Rozdział 7.

877 50 2
                                    

Nie wszyscy z zespołu zauważyli mnie w kawiarni. No tak. boyband spokojnie sobie siedzi, a do lokalu wpada zdesperowana nastolatka. Nic takiego co nie?

Jedynie Niall spojrzał w moją stronę.

Jak najciszej przemieściłam się w kierunku zaciemnionego stolika. W tej chwili wydawało się to bezpiecznym miejscem, a przeciez muszę odetchnąć po tym wszystkim.

Ktoś inny wróciłby z podkulonym ogonem do rodziców, ale nie ja.

Mogę nawet spać pod mostem, byle tylko przeżyć.

Zamyśliłam się na.. dziesięć.. piętnaście minut? Dopóki nie poczułam jak jakas osoba, obok mnie gwałtownie siada.

-Grasz na tej gitarze? - zapytał podekscytowany blondyn. Wiadomo, że to był Nialler.. nikogo więcej tu nie było. I kolejny raz.. "Twój idol znajduje się tuż koło Ciebie, a ty jestes taka obojętna" A czy nikt nie zauważył, że mam tak zwany: zjebany humor po tylu przeżyciach? Jego lekkie odchrząknięcie sprowadziło mnie na ziemię. No tak.. odpowiedź. . prędko jej nie dostanie.

-Ee.. tak.. grywam na ulicy - Tylko na tyle Cię stać Alison? Tak. Krótko, zwięźle i na temat.

Po pewnym czasie skapnęłam się, że przy stoliku jest trzech członków zespołu + Niall tutaj.

Brakowało Liama..

"A co jeśli poszedł mnie szukać?" - Ugh.. idiotka. Jasne, że nie, kto by się mną przejmował.

W końcu.. jestem nie ważna.

LIAM.

Wiadomość o tym, że ta stara kamienica zostanie wyburzona, dotarła błyskawicznie. Pamiętałem o dziewczynie, mieszkającej tam. zaoferowała mi pomoc, a ja jak skończony debil zwiałem z samego rana, w żaden sposób nie informując o tym nastolatki.

W godzinach porannych wezwałem służby w tamto miejsce.

Zniecierpliwiony czekałem przed budynkiem. Oby ją znaleźli..

-Mamy dla pana złe wieści. Żadnej dziewczyny tu nie ma. Brak jej rzeczy..

-Uciekła.. - powiedziałem zszokowany.

ALISON.

W kawiarni w ogóle nie było ludzi. Tylko ja.. i mój ulubiony zespół. Ale.. czułam się jakoś dziwnie.. niepewnie.

Serce nakazywało mi wyjść stąd, uciekać. Jasne.. w tym momencie byłam szczęściarą. I co z tego? Przecież nie mogę wstać i się zapytać "Hej, straciłam dom, przygarniecie mnie? Jestem sama, zagubiona. Przeczytałam takie coś w fanfiction, co wy na to?" Prędzej zostałabym wyśmiana za takie zachowanie.

Ożywiłam się na widok ostatniego członka bandu. Czyli.. niejsce przy oknie nie było takie złe.

Chwyciłam torbę i gitarę, następnie ryszyłam w stronę tylnego wyjścia.

Pewnie inni by pomyśleli "tchórz, zwiewa przed gwiazdą, robi wielki unik".

Przepraszam.. raz go spotkałam.. w dobrych i złych okolicznościach, więc dam szansę innym.

-Alison! - usłyszałam za sobą. Biegnij, biegnij!

Na nic zdały się nawoływania chłopaka. Determinacja wzięła górę.  Lekko przerażona ukryłam się pod schodami. Po policzkach popłynęły łzy.

-Co ja wyprawiam? - zapytałam samą siebie. Teraz to już naprawdę wyszłam na idiotkę, samoluba.. i tak dalej.

-Kogo tu przywiało, no no. Pieniążki z gitarki nie wystarczają? - drgnęłam na sam dźwięk tego głosu. Kiedy zobaczyłam dłoń, natychmiast ją odtrąciłam. -Córeczka się znalazła! Słuchaj, chcesz kasę? Przebierz się w szmaty i gotowe - kucnęła . Czy to jest dzień złych wyborów? Dlaczego musiałam spotkać ją? "matkę".

-Nigdy nie będę taka jak ty! - warknęłam.

Kobieta wręcz wyciągnęła mnie z kryjówki. Na ręce pozostanie ślad..

-Właśnie brakuje nam jednej osoby, - chwyciła mój podbródek i zmusiła abym na nią spojrzała. Ochydny widok. I w dodatku myślała, że ja..

-Chyba śnisz! - czułam jakby wnętrze się gotowało..

-Przekonamy się? - chwyciła ponownie onie ręce i próbowała je wykręcić.

Potwierdziła wszystko.

Ta.. czarnula.. nie jest moją matką! Mogę to powtarzać milion razy!

Po chwili zaczełam wrzeszczeć "Pomocy!" Bez skutku. Mocny uścisk nawet nie zelżał.

-Nie proszę, tylko nie moja gitara!

-Rozwalcie to! Niech straci swoją najcenniejszą rzecz! Bez tego nie poradzi sobie - moment później poczułam sline uderzenie w brzuch, potem w policzek. Leżałam skulona na ziemi, a wspólniczki potwora, okładały mnie pięściami. Czy tak zachowują się dziewczyny, które się sprzedają? Wyglądało mi to na gang.

Jedyne myśli podczas tego wszystkiego.. kreowały jeden temat: śmierć. Za jakie grzechy zostałam tak.. potraktowana? Jak śmieć.. którym według "matki" byłam. Ona jest jakaś chora..

Ocknęłam się po kilku godzinach. Tuż obok leżał instrument. Parę strun było powyrywane.

Nie mam pojęcia dlaczego, ale wzięłam się w garść, usiadłam trochę dalej. Jakim cudem zdołałam się dźwignąć na łokciach? Zagadka.

"Shout the door, turn the light of, I wanna be with you, I wanna feel your love, I wanna let beside you, I cannot hard this, eve know I'll try. Heart beats harder, time.. escapes me.." zacięłam się.

Gardło.. tak pali..

Położyłam głowę na futerale.

Zostałam pobita.. zostałam sama i bez dachu nad głową.

Już nie daję rady.. to jest straszne.

Przymknęłam oczy. Sen nie chciał przychodzić.

Pomyślałam o tacie.. może i ciągle pił.. może mnie uderzył.. ale nigdy nie zmusiłby kogoś do prostytucji.

Jeny.. pobicie dało mi nieźle w kość.

Haha.. dlaczego świat wiruje? Ktoś go nakręcił na bączka?

-Wszystko będzie dobrze, trzymaj się - nie niewiadomy głosie, nic nie będzie ok. Ziemia się kręci..

-Ostrożnie uważajcie, w każdej chwili ona może stracić przytomność - Co się dzieje? Nie mogłam na niczym się skupić. -Zaraz poczujesz lekkie ukłucie.. - Lekkie? Chyba raczej..

Jeden wielki ból.

Lonely I.. maybe (1D - PL) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz