rozdział ♣ 15

309 53 16
                                    

Słysząc głośny dzwonek do drzwi, Yohan wyszedł ze swojego pokoju i szybkim krokiem ruszył do przedpokoju, po drodze jeszcze siłując się z czarnym krawatem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Słysząc głośny dzwonek do drzwi, Yohan wyszedł ze swojego pokoju i szybkim krokiem ruszył do przedpokoju, po drodze jeszcze siłując się z czarnym krawatem. Cholerstwo za Chiny nie chciało z nim współpracować, dlatego ostatecznie doszedł do wniosku, że pójdzie bez niego. Urodziny Sunmi nie były żadnym oficjalnym spotkaniem, więc spokojnie mógł odpuścić sobie ubieranie krawatu. Wystarczy elegancka, błękitna koszula oraz ciemne dżinsy, które niedawno kupił sobie w ciucholandzie pani Park.

Otworzywszy drzwi, stanął jak wryty, ponieważ zupełnie nie spodziewał się ujrzeć stojącej na ganku Lee Jieun. Ze złości zacisnął mocniej palce na klamce i zmierzył dziewczynę uważnym spojrzeniem. Ostatni raz widział ją ponad trzy tygodnie temu, gdy dowiedział się o jej wspólnych intrygach z Chaerin. Mimo że później Jieun nieraz do niego dzwoniła i zapychała mu skrzynkę kolejnymi wiadomościami, ani razu z nią nie rozmawiał. Był tak zły za to, co zrobiła i co chciała zrobić Sunmi, że samo patrzenie na Lee przyprawiało go o mdłości.

– Czego chcesz? – zapytał ostrym tonem głosu.

– Cześć – rzuciła nieśmiało Jieun i uśmiechnęła się lekko, starając się ukryć to, jak bardzo zabolało ją chłodne powitanie. W sumie nie powinno było ją to dziwić, bo w końcu chciała skrzywdzić Sunmi, a ona dla Yohana była niczym siostra. Dla niej wskoczyłby w ogień, gdyby zaszła taka konieczność. Nic więc dziwnego, że znienawidził Jieun, gdy dowiedział się o jej knowaniach z Chaerin. – Wiem, że Sunmi ma dzisiaj urodziny.

– I co w związku z tym? – Yohan nie zamierzał dawać za wygraną.

– Kupiłam Sunmi drobny upominek. Pomyślałam, że może mógłbyś go jej przekazać? – Jieun wyjęła z torebki małe pudełeczko owinięte kolorowym papierem. – Pewnie nawet go nie rozpakuje, ale spróbować można. Mogę na ciebie liczyć?

– Niech ci będzie – wymruczał, odbierając od dziewczyny pakunek. – To wszystko?

Niechętnie kiwnęła głową i cofnęła się o krok, spodziewając się, że Yohan zaraz zatrzaśnie jej drzwi przed nosem. Tak się jednak nie stało i przez kilkanaście kolejnych sekund taksowali się uważnymi spojrzeniami. Chciała mu tak wiele powiedzieć, jakoś wyjaśnić całą tę sytuację, ale nie potrafiła zdobyć się na odwagę, by rozpocząć rozmowę. Pożegnała się więc z chłopakiem i odwróciwszy się na pięcie, odeszła w swoją stronę, z całych sił powstrzymując się przed rozpłakaniem.

– Też mi coś – prychnął Yohan i zamknął drzwi.

Jieun naprawdę miała tupet skoro odważyła się przyjść do niego po tym wszystkim, co ostatnio się stało. Do tego przyniosła prezent dla Sunmi! Wcale by się nie zdziwił, gdyby Song nawet nie zdecydowała się go otworzyć i od razu wrzuciła pakunek do kosza na śmieci.

– Ktoś przyszedł? – zapytała pani Kim, która do tej pory krzątała się po kuchni, ozdabiając urodzinowy tort dla Sunmi.

– Jieun przyniosła prezent dla Sunmi, bo sama nie będzie mogła przyjść na przyjęcie – powiedział chłopak i posłał mamie promienny uśmiech. Razem z nią wszedł do kuchni i rozdziawił z wrażenia buzię, gdy zobaczył stojący na kuchennym blacie tort. Nie był duży, ale Sunmi i tak nie zaprosiła zbyt wielu osób, więc na pewno wystarczy go dla każdego. – Nie wiem, czy zdołam dowieźć go na miejsce.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz