Jak to w życiu każdego młodego dorosłego człowieka zawsze bywa. Mikołajki to idealny okres na picie wódki. W tym roku całą ekipą spotykamy się u Kasi. Panuje u nas taka zasada, że dziewczyny zajmują się jedzeniem a chłopaki alkoholem. Ktoś pewnie powie, ze to nie sprawiedliwy podział, gdyż alkohol jest droższy od jedzenia. Powiem Wam tak dziewczyny zawsze są trzy ja, Natalka i Kasia z chłopakami różnie to bywa. Czasem przyprowadzają swoją aktualną partnerkę ale one zwykle nie przynoszą nic. Tak więc i tak my wychodzimy na tym najgorzej. Zawsze dzielimy się tak, że Kasia gotuje coś na ciepło, ja robię coś na słodko a Natalka jako dwie lewe ręce w kuchni, po prostu dorzuca się z hajsem. Wszelkiego rodzaju używki zakupują nasi kumple.
-Jesteś gotowa? - weszłam do pokoju Natalki, gdy byłam już ubrana i pomalowana a ona jeszcze poprawiała swoje kreski.
-Zaraz będę.
-Zamówić ubera? - spytałam nie do końca zadowolona z faktu, iż dom Kasi jest tak daleko a na dworze jest zimno a ja ubrałam sukienkę, bo mogłam.
-Mateusz po nas przyjedzie - powiedziała wrzucając telefon do torebki -Przypilnuj bym go tam dzisiaj nie zabiła.
-Zawsze do usług - zaśmiałam się.
Nie musiałyśmy długo czekać, gdy telefon Natalki odezwał się w torebce. Nasz transport właśnie podjechał. Oczywiście gdy wsiadałyśmy do samochodu, dało się wyczuć napiętą atmosferę między tą dwójką. Nawet jeśli oni tego nie czują, czuje to cały świat. Oczywiście droga trwała w milczeniu. Oni nawet na siebie nie patrzyli a ja wysłałam kilka snapów na naszą grupę, że nadjeżdżamy i będzie grubo.
U Kasi w mieszkaniu wszystko było przygotowana. Jakieś skarpety jak z amerykańskiego filmu nad telewizorem. No, bo nie ma kominka. Lampki rozwieszone po całym pokoju dla atmosfery. Idealne zapachy, stół nakryty świątecznymi serwetkami. Kocham tą magię i moich przyjaciół i zimę i jestem szczęśliwym człowiekiem. Oczywiście byliśmy pierwsi, więc postanowiłam pomóc Kasi w kuchni. Przełożyłyśmy ciasto na jeden talerz i pierniczki na drugi.
-A im co znowu? - zapytała mnie dziewczyna, wskazując głowę na Natalkę i Mateusza.
-Sama chciałabym wiedzieć - zaśmiałam się na co Kasia tylko wzruszyła ramionami.
-Daje im jeszcze tydzień.
-Stara, ja to im nawet tej imprezy nie daje - wybuchnęłyśmy śmiechem i w tym momencie zadzwonił dzwonek. Całe szczęście, bo myślę, że bez alkoholu byśmy tego nie przeżyły.
Oczywiście chłopcy wywiązali się z swojego zadania znakomicie. I dwie godziny później siedzieliśmy na kanapie, pijąc wódkę i gadając o jakiś mało znaczących rzeczach.
-Przesuń się - popchnęła mnie Kasia gdy wróciła z kuchni po tym jak podgrzała dla wszystkich bigos.
-Nie ma miejsca - stwierdziłam i wydęłam wargę.
-No jakoś nim wstałam to było. - powiedziała z udawanym oburzeniem.
Oczywiście śmiem twierdzić, że było to powiedziane specjalnie, gdyś jej miejsce było wolne, ale że Adam siedział obok mnie, nim zdążyłam coś powiedzieć, wciągnął mnie na swoje kolana. Okej.
-Mogę cię potrzymać gwiazdeczko - wyszeptał mi do ucha a ja miałam wrażenie, że każdy zebrany to usłyszał i spojrzał w naszą stronę. Oczywiście było to tylko wrażenie. Spojrzeli tak, bo Maciek wcześniej zawołał coś na wzór "palimy" i oczywiście nie chodziło mu o papierosy. Maciek z Pawłem zaczęli skręcać jointa. Mogłam w blasku tych małych światełek zobaczyć jak wszystkim zaświeciły się oczka. A najbardziej Mateuszowi, gdybyście widzieli tą złość Natalii. Wiem, że w tym momencie miała ochotę zabić Maćka, za przyniesienie tego tam. Gdy chłopcy skończyli swoją pracę, odpalili i puścili kolejkę. Gdy nadeszła kolej Mateusza Natalka się odezwała.
-Ty nie palisz.
-Niby dlaczego? - chłopak spojrzał na nią zdziwiony i wziął skręta między palce, po czym zaciągnął się i wypuścił chmurę dymu w jej twarz.
-Podobno jak ktoś dmucha ci w twarz, chcę cię pieprzyć - stwierdził Kuba a kilka osób się zaśmiało.
-To będzie katastrofa - stwierdziłam wtulając twarz w Adama, gdy zaciągnął się narkotykiem.
-Chcesz? - spojrzał na mnie chłopak z naprawdę słodkim uśmiechem na ustach.
-A co mi tam - zabrałam od niego skręta i zaciągnęłam się się głęboko w płuca po czym przeniosłam wzrok na Natalię i Mateusza. Potrzebowałam chwili by skupić się na ich słowach.
-Jesteś idiotą- krzyknęła dziewczyna i popchnęła go.
-Nie rozumiem o co ci teraz chodzi - w tym momencie ja też nie rozumiałam.
-Zabiją się - szepnął mi Adam do ucha -Myślisz, że to pora byśmy interweniowali?
-Myślę, że to pora byś się zaciągnął - zachichotałam, bo wydało mi się bardzo śmieszne to co powiedziałam. Adam zrobił to co powiedziałam, następnie zaciągnął się drugi raz i wydmuchał dym prosto w moje usta. Przytrzymałam go chwilę w płucach po czym wypuściłam tworząc kółeczka, unoszące się w powietrzu. Na szczęście nie tylko my wyczuliśmy napiętą sytuację między Natalią, która siedziała z założonymi rękami i Mateuszem, który starał się ją rozśmieszyć poprzez wbijanie palca wskazującego w jej żebra.
-To może wznieśmy toast - stwierdził Paweł - Za ekipę i pozytywnie spędzany czas - powiedział usilnie próbując brzmieć dobrze. Następnie ktoś odpalił muzykę i pokój znów wypełnił się rozmowami.
-Wódka się skończyła - koło dwudziestej drugiej stwierdził Maciek.
-Poważnie? Tak wcześnie, kończymy imprezę - spytałam zawiedziona.
-Zawsze możesz iść do sklepu i kupić.
-Ale tam jest ciemno i zimno - westchnęłam.
-Pójdę z Tobą - stwierdził Adam, co okej było miłe. Kasia dała mi swoją bluzę, bo oczywiście nie brałam pod uwagę możliwości chodzenia po dworze, na szczęście byłam pijana i alkohol grzał moje ciało. Albo przynajmniej miałam takie wrażenie. Gdy ruszyliśmy w stronę sklepu zaczęło prószyć śniegiem.
-Jak ładnie - wyszeptałam.
-Jak romantycznie - stwierdził Adam i złapał moją dłoń w ostatniej chwili nim zdążyłam się wywrócić.
-Zrobimy aniołki - spojrzałam na niego i widziałam to rozbawianie w jego oczach.
-Przypomnij mi ile masz lat?
-Wystarczająco dużo by pić alkohol i wystarczająco mało by bawić się śniegiem - schyliłam się i nabrałam trochę śniegu by zrobić z niego kulkę.
-Nie zrobisz tego - zawołał chłopak i schylił się w momencie gdy rzuciłam kulkę, miał szczęście i przeleciała mu nad głową. Kilka minut później czekaliśmy w kolejce sklepu alkoholowego.
-Zimno mi w paluszki - powiedziałam dmuchając w dłonie. Adam tylko pokręcił głową. Wydawał mi się bardziej trzeźwy niż w momencie gdy wyszliśmy z domu. Ja chyba też zaczynałam trzeźwieć, gdyż czułam ogarniające mnie zimno. Adam kupił to co miał kupić i ruszyliśmy w stronę domu. -Zimno mi - powtórzyłam, gdyż miałam wrażenie, że nie słyszał co wcześniej do niego powiedziałam.
-I co mam z tym zrobić?
-Ogrzej moje paluszki - uśmiechnęłam się.
-Mogę ogrzać ciebie całą - zatrzymał się i spojrzał w moje oczy.
-Niby jak?
-Jesteś aż tak głupia czy tylko udajesz? - ruszył w stronę mieszkania Kasi.
CZYTASZ
Karuzela uczuć
Teen FictionMłodzi dorośli, to ten okres w naszym wieku gdy myślimy, że wszystko nam wolno, bo w końcu jesteśmy dorośli. A tak naprawdę nawet nie zdajemy sobie jak wiele jeszcze przed nami i jak trudne jest życie na swoim. To czas gdy pora się ustabilizować i z...