Zauważył ktoś, że szóstka powinna pojawić się tydzień temu?
Tego dnia ekscytacja w szatynie rośnie od chwili, gdy ten się budzi. Otwiera zaspane oczy i czuje w sobie tak ogromną ekscytację, iż ma wrażenie, że mógłby ją zwymiotować. Uśmiecha się, mimo że nawet nie widzi do tego powodu z samego rana. Szczęście jest poza jego kontrolą. Mógłby powiedzieć, że nie ma pojęcia dlaczego tak się czuje, ale okłamałby samego siebie. Doskonale zdaje sobie sprawę, iż to przez tego słodkiego przystojniaka, który podbierał jego sny, a wczoraj zostawił swój dla Louisa. Lottie stwierdziła, że ich podchody są całkiem urocze, ale przecież obaj byli dorosłymi facetami i nie było w tym niczego uroczego. No, poniekąd.
Louis czuje przyjemne mrowienie w żołądku na myśl, iż ktoś, tak ładny, zainteresował się nim, jednocześnie robiąc pierwszy krok. Chłopak dał mu miły znak, który wyraźnie oznacza, iż o nim myśli. Louis siedzi wystarczająco długo w sennikach, by wiedzieć, że jeśli przyśni ci się konkretna osoba, to dlatego, iż siedzi ona w twojej głowie. Dla Louisa wszystko już jest oczywiste i bardzo podoba mu się to co między nimi aktualnie zaczyna się dziać.
Dziś śniło mi się, że Cię spotkałem. Podszedłem niepewnie i powiedziałem cicho "cześć", a Ty ładnie się do mnie uśmiechnąłeś. Potem, tak nagle, zmieniłeś się w brokat, gdy chciałem Cię dotknąć. Bardzo dużo tęczowego brokatu. Porwał Cię wiatr i wtedy się obudziłem.
Wow, Louis był brokatem w jego śnie i to zdecydowanie jest urocze. Nigdy nie miał planów, by stać się kolorowym proszkiem, a fakt, że właśnie takim był we śnie tego ładnego chłopaka, sprawia, iż na jego twarzy znów pojawia się uśmiech. Zapisuje sobie w głowie, by później sprawdzić co taki sen może oznaczać. Wczoraj nie miał najmniejszej ochoty, ze względu na śmierć starszego sąsiada. W jakiś sposób chciał odbyć chociaż chwilową żałobę, mimo że staruszek był dla niego kompletnie obcą osobą. Smutek dopadł ich wszystkich, Lottie nawet uroniła kilka łez, a pod wieczór Tommy przyznał mu rację, że miało to związek z jego snem o krukach.
W końcu Louis siada na łóżku i rutynowo sięga po żółtą karteczkę oraz długopis, by zapisać swój dzisiejszy sen. Drży z ekscytacji, dlatego jego pismo jest trochę koślawe, ale nie przejmuje się tym. Jest to kolejny sen symbolizujący spotkanie kogoś i Louisa nie interesuje już nic więcej oprócz wydostania się z domu i dotarcia do przystanku, gdzie będzie mógł znowu zobaczyć się z kręconowłosym brunetem.
Rankiem szedłem akurat na przystanek, nie stało się nic specjalnego. Po prostu w oczy rzuciła mi się wizytówka leżąca przede mną na chodniku. Zanim zdecydowałem się ją podnieść rozejrzałem się wokół czy czasem nikt nie patrzy, ale nikogo nie było. Sięgnąłem więc po nią, jednak oczywiste było, że nie mogłem niczego na niej dostrzec, wszystkie litery były rozmazane jak również zdjęcie pewnego chłopaka. Schowałem ją do kieszeni i poszedłem dalej.
Czuje się głupio, gdy to zapisuje, ale nie zamierza niczego zmieniać. Cały ten sen brzmi nieco śmiesznie, ale to właśnie mu się przyśniło i taką wersję dostanie nieznajomy. Louis wychodzi z ciepłego łóżka, tym razem kompletnie nie zwracając na nie uwagi, nie czuje potrzeby powrotu do miękkiej pościeli, ponieważ jedyne o czym myśli to ten przystojny brunet.
Siada do stołu ze szklaną miską pełną płatków czekoladowych, a Lottie dosiada się do niego przysuwając swoją kawę, po czym sięga po lusterko i błyszczyk zawsze leżące na stole, oczywiście, i zaczyna poprawiać swoje usta po wzięciu łyka gorącego napoju. Louis przegląda senniki na swoim telefonie i rzuca jej zdziwione spojrzenie, a dziewczyna tylko chichocze w odpowiedzi.
- No to mów co ten kolo ci zostawił - zaczyna Tommy zaraz po tym jak całuje Lottie w policzek i siada koło niej. Louis przewraca na niego oczami, ale uśmiecha nie umiejąc nawet tego powstrzymać, a następnie wyjmuje karteczkę z kieszeni swoich spodni i podaje chłopakowi, który wszystko skrupulatnie czyta.
CZYTASZ
POST-IT
FanfictionLouis ma dość ciekawe sny. Codziennie rano zapisuje je na karteczkach, które zostawia na przystanku autobusowym, gdy czeka na transport do pracy. Karteczki znikają każdego dnia prawdopodobnie najzwyklej w świecie niszczone i wrzucane do kosza. Aż k...