*pojawiają się przekleństwa.
Ona go.. pocałowała.. w usta?! Stanęłam jak wryta. Po prostu mnie zatkało. Doszczętnie. Co to do cholery miało być?! Jeszcze zaraz po tym zdezorientowanego chłopaka przytuliła. Oddech przyspieszył, ręce zaczęły się trząść. A jakby ktoś się zachował na moim miejscu? Miałam na nią nakrzyczeć? Kiedyś uważałam, że ona jest idealna. Ups.. pozory mylą.
-Może mnie nie pamiętasz, ale to ja.. twoja ukochana Dani. Jesteśmy razem i nic nas nie rozłączy. - ciepło się uśmiechnęła. Rozumiem, że jestem niewidzialna. Zawsze spoko. Nagle zauważyłam, że jego ręce się zaciskają. Oho.. przedstawienie czas zacząć.
-Po co tu przylazłaś? - wycedził.
-Jak to po co? Usłyszałam od twojej mamy i.. jeszcze masz te problemy.. jak ty tu dojechałeś ja..
-Czy ty kurwa ślepa jesteś?! Ja Cię kochałem! było minęło! Zacząłem układać sobie życie na nowo, a ty się do niego wpierdalasz?! Myślisz, że jak miałem wypadek, miewam kłopoty z pamięcią, to dam wmówić sobie, że jesteśmy razem? - głęboko oddychał. Usunęłam się do tyłu. Robi się nieciekawie.
-Pleciesz głupoty.. chory jesteś, skarbie skup się na prawdzie - eee co jej odbija? Teraz to ona.. zachowuje się conajmniej dziwnie. Do niej nie docierają fakty, nie pomijając tego, że zostałam niezauważona.
-Sama jesteś chora! Zdradziąłś mnie z Jake'iem. Nie, nie zapomniałem. Ze mną jest wszystko ok. Pozwól, że przedstawię Ci Alison, moją dziewczynę. - objął mnie ramieniem i zaprowadził do salonu. Czuję się.. zmieszana.. i to bardzo.
-Co to za krzyki? - zapytała jego mama, wychodząc z kuchni. Speszona spojrzałam w dół. Ok.. zdążyłam ściągnąć buty. Zdarza mi się wejść do pomieszczenia w kozakach. -Oo to pewnie jest Ali - uśmiechnęła się szczerze.
-Tak.. zostawiam was same.. muszę coś załatwić. - pewnie chodzi o Danielle, która.. delikatnie mówiąc oszalała. Pani Payne usiadła niedaleko i zaczęła pytać jak poznałam się z jej synem. Oczywiście powiedziałam prawie wszystko w jednym wielkim skrócie, tłumacząc, że na pierwszym spotkaniu zawsze jestem nieśmiała. Prawą ręką przeczesałam włosy. Jak ja bym chciała mieć taką mamę. Miłą, kochaną.. anioł. Tak bardzo zazdroszczę Ruth i Liamowi. Normalna rodzina.. bez żadnych 'dodatków' z przeszłości. Westchnęłam.
-Przepraszam, że spytam, ale czy pokazałabyć mi jak grasz na gitarze? Mój Liam tyle o tym opowiadał.
-Dobrze - uśmiechnęłam się. Przy jego mamie.. nie za bardzo wiedziałam co zagrać. Żeby nic mocnego.. wybór jest w takim przypadku mały. Kiedy dostałam instrument do rąk.. pojedyńcze nutki same wychodziły.. aż.. doszło do pioesnki One Republic - Countig Stars. Kobieta przez cały czas przyglądała mi się uważnie. Pod koniec poklepała mnie po plecach.
-Myślę, że Liam wybrał właściwą dziewczynę. - powiedziała.
-Tak pani uważa?
-Jestem tego pewna.
-A co z Danielle? Wywołała zamieszanie - odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie nadal było głośno. Współczuję Li. Z taką radością tu jechał.
-Dani to inna sprawa. Ta dziewczyna sobie coś uknuła i chciała wykorzystać sytuację mojego syna.. nawet nie wiem jakim cudem się tutaj znalazła.
-to wytłumacz to swojej matce! nie wmawiam Ci, tylko mówię, że masz braki pamięci i.. - nie zauważyła jak weszła do salonu. Masaakra. Patrząc na chłopaka, wywnioskowałam że zaraz nie wytrzyma. Jedną ręką ciągle podtrzymywał czoło, był czerwony. Jeśli on zaraz zemdleje, to nie wiem co jej zrobię! Natychmiastowo podeszłam do niego i twarzą w twarz stanęłam z Danielle Peazer. Koniec gry. Liam złapał się futryny, prawie zasłabł.
Tą całą Dan wyciągnęłam na podwórko. Jeśli ona nie rozumie jak Li do niej gada, to znaczy, że niestety muszę się wtracić.
-Kiedyś Cię podziwiałam.. - zaczęłam. Jak to powiedzieć.. aby nie palnąć czegoś głupiego.. -Tańczyłaś w X factorze, przy występach uczestników.. między tobą a Liamem nastąpiło coś pięknego. Spójrz.. ja jako jego fanka.. podziwiałam waszą parę. Jak każda Directioner uważałam was, za ideał.. co odwaliłaś przed chwilą? Myślisz, że tak się zachowuje wzór? Ale.. nie ważne. Rzucę wszystko w niepamięć. - pokręciłam głową.
-Ok.. kolejna osoba prawi mi morały. Chciałam do niego wrócić. Myślałam, że wybaczy mi błędy. Tyle, że.. skoro ma Ciebie.. faneczkę.. wycofuję się z pola bitwy - zbiegła po schodach. Ludzie.. co tutaj się dzieje? Nic nie rozumiem. Zaskoczona usiadłam na ziemi. Jestem w kropce.Z jednej strony kłótnia, a drugiej.. nie mam pojęcia jak to określić.
"Jak było naprawdę między Lanielle?" napisałam tweeta na twitterze. Louis dał mi follow i kilka.. setek dziewczyn zaobserwowało mnie. Mogę odetchnąć z ulgą, ponieważ ikonka z Payne'm gwarantuje mi dalszą anonimowość. Po chwili komórka zawibrowała od kilku powiadomień. W odpowiedzi dostałam parę twitlongerów.. w sumie na marne. Chciałabym się dowiedzieć.. od nich.. jak to było, a nie od fanek. Sama nia jestem, więc wiem tyle samo. Ciężka sprawa..
"Czy nie zastanawiałyście sie kiedyś co tak naprawdę łączyło Payne'a i Peazer? to pytanie mnie dręczy" Kolejny tweet.
Kiedy stwierdziłam, że mam "odmrożony tyłek" wstałam i weszłam z powrotem do domu. Jak ja mu spojrzę w oczy? Za jakie grzechy spotkała mnie taka sytuacja? Zagadka.. nie lubię tego.
-Co ty tam robiłaś? - zapytała z troską mama Liama. Czy ja wyczuwam w powietrzu czekoladę? Mój brzuch sam dał odpowiedź. -Właśnie piekę ciasto. Mogłabys porozmawiać z moim synem? Podłamał się tą rozmową.. poszedł do swojego pokoju.
-A gdzie on się znajduje? - poszłam za kobietą do góry. W końcu jestem tu pierwszy raz. Podziękowałam i poczekałam aż pójdzie na dół. Wzięłam kilka głębokich oddechów, nacisnęłam na klamkę. Wchodząc przez drzwi usłyszałam cichy szloch. Jak to możliwe..
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta daaa! Bonus! dzisiaj dosłownie mnie natchnęło i przepisałam kolejny rozdział. Nie miejcie mi za złe, że przedstawiłam Dan w takim świetle. To tylko opowiadanie :D
błędy itd, wiem, mam z tym problemy :)
CZYTASZ
Lonely I.. maybe (1D - PL) ✓
FanficGranie na gitarze, na ulicy jest dla niej codziennym zajęciem. W ten sposób zarabia na swój własny los. Czy znajdzie się osoba, która będzie w stanie odmienić życie 18-latki?