Strong I: Rozdział 5.

456 32 1
                                    

Kiedy widzisz jak twoja ukochana osoba płacze, twój humor automatycznie zmienia się o 180 stopni. Po prostu nie wiedziałam jak mam się zachować. Stałam w drzwiach jak głupia i wpatrywałam się w chłopaka. Przepraszam.. nie jestem najlepsza w pocieszaniu.

-Liam.. - nieśmiało usiadłam przy nim, oczekując na jakąkolwiek reakcję. Leżał do mnie plecami, więc musiałam się nad nim lekko wychylić. W rękach trzymał zdjęcie jego i Danielle. Westchnęłam. "On nadal ją kocha". -Li.. odezwij się - przytuliłam go. Ciężko jest. I to bardzo. Człowieku odezwij się, zaraz sama wybuchnę płaczem. Smutek ogarniał całe pomieszczenie.

-Wszystko powróciło.. wszystkie wspomnienia.. uciekałem od niej tyle lat. Zraniła mnie wiesz? Zdradziła z pierwszym lepszym tancerzem. Poczułem się upokorzony. Myślałem, że.. to coś ze mną. Jestem nie wystarczający? Jestem głupi? Dlaczego to musiałem być ja? Kawałek historii znasz.. rozstaliśmy się jako przyjaciele, ale.. to ona robiła wyrzuty sumienia, to jej przeszkadzały trasy koncertowe. Wiedziała jakie mam życie. Ciągłe wyjazdy.. pewnego dnia postawiła ultimatum. Albo Dani albo zespół. Wybrałem to drugie z wielkim bólem serca. Miała świadomość, że ciągle ją kocham. Zraniła tak doszczętnie.. wiedziałaś, że miałem depresję? Wydzwaniałem do niej, błagałem aby wróciła. Na nic. Chłopaki powiedzieli mi żebym zapomniał, że kiedyś coś nas łączyło. Wiem, że fanki upatrzyły sobie Lanielle jako związek idealny, ale tak nie było nigdy. A teraz? Wmówiła.. wmówiła.. - zająkał się. Rozumiem tą reakcję, ponieważ bardzo dużo powiedział. Wziął głęboki oddech i kontynuował. -Nie zasługujesz na mnie. Boję się, że w przyszłości zranię Ciebie tak jak zraniła mnie Danielle - I co ja mam zrobić? Wyznał całą prawdę, którą chciałam poznać. Niespodzianka. Już mam odpowiedzi na swoje pytania. Bez słowa, ponownie go przytuliłam. Po prostu nie mogę patrzeć jak on się zasmuca. To ja zawsze miałam przezwisko "smucia". Moja twarz nie wyrażała emocji tylko.. innym wydawało się, że non stop jestem smutna. To nie tak. Bałam się. Zwykły strach.

-Nie mów tak. Wierzę w Ciebie i będzie dobrze. To zdarzenie możemy zaliczyć do przeszłości, przecież kochasz mnie prawda? - zapytałam, patrząc prosto w jego oczy. 

-Tak. Patrz - wskazał dłonią. -Znowu pada śnieg. - chwycił moją drobną osobę za ramiona i położyliśmy się na poduszkach przed łóżkiem. Wtuliłam się mocno w chłopaka.

"Zamknij na chwilę oczy, nie myśl o tym czy boisz się czy nie, na chwilę zostawmy w tyle, rozczarowa gniew.." 
"Wir przeniósł mnie w dziwne miejsce. Miałam na sobie żółta sukienkę i bose stopy. Kroczyłam przed siebie w stronę chłopięcego chichotu. Włosy swobodnie powiewały na wietrze. Nagle.. ukazała mi się postać Liama, niosącego na rękach malca. W tem chłopczyk sie mu wysunął i podbiegł do moich stóp.
-Mamo, tata obiecał mi brata - wypowiedział dźwięcznie. Jakiego brata? Byłam w szoku. Ja i Liam rodzicami? Pociągnął mnie za rękę, zaprowadził do chłopaka. 
-To koniec - zaśmiał się zowieszczo wbijając w mój brzuch nóż."

Obudziłam się niemal ze wrzaskiem. W oczach miałam łzy, cała się trzęsłam. Nie mogłam uspokoić oddechu. Jakim cudem znalazłam się na materacu? Pewnie Payne przeniósł, kiedy zasnęłam. Dziwne, że on się nie przebudził.  Lekko zdenerwowana poszłam do łazienki. Po drodze wzięłam komórkę leżącą na komodzie. Trudno się mówi, obudze Weronikę, ale muszę z kimś porozmawiać. Przed lustrem, spojrzałam na wyświetlacz. 4:45, zaraz ranek. Przeczesałam włosy ręką. Zanim obudzę przyjaciółkę.. konieczny jest prysznic. Spróbuję się rozluźnić.  Po orzeźwiającej kąpieli chwyciłąm telefon i kliknęłam zdjęcie Wery. Nakrzyczy na mnie na 100%.

-Nie zapominaj w jakim stanie jestem - rzuciła od razu, po odebraniu połączenia. Wow.. a gdzie dzień dobry, jakiekolwiek powitanie? Też nie czuję się najlepiej.. tyle, że ja ją przebudziłam.

-Gdybyś miała koszmar w nocy, tez byś zadzwoniła? - zapytałam.

-Pewnie tak.. opowiadaj o co chodzi - ziewnęła. Opowiedziaąłm jej wszystko z dokładnymi szczegółami. Po półgodzinnej rozmowie stwierdziłam, że czymś się przejęłam. Normalnie tak nie mam, albo.. oglądanie sagi zmierzch przed snem to zły pomysł. Na jakiś czas daruję sobie filmy fantastyczne, ponieważ widocznie źle wpływają. 

(...)
Przebrana w jeansy i fioletową bluzę zeszłam na dół. Widok salonu.. zatkał, zmiażdżył i co tam jeszce. Przecież wczoraj.. oni nienawidzili się.. a teraz Dan smaży coś z mamą Liama, a on sam zajada się ciastkami na kanapie. Coś tu mi śmierdzi i to na pewno nie nie psem, który leży na fotelu. Loki? Kolejny raz zmrużyłam oczy. To się dzieje naprawdę. Zaskoczona usiadłam obok chłopaka. 

-Co ona tu robi? - wypaliłam bezmyślnie. Durna zazdrość.

-Pomaga - wzruszył ramionami. 

-Ale ja na serio pytam.

-A ja na serio odpowiadam. Ali.. Danielle przyszła ze swoim chłopakiem.

-Przypomnij mi co było wczoraj?

-Chcę o tym zapomnieć - bez życia odpowiedział i poszedł do łazienki. Ok.. o ile ogarniam.. on nie ma humoru, Dan od tak jest w domu. To wszystko jest nieźle pokręcone. Dzień wcześniej była załamka, kłótnie. Ludzie za szybko zmieniają zdanie. Może pod wpływem emocji wyżalają się innym. 

(..)
Minął tydzień. Pomiędzy mną a Liamem tylko się pogorszyło. Nie fajnie co? Wielokrotnie odpuszczałam sobie. Dlaczego stał się kłótliwy? Nie wiem. Często, jak mu delikatnie zwróciłam mu uwagę, to wywoływał awanturę. Błachostka jak rozwiązany but, albo kawałek czekolady leżący pod stołem. Ta dzisiejsza.. przekroczyła wszelkie granice. Nie wiedziałam że on może taki być. 

------------------------------------------------------------------

ok, dzisiaj jeszcze mamy bonus, w postaci kolejnego rozdziału :D Niestety niedługo wyjeżdżam i nie wiem na jak długo, dlatego teraz mam wolny czas.. i takie oto efekty. Następny ukaże się.. chyba już jutro :)

i to co zawsze. Za błędy itd czuję się odpowiedzialna.

Lonely I.. maybe (1D - PL) ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz