- Gdybyś przeniósł się do przeszłości, do jakich czasów najlepiej?
- Uuu trudne. Myślę, że chciałbym zobaczyć trochę starożytnej Grecji. Uwielbiam mity i te wszystkie opowieści o Bogach. - Opowiadał Luke z błyskiem w oczach o swoich ulubionych rzeczach i życiu.
Był u mnie już tydzień i pół, i postanowiłem wypróbować tą maść, którą kupiłem razem z ubraniami dla wróżki. Nie wierzyłem, że zadziała, ale nie potrafiłem słuchać cichego płaczu blondyna w nocy. To po prostu łamało moje serce.
I po trzech dniach zobaczyliśmy postęp. To było niesamowite.
Skoro ten lek działał, to znaczy że właścicielka sklepu... Niemożliwe. A jednak...
- Dzisiaj przychodzą moi przyjaciele. - powiedziałem wchodząc do pokoju po szkole.
- Czyli mam się schować? - spytał skrzydlaty, a ja zauważyłem że jest ubrany w tutu.
- Aww wyglądasz w tym prześlicznie! - Luke zarumienił się na mój komplement i podziękował cicho
Poprosiłem o chwilę i pobiegłem do garażu po jedną rzecz, nad którą pracowałem ostatnio z myślą o każdym razie, kiedy mój przyjaciel musi się chować w ciemnej szafie, bo ktoś jest w pokoju.
Wróciłem do siebie i pokazałem niebieskookiemu moje dzieło. Była to konstrukcja złożona z kondygnacji platform, schodków, kryjówek i drabinek z zaczepami na haczyki. Całość była z drewna, pomalowanego na ciemny brąz i oprawiona kolorowymi, małymi lampkami led przyklejonymi gorącym klejem do boków ścieżek i wejść. Było to przeznaczone na powieszenie na ścianie i dlatego zrobiłem haczyki w szafie oraz podłączyłem do kontaktu kabelek od lampek.
Luke był całkowicie oczarowany. To było jak całkiem nowy plac zabaw dla niego. Jak domek na drzewie, tylko że lepsze.
- Tu masz włącznik - pokazałem na mały guziczek przy jednym z małych domków, którego jedną ścianę zastępował tył szafy. - Żebyś nie musiał siedzieć w ciemności na stercie ciuchów, gdy musisz tu być.
- Mikey... To jest cudowne. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Mój policzek został przytulony oraz obdarowany malutkimi całuskami, przez które zarumieniłem się mocno.
Ledwo Luke schował się w szafie, do pokoju weszli Cal i Ash.
- No czeeeeeść! - zawołał lokowany, a ja zaśmiałem się widząc różowy t-shirt Calum'a, na którym pisało "Najlepsza babcia na świecie".
- Hey skąd ty to wziąłeś?
Rzuciliśmy się na kanapę i włączyliśmy konsole. Oni przynieśli piwo owocowe, ja zdobyłem chipsy. Nie chodziło o to, żeby się upić, tylko żeby chillować z przyjaciółmi. Po prostu nie zawsze mamy ochotę na cole.
- Powiem ci historię życia. Jedziemy do ciebie i nagle zostaje agresywnie zaatakowany przez mój soczek w kartoniku.
- Na szczęście nie oblał samochodu, ale koszulkę miał całą mokrą.
- Więc zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i kupiliśmy losowy t-shirt jaki mieli. Ta-dam!
- Woah to się nazywa przygoda życia. No nieźle hahah...
Wtedy poczułem ostry ból. Promieniował przez całe moje ciało, a ja nie wiedziałem co się dzieje.
- Mike? Wszystko dobrze? Co się dzieje?
Poczułem na sobie dłoń Ashton'a i zmartwiony wzrok dwójki przyjaciół.
Ból nagle całkowicie zniknął, zostawiając mnie zagubionego.
Co to było?
- Już dobrze, to pewnie przez rekordową ilość lodów wcześniej. - powiedziałem, nie kłamiąc tak właściwie. Możliwe, że to było to.
- Na pewno wszystko okey? - upewnił się Hood, a ja skinąłem głową.
- Możemy grać dalej.
I już mieliśmy odpauzować grę, kiedy drzwi od szafy lekko się uchyliły, a Luke z impetem spadł na podłogę.
Hey!
Co myślicie? Jak zareagują Cal i Ash na Luke'a?
Zdarzyła wam się taka niesamowita przygoda życia jak Calum'owi?
Jak tam ogólnie u was?
Miłego dnia i nocy wszystkim!
CZYTASZ
Różnice Międzygatunkowe / Muke
FanfictionPewnej burzowej nocy wampirza wróżka utknęła w pokoju swojej dzisiejszej ofiary...