Epilog

1K 138 42
                                    

Minął już miesiąc, od momentu, w którym okaleczyłem się, jak dotąd myślałem, permanentnie. Stałem się głuchy, a co za tym idzie, przestałem mówić. I Luke był z tym okey, przystosował się, mimo że codziennie wypominał mi jak głupi byłem, że zrobiłem coś takiego. Za każdym razem gdy mi to mówił, sam wybuchał łzami mówiąc, że to była jego wina i nie miałem serca przyznawać mu częściowej racji.

Jednak tego dnia coś było inaczej. Obudziłem się, słysząc cicho dźwięk budzika.

Luke jęknął i westchnął obok mnie, próbując trafić na ślepo w urządzenie, aby je uciszyć.

Ja to wszystko słyszałem!

Zacząłem szarpać blondyna za ramię i szeptać jego imię, przy tym słysząc swój głos.

- Co jest Mike... - mruknął zaspany - Mike? - otworzył gwałtownie oczy i odwrócił się do mnie zszokowany. - Ty powiedziałeś moje imię! - pokazał migowo.

- L-luke ja cię słyszę. - powiedziałem, tak samo cicho jak wcześniej

- O mój boże! - pisnął chłopak wyskakując z łóżka. Jego skrzydła wesoło drżały i trzepotały za nim, gotowe do lotu, ale wróżka wiedziała, że w tym rozmiarze niebezpiecznie byłoby wznieść się w powietrze.

Blondyn brał teraz stałe dawki pyłku na rozmiar, a ja wciąż nie mogłem zrozumieć czemu to wszystko dla mnie robi.

- Bo cię kocham Mikey. Kocham cię, słyszysz? - mówił przytulając mnie do siebie.

Wszystkie dźwięki były bardzo cicho, więc z trudem rozumiałem co mówił, ale to i tak było wiele w porównaniu z tą ciszą w jakiej trwałem wcześniej.

- Twoje uszka odrastają. - powiedział niedowierzając. - Niesamowite, one naprawdę odrastają!

Luke uśmiechał się do mnie ukazując swoje kły. Uwielbiałem, kiedy zanurzał je w moim ciele i pił moją krew. Czułem wtedy, że naprawdę stajemy się jednością.

W ten sposób trzy miesiące później moje uszka były już jak nowe. Odkryłem w sobie moc zmieniania się w kiciusia i dużo czasu spędzałem w tej formie, bawiąc się z małym Luke'iem. Obsypywał mnie magicznym pyłkiem i uczył latania. Nigdy nie myślałem, że to może być takie trudne.

Jednak naprawdę było cudownie.

Moje życie wydawało się być bajką i wcale mi to nie przeszkadzało.

no także tak

musze zabrać się za robienie okładki do nowego ff

Co myślicie o tym? Czy to ff było okey czy sięgało dna? czego wam w nim brakowało, a czego było za dużo?

Miłego dnia i nocy wszystkim, i widzimy się w nowym opowiadaniu :-)


Różnice Międzygatunkowe / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz