliwie stała się atrakcją ich hotelu i zdobyła serce nowych gości, którzy pojawili się kilka dni po wyjeździe przyjaciół Minho

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Luna niewątpliwie stała się atrakcją ich hotelu i zdobyła serce nowych gości, którzy pojawili się kilka dni po wyjeździe przyjaciół Minho. Sunmi z początku obawiała się, że szczeniak będzie robił za dużo zamieszania i właśnie to nie spodoba się gościom, ale szybko okazało się, że jej wszelkie obawy były zupełnie niepotrzebne. Zresztą trzeba być potworem bez serca, by nie zakochać się w tej słodkiej mordce. Luna była niesamowicie uroczym szczeniakiem i dodatkowo bardzo żywiołowym, więc wszędzie jej było pełno, ale dzięki temu wprowadziła do hotelu mnóstwo świeżej energii, a właśnie tego najbardziej potrzebowała Sunmi.

Po ostatnich wydarzeniach, jakie miały miejsce w jej życiu, potrzebowała dodatkowego zastrzyku energii, tego bodźca, który pomoże zapomnieć o wszystkich przykrych incydentach i popchnie ją do dalszego działania. Dzięki pojawieniu się Luny, Sunmi odzyskała dobry humor, a także wenę, której potrzebowała do pisania dalszego ciągu swojej książki. Pomyśleć, że wystarczyła taka maleńka istotka, by odmienić dotychczasowe życie człowieka.

– Twój mąż to geniusz – powiedział dumnie Minho, gdy razem z Luną wrócił z prawie dwugodzinnego spaceru. Sunmi spojrzała na niego zza laptopa i ściągnęła pytająco brwi. – Wymyśliłem właśnie, że zacznę biegać razem z Luną.

– Pomysł dobry, ale z wykonaniem może być gorzej – stwierdziła i po zapisaniu pliku, wyłączyła komputer. Przy Minho i Lunie i tak nie byłaby w stanie się skupić, dlatego postanowiła dalsze pisanie odłożyć na później. – Luna to szczeniak, ciągle chce się bawić i wątpię, żeby grzecznie biegała przy twojej nodze.

– Z czasem się nauczy. – Minho wzruszył beztrosko ramionami i usiadł obok Sunmi. Sięgnął po jej kubek i po powąchaniu jego zawartości, upił kilka łyków zielonej herbaty. – A mi też przyda się trochę ruchu. Ostatnio zaniedbałem ćwiczenia i chyba trochę przytyłem.

– Może odrobinkę – przyznała, mrużąc zabawnie oczy. Minho prychnął obrażony i skrzyżował ręce na torsie, robiąc przy tym naburmuszoną minę. – Oj, przecież żartuję! Dla mnie i tak jesteś najprzystojniejszym chłopakiem na calutkim świecie – dodała i dla poprawienia mu humoru, pocałowała go w policzek.

Chciał coś powiedzieć, ale w tej samej chwili telefon Sunmi zaczął dzwonić. Dziewczyna niechętnie sięgnęła po komórkę i zmarszczyła mocno czoło, gdy zobaczyła wyświetlający się na ekranie nieznany numer. Przesunąwszy palcem po wyświetlaczu, odebrała połączenie i przyłożyła telefon do ucha.

Minho postanowił w międzyczasie pójść do kuchni, by przygotować dla siebie i Sunmi kawę. Nie chciał przeszkadzać żonie w rozmowie, a poza tym po spacerze z Luną czuł, że potrzebuje porządnej dawki kofeiny, bo inaczej zaśnie i nie do kończy malowania budy, którą własnoręcznie zbudował dla Luny. Nie było to może wybitne dzieło, ale bardzo się starał, a wiadomo, że najbardziej liczą się chęci. Poza tym wątpił, żeby Sunmi pozwalała szczeniakowi spać na zewnątrz, więc i pewnie ta buda będzie bardzo rzadko używana.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz