rozdział ♣ 4

409 56 54
                                    

Lee Jieun sapnęła głośno i przysiadła na niskiej ławeczce, mając dość ciągłego mycia podłóg

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lee Jieun sapnęła głośno i przysiadła na niskiej ławeczce, mając dość ciągłego mycia podłóg. Zajmowała się tym już od dwóch godzin i po prostu wiedziała, że jeśli nie zrobi sobie chociaż pięciu minut przerwy to zemdleje albo od razu umrze na serce, które teraz jak szalone waliło w jej piersi, domagając się odpoczynku.

Nie była przyzwyczajona do takiej pracy. W domu nigdy nie musiała sprzątać, bo tym zawsze zajmowała się mama. Jej jedynym obowiązkiem było utrzymywanie swojego pokoju w miarę dobrym stanie, tak by nie musiała się wstydzić przed znajomymi, gdyby złożyli jej niezapowiedzianą wizytę. Chociaż o to się akurat nie musiała martwić, ponieważ przez ojca mało kto chciał przychodzić do ich domu. Pan Lee nie należał do zbyt przyjaznych osób i tak naprawdę miał tylko jednego przyjaciela – ojca Kim Yohana, z którym znał się od małego i tylko jemu w pełni ufał. Nawet własnej małżonki nie darzył takim zaufaniem, jak właśnie swojego przyjaciela.

Jieun nieraz już słyszała, jak po wypiciu zbyt dużej ilości soju planują wyswatać ją z Yohanem, uważając to za wręcz doskonały pomysł. Ona w ogóle nie podzielała ich entuzjazmu, bo chociaż lubiła Yohana i uważała go za naprawdę fajnego chłopaka, tak kompletnie nie potrafiła sobie wyobrazić, że mogłaby z nim być, a co dopiero wyjść za niego za mąż. To tak, jakby poślubiła własnego brata!

– Jieun, jak już skończysz, to przyjdź do naszej kawiarni. Chcę z tobą omówić jeszcze kilka spraw – powiedziała Chaerin, której twarz w większości zasłaniały duże okulary przeciwsłoneczne, co młodej Lee wydało się być zabawne, ponieważ znajdowały się w szatni siłowni i nie było potrzeby, by osłaniała oczy przed promieniami słońca.

– Dobrze, zaraz przyjdę. – Jieun poderwała się z ławeczki i ukłoniła się nisko.

Chaerin posłała jej krótki uśmiech i wyszła z pomieszczenia, zarzucając na plecy swoje długie, blond włosy.

Jieun czym prędzej dokończyła mycie podłogi i wyszła z szatni, kierując się do hotelowej kawiarni. Dziewczyna była pod ogromnym wrażeniem tego miejsca i chwilami naprawdę czuła się, jakby znajdowała się w kalifornijskim hotelu, mimo że nigdy nie miała okazji odwiedzić słonecznej Kalifornii, w której skrycie się podkochiwała odkąd nasłuchała się o niej opowieści od Sunmi. Szkoda, że Jieun nie była na tyle odważna, by po skończeniu szkoły rzucić dotychczasowe życie i ot tak wyjechać do Ameryki. Gdyby coś takiego zrobiła, ojciec pewnie rozesłałby za nią listy gończe i po kilku dniach wróciłaby do domu z podkulonym ogonem. Rodzice nigdy by jej na coś takiego nie pozwolili, a niestety bez ich wsparcia finansowego mogła jedynie pomarzyć o takim wyjeździe. Co innego Sunmi – ona nie musiała się przejmować tym, co powiedzą rodzice o jej ucieczce na drugi koniec świata.

– Już jestem – oznajmiła Jieun, zatrzymując się przy stoliku, przy którym siedziała Chaerin.

Blondynka dłonią wskazała drugie krzesło, nawet nie odrywając wzroku od tabletu, który trzymała w dłoni, co chwilę jeżdżąc po jego ekranie palcami zakończonymi długimi paznokciami. Minęła dłuższa chwila, nim zdecydowała się przerwać przeglądanie stron plotkarskich. Odłożywszy na stolik urządzenie, zdjęła okulary przeciwsłoneczne i starannie je poskładała, jakby bała się, że przez tę banalną czynność połamie sobie paznokcie.

Another Day In Paradise ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz