Strong I: Rozdział 2

531 37 2
                                    

*Miesiąć później*

"Zaprosznie dla pana Liama Payne'a oraz Alison Deer na ślub Zayna Malika i Perrie Edwards, który odbędzie się 15 maja. Obecność obowiązkowa" - przeczytałam na głos, siedząc przy kominku razem z Liamem. Wow..
Ach ten grudzień. Pada śnieg, pada śnieg dzwonią dzwonki sań.. haha aż przypomniała mi się ta piosenka. Śpiewałam ją w przedszkolu podczas przedstawienia świątecznego. Ubrana w błękitną sukienkę, mając na głowie gwiazdkę. Byłam śnieżynką. Pamietam.. po skończeniu wystepu pobiegłam w ramiona rodziców. Że dopiero teraz zauważyłam, że ze strojem mamy było coś nie tak. Dżinsowa, krótka spódniczka.. miałam tylko 5 lat, w głowie miałam co innego. Lalki.. zabawy z psem sąsiadki. Nazywał się.. chyba Toto. Nie pamiętam. Wiem tylko, że nie za długo był u pani Chesterfild. Te wspomnienia..

Wszystko jest przykryte puchem.. coraz mniej dni do świąt.. w końcu spędzę je z.. ukochaną osobą. Odgarnęłam włosy, lecące na czoło. 

-Dlaczego wysłali to pięć miesięcy przed? - zapytał Liam, dokładnie oglądając kartkę. Ale ma śmieszny wyraz twarzy. Zasłoniłam sobie usta, powstrzymując się przed wybuchem śmiechu. Generalnie.. poprawiło mu się. Nie bywa taki załamany, a częstotliwość terapii zmniejszyła się do raz w miesiącu, gdzie wcześniej była co dwa tygodnie. 

-Mnie się pytasz? - wzruszyłam ramionami. Skąd mogłam to wiedzieć?

-Kiedyś my będziemy takie wysyłać - dotknął mój nos, a ja zrobiłam duże oczy.. ze zdziwienia. Ślub? Mam dopiero 19 lat.. nie spieszy mi się za bardzo. Wtuliłam się w chłopaka, niestety zaraz po tym odskoczyłam z powodu otrzymania sms'a. Głupie wibracje.. mogłam ustawić jakiś dźwięk czy coś. 

"Ok, z Liamem spędzasz każdą wolną chwilę, a dla przyjaciółki nie masz już nawet chwili :< Czuję się odrzucona :( Jeśli nie przyjdziesz dzisiaj.. obrażę się!" Ajajaj.. Weronika i te jej 'groźby'. Nigdy jej nie wychodzą, ale.. z jednej strony ma rację. Tyle, że najgorsze to, że ona mieszka w odległej części Londynu, więc szybko tam nie dotrę. Ciepło się ubrałam i ruszyłam w drogę. Kiedyś poprosiłabym Liama aby mnie zwyczajnie podwiózł, ale na ulicy porobiły się takie zamarznięte kałuże, dlatego.. kategorycznie nie! Przejdę się, wyjdzie mi na zdrowie. 

"A teraz w rytmie padającego śniegu, ballada boybandu One Direction - You and I, mamy teraz dla was radę. Posłuchajcie nas. Weźcie kubek gorącej czekolady w dłonie i rozkoszujcie się chwilą wolnego" - powiedział speaker w radiu. Świetny pomysł! Szkoda, że właśnie pokonuję zaspy! Ostrożnie.. krok.. krok.. jeszcze jeden.. ugh.. głupia kałuża! Mogłabym sobie nogę złamać.. znowu. Po półgodzinnym marszu prawie doszłam pod dom Niki, zmęczona, zasapana, ale grunt, że się udało. 

-Alison.. halo.. Ali? - głos Liama usłyszałam w słuchawkach. O co chodzi? Chuchnęłam na ręce. Lekko zdezorientowana wyciągnęłam (ledwo co) komórkę. Jakim cudem nawiązałam połączenie z Li? Jest jedno wyjaśnienie. 

-Przepraszam.. szłam przez te cholerne zaspy i.. mój telefon sam do Ciebie zadzwonił - mocno tupnęłam nogą, aby strząsnąć zamarzający śnieg.

-A może się stęsknił? - moge przysiądz, że chłopak po drugiej stronie się uśmiechnął.

-Po trzydziestu minutach? Pewnie, że tak! - zaśmiałam się.

-Przyjechać po Ci..?

-Liam.. mówiłam już coś o tym. Zostajesz w domu - wkurzyłam się. Musiałam przerwać to co mówił.  Ile razy trzeba mu powtarzać?

-Czy ty mi właśnie rozkazujesz? Już się nie odzywam. Lubię to, trzymaj się. Kocham Cię.

-Ja Ciebie też - nagle.. zaczęłam się śmiać na środku ulicy. Głos Liama.. czasami powoduje u mnie takie dziwne reakcje. Po chwili ktoś głośno odchrząknął. Natychmiastowo się obróciłam. Nie powinnam tak rozmawiać?

Lonely I.. maybe (1D - PL) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz