rozdział ♣ 13

259 56 12
                                    

Sunmi dojechała na miejsce jako pierwsza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sunmi dojechała na miejsce jako pierwsza. Miała o tyle szczęścia, że przed klubem spotkała kolegę Minho i ten bez większego namysłu zaproponował jej, że podwiezie ją do szpitala. Song przez całą drogę praktycznie słowem się nie odezwała. Na początku jedynie wyjaśniła chłopakowi, co dokładnie się stało, a później ogarnęła ją jakaś dziwna bezsilność i przez resztę czasu wyglądała przez okno samochodu, ciągle modląc się w duchu, by Jiyongowi nic nie było. Bała się, że ktoś mógł dosypać mu czegoś do drinka, czym naraził jego życie na niebezpieczeństwo. Miała jednak cichą nadzieje, że po prostu przesadził z alkoholem i to właśnie on mu zaszkodził.

Będąc już na miejscu, Sunmi od razu podbiegła do rejestracji, o mało co nie potykając się o własne nogi.

– Dobry wieczór – przywitała się ubrana w szpitalny uniform młoda dziewczyna. – Mogę jakoś pomóc?

– Chodzi o Kwon Jiyonga. Mieli go tutaj przywieźć.

– Ach, to ten nieprzytomny mężczyzna z klubu? – spytała i gdy Sunmi potwierdziła to skinięciem głowy, zaczęła szukać czegoś w komputerze. – Jest teraz na sali obserwacji. Tam powinien być lekarz, więc od niego wszystkiego się pani dowie.

Sunmi nie pierwszy raz była w tym szpitalu, dlatego wiedziała dokładnie, gdzie znajduje się wspomniana przez dziewczynę sala obserwacji. Podziękowała jej za pomoc i pędem pognała na koniec długiego korytarza. Widząc wychodzącego z pomieszczenia wysokiego mężczyznę w kitlu, Sunmi zwolniła kroku i wzięła kilka głębokich wdechów, by unormować przyspieszony oddech.

– Sunmi, ty tutaj? – zapytał zaskoczony lekarz, uważnym wzrokiem mierząc dziewczynę. – Chyba nic ci się nie stało?

– Nie, nie chodzi o mnie – wysapała i odgarnęła włosy z twarzy.

– Coś z Minho? Znowu spadł z drabiny i się poturbował? – zażartował pan Jung, jednak zaraz spoważniał, gdy zobaczył malujące się na twarzy dziewczyny przerażenie. – Co się stało?

– Chodzi o Kwon Jiyonga – wyjaśniła w końcu i znów wzięła głęboki wdech. Zdecydowanie powinna więcej ćwiczyć, bo później wystarczy krótka przebieżka po szpitalnym korytarzu i dyszy, jakby przebiegła cały maraton. – Pogotowie go tutaj przywiozło.

– Kwon Jiyong... – Pan Jung zamyślił się na chwilę. – Ach! To ten nieprzytomny mężczyzna? Znasz go?

– To mój znajomy. Byliśmy w tym samym klubie. Kiedy źle się poczuł, zadzwoniłam po pogotowie – powiedziała wyraźnie zniecierpliwiona. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się, co dzieje się z Jiyongiem i urządzanie sobie pogaduszek z lekarzem było ostatnią rzeczą, na jaką w tamtej chwili miała ochotę. – Co z nim? Nic mu nie będzie, prawda?

– Myśleliśmy, że to zatrucie alkoholowe, ale poziom alkoholu w jego krwi nie jest wysoki, więc obawiam się, że ktoś musiał dosypać mu czegoś do drinka.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz