4

893 123 47
                                    

- Chcesz spać ze mną? - spytałem wskazując na łóżko. Nie chciałem zostawiać go jeszcze.

- Zgniótł byś mnie we śnie. Zostanę na poduszce.

- Nie będzie ci za zimno? - byłem trochę sceptyczny co do tego pomysłu, a wtedy do głowy wpadła mi genialna myśl. - Zaraz wracam. - rzuciłem i podszedłem do szafki przy łóżku. Z pośród całej gamy losowych rzeczy, które tam były, wyciągnąłem woreczek pełen miękkiej, białej waty. Wyciągnąłem dość dużo i ułożyłem w niskim, dużym naczyniu.

- Spróbuj. - zachęciłem z wielkim uśmiechem.

Wróżka podeszła do prowizorycznego łóżka i położyła się wśród puchu, od razu wzdychając z przyjemności.

- Tak miękko...! I tak przytulnie ooh! - wtulił się w watę i uśmiechnął do mnie.

Sprzątnąłem jeszcze kostki lodu, powiedziałem mu dobranoc i położyłem się z powrotem spać.

Rano trzeba było iść do szkoły. Nie śmiałem budzić Luke'a, ale przeniosłem jego łóżko trochę bardziej na lewo, żeby nie był aż tak widoczny z drzwi i zostawiłem notkę z instrukcją co gdzie jest, i co ma zrobić.

W szkole nie mogłem się skupić. Na brzegach zeszytów rysowałem skrzydła lub szczegóły twarzy małego chłopaka, który jak na razie zamieszka w moim pokoju.

Gdy wróciłem, zastałem go siedzącego wciąż na biurku i bawiącego się małym kłębkiem waty.

- Hey jak tam? - spytałem z małym uśmiechem

- Nudzi mi się.

- Więc może coś mi opowiesz? - Przesunąłem po nim palcem, a ten krzyknął z bólu. - Co się stało?!

- Złoto. - pisnął wskazując na pierścień który nosiłem, żeby wyglądać bardziej punkowo. - Złoto rani wróżki.

Więc wstałem, ściągnąłem ozdobę i wyrzuciłem ją przez okno, nie zważając na jego zszokowaną twarz. Wyciągnąłem z szuflady niemalże taki sam, tylko że z czarnej stali i zastąpiłem nim ten z postarzanego złota, którego się pozbyłem.

- Ten jest ładniejszy. - rzuciłem pokazując mu dłoń, a ten po chwili szoku uśmiechnął się i pokiwał głową.

- Hey Mikey? - wróżka pociągnęła delikatnie za kabel od moich słuchawek nausznych, a ja ściągnąłem je, pozwalając żeby leżały wokół mojej szyi, wyglądając całkiem cool.

- Co tam Luke? - spytałem nie spuszczając wzroku z monitora.

- Ile masz wzrostu?

- Sto osiemdziesiąt pięć centymetrów, a ty mały?

- Cz-zternaście... - wyjąkał zszokowany.

- Czyli o sto siedemdziesiąt jeden centymetrów mniej ode mnie. - zaśmiałem się patrząc na niego, czekając na odrodzenie w grze.

- Hey i tak jestem bardzo wysoki jak na wróżkę! ...Um Mike? - spytał chwilę później.

- Tak?

- Bo... Um... Moje ubrania... - mówił zawstydzony, a ja dopiero po popatrzeniu na nie zrozumiałem, że płatki i liście zaczynały schnąć i się psuć.

- Coś na to poradzimy, a ja chyba nawet wiem co. Nie jestem utalentowany w szyciu, ale możemy iść na zakupy, co ty na to?

- Nie wydaje mi się, że w środku miasta będzie sklep z ubraniami dla wróżek.

- No to się zdziwisz blondi. - uśmiechnąłem się wesoło i ubrałem buty.

Luke'a wsadziłem do kieszonki przy sercu na mojej jeansowej kurtce, żeby mógł wszystko widzieć i wziąłem jeszcze telefon oraz portfel. Rzuciłem do mamy, że idę na zakupy, po czym już byliśmy wolni.

Przy jednym z większych centrum handlowych istniał drobny sklep. Nazywał się magiczny zakątek i naprawdę takim był. Prowadziła go starsza pani z zamiłowaniem do robótek ręcznych i szycia. Prawdziwy raj dla Luke'a.

Hey!

Tak bardzo przepraszam że nie było rozdziału!!! Byłam na weselu i po prostu całkowicie wypadło mi z głowy

Teraz już wiemy jak wysoki jest Luke :-3

Coś się u was zmieniło? Coś ciekawego się stało?

Miłego dnia i nocy wszystkim!

Różnice Międzygatunkowe / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz