Strong I:Rozdział 3.

527 31 1
                                    

"Poprzez białe drogi z mrozem za pan brat, pędzą nasze sanie, szybkie niczym wiatr.." wstawając usłyszałam tę piosenkę. Co to ma być? zaśmiałam sie w duchu. Przecież to dla dzieci, ale.. o nic nie pytam. Zanim zeszłam na dół, w łazience przemyłam sobie twarz.  Wyglądałam jak potwór haha.. w ogóle co się stało z moimi włosami? Tak jakoś.. za mocno sie spuszyły. Natychmiast związałam je w kitkę i w pidżamie skierowałam się do schodów.  

-Zanim przyjdzie, to my zrobimy jakieś pyszne śniadanko.. ej Li co Cię tak martwi? - zapytał Louis sypiąc mąkę na głowę Loczka, a ten pisnął. Dobrze, że nie weszłam do kuchni, tylko stanęłam w ukryciu.. na końcu schodów. 

-Co mnie martwi? Że Alison nie będzie chciała ze mną jechać. - odparł szatyn.

-Stary.. nie wierzysz we własną dziewczynę? Głowa do góry i.. rozpuść mi tą czekoladę - dobra.. to ja robię w tył zwrot do sypialni. Przecież nie będę  im przeszkadzać w robieniu niespodzianki, która.. jest całkowicie zbędna. Naprawdę nie muszą tego robić. Cóż.. oficjalnie śpię, więc nic nie zepsuję. Mam taką nadzieję. 

Jak najciszej udałam się do pokoju. Mój brzuch wyraźnie domaga się jedzenia, ale trzeba poczekać na chłopaków. Zamknęłam na chwilę oczy. Jest cudownie. Za niedługo dostanę śniadanie.. naszła mnie chęć pogrania na gitarze. W takim momencie? Serio? Eh.. z nudów wyciągnęłam komórkę. Całe szczęście, że nikt do tej pory nie wykrył mojego konta na twitterze. Ukrywam się pod skromną nazwą "Liam pls follow me!" bardzo pomysłowe. Wiele fanek ma takie same nazwy, więc.. 'utonęłam' pomiędzy nimi. Chociaż.. zastanawiając się głębiej.. mogłabym im podać.. lub normalnie powiedzieć, że takowe konto posiadam. Tyle, że byłoby nie fair wobec dziewczyn, które non stop spamują. Więc.. może kiedyś.  Słysząc kroki wyrzuciłam telefon gdzieś poza łóżko. Zamiast położyć na podłodze.. gdzie ja mam rozum? Oby nie było wpadki.

-Myślicie, że śpi? - zapytał Harry. Już tu są..

-Ale bo by robiła jej komórka.. z twitterem! - wykrzyknął głośno Tommo. -Wiedziałem! Uu jaka fajna nazwa, spójrz tylko Liam - głos Louisa zaczynał robić się denerwujący. Miałam ochotę otworzyć oczy.. ale nie tym razem. 

-Pobudka księżniczko - powiedział Liam, a ja nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Dobra wydało się.. nie śpię. -Śniadanko do łóżka - postawił przede mną tacę. 

-Dzięki.. Louis możesz oddać mój telefon? - zapytałam. Jeśli sprawdzi coś innego.. wolę o tym nie myśleć.

-Ok, jeśli mi wyjaśnisz, dlaczego masz fanowskie konto! - i się zaczęło. W jakim celu założyłam, czemu Li jest na ikonce i nic o tym nie wiedział.. 

Po godzinie 12:00 Harry i Lou udali się do hotelu, zostawiajac nas samych. Może dobrze, może źle. Pojawił się mały problem. Payne nie chciał w ogóle ze mną rozmawiać. Ach te humorki.  

"All you need is love papapapa all you need is love, love" westchnęłam gapiąc sie w okno. Mój kochany chłopak odśnieżał przed domem. Kilka razy wpadł w poślizg, co spowodowało u mnie śmiech. Powoli dokończyłam pić kakao. Do głowy wpadł mi genialny pomysł. Jak miewam takie 'przebłyski' trzeba to wykorzystać. Szybko ubrałam kozaki, kurtkę i rękawiczki, a następnie wyszłam na podwórko. No i co, że niedługo mogę znaleźć się na ziemi. Ślisko jest.

-Co porabiasz przystojniaku? - zapytałam, obejmując go od tyłu.

-Odgarniam śnieg, znudziło Ci się siedzenie co?

Lonely I.. maybe (1D - PL) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz