Moje życie to jakiś żart. Albo pracuję albo piję alkohol. Albo piję alkohol pracując, takie przypadki też się zdarzają. Tydzień temu były mikołajki, jutro jest parapetówka u nas a ja robię wszystko by omijać Adama. I o tyle o ile w pracy ułożyłam sobie grafik tak, by po prostu wpadać tylko między zmianami o tyle boję się tej imprezy.
-Wiesz, że on musi być, bo jak go nie zaprosimy będzie przypał - stwierdziła moja przyjaciółka gdy ja od dziesięciu minut mieszałam herbatę.
-Co? - podniosłam na nią wzrok.
-Co się wydarzyło tej nocy - usiadła bliżej mniej i posmarowała kromkę chleba masłem.
-Sama chciałabym wiedzieć - wzruszyłam ramionami i upiłam łyk napoju.
Dziewczyna tylko pokręciła głową po czym stwierdziła, że powinnam to olać w końcu jestem młoda. A ja zwyczajnie nie chce mieć jakiś słabych akcji, bo na niczym nie zależy mi tak bardzo jak na przyjaźni. A gdy ja będę miała jakieś konflikty z Adamem ekipa się podzieli na pół. Bo tak naprawdę my jesteśmy tymi ogniwami, które tworzą tą grupę w całość. Gdy zjadłyśmy śniadanie poszłam się przebrać, umyć zęby i załatwić potrzebę fizjologiczną. Musimy zrobić zakupy dzisiaj, bo jutro rano pracuję. A zakupy musimy zrobić porządne. Jak się sępy zlecą, to obawiam się, że szybko z naszego gniazdka nie odlecą. Wieczorem skoczę do Adama i z nim pogadam. Wiem, że jeśli tego nie zrobię jutro będzie między nami napięta atmosfera a nie chce robić nie potrzebnej zwady. Tym bardziej, że zbliżają się święta i muszę wiedzieć czy się lubimy.Gdy Natalka się ogarnęła, wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy do jej mamy pożyczyć auto. Potrzebujemy samochodu. Zdecydowanie. Po piętnastu minutach byłyśmy już w TESCO no i się zaczęło. Wpuszczanie nas do sklepów to niej jest najlepszy pomysł. Bo przecież wszystko się przyda. Takie pyszne ciasteczka, i wódeczka i jeszcze jedna i winko i to i tamto. Będziemy najgorszymi gospodyniami. Albo największymi alkoholikami. Zrobimy z mieszkania melinę i wylecimy z niego niebawem na zbity pysk.
-Przecież się z nim pogodzisz - szturchnęła mnie przyjaciółka, gdy najwyraźniej złapałam zawiasa.
-Nie myślę o nim - zaśmiałam się.
-Zakochałaś się? - spojrzała na mnie zdziwiona.
-W tobie.
-Wole jednak chłopców ale nie bierz tego do siebie.
I w takim o to dobrym humorze ruszyłyśmy do kasy. Gdzie pani kasjerka wpierw zmierzyła wzrokiem całą taśmę naszych zakupów, potem nas a na koniec dokładnie przyjrzała się naszym dowodom. Tak jesteśmy pełnoletnie. Potem czytnik kasy pokazał miliony a my jak nigdy nic zapłaciłyśmy gotówką, co oczywiście panią wprowadziło w osłupienie. Ona taka już starsza i zasuwa na tej kasie a my takie piękne i młode i takie bogate. Jeszcze, myślę, ze do wypłaty będę jadła tynk z ściany, bo ten grudzień to ciężki miesiąc. Tyle wydatków.
Zawiozłyśmy zakupy do domu, Natalka wybierała się odstawić mamie samochód a po drodze podrzuciła mnie do Adama. Taki niby przypadek, że w czasie wolnego o osiemnastej wpadam do baru gdzie pracuję. Jeszcze nigdy nie stresowałam się rozmową z kimkolwiek jak dzisiaj z nim.
-Hej - weszłam i powiedziałam to tak niepewnie, że nawet głupi wyczułby, że coś się stało nie tak.
-Hej - Adam uśmiechnął się do mnie tak słodko. -Co cię sprowadza?
-Ty - poczułam jakby wszystkie oczy nagle przeniosły się na mnie a to były tylko oczy Adama i Karola, drugiego barmana. -Dasz mi chwilę? - Adam powiedział Karolowi, że wychodzi zapalić a on oczywiście nie miał nic przeciw temu, bo tak nie było jakoś specjalnego ruchu.
-No co jest Gwiazdeczko? - zapytał, gdy usiadł na parapecie i wyciągnął papierosa, następnie złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie, tak że stałam mu między nogami.
-Odpowiedz mi na jedno pytanie ale nie miej mi za złe, że nie pamiętam - chłopak skinął zachęcająco głową - Co się wydarzyło tydzień temu między nami?
Adam tylko się zaśmiał a potem wyjaśnił, że nie spaliśmy razem. Co prawda w jednym łóżku tak ale nic między nami nie było. Rano nie do końca był pewny jak znalazł się z mną w jednym łóżku, bo był pewny, że zasypiał w pokoju taty ale jest pewny, że nie doszło do żadnego zbliżenia. Gdy to usłyszałam odetchnęłam z ulgą. To nie tak, że seks jest dla mnie czymś ważnym. No dobra jest na tyle ważny, że nie chciałabym przeżyć pierwszego razu po pijaku. Gdy wszystko obgadaliśmy postanowiłam napić się z nimi drinka, by uczcić fakt, że między nami wszystko gra. Karol nawet odetchnął z ulgą, ze wszystko wróci to normalności. Albo przynajmniej trochę. Zaoferował nawet, ze jeśli będzie mógł wpaść do nas na imprezkę to przyjdzie za mnie na poranną zmianę jutro. W sumie układ ten bardzo mi się spodobał. Oczywiście zamknęliśmy bar o trzeciej i chłopaki postanowili mnie odprowadzić. Karol mieszka kilka ulic od mojego mieszkania, więc koniec końców zostaliśmy sami.
-Serio myślałaś, że coś było między nami? - Zapytał Adam gdy staliśmy już pod moją klatką schodową.
-Może troszkę - zagryzłam dolną wargę a chłopak położył dłoń na moim policzku i delikatnie potarł je kciukiem.
-Nie zrobiłbym niczego, czego byś nie chciała lub czego nie byłabyś świadoma - zbliżył się do mnie, tak że nasze usta znajdowały się od siebie w odległości kilku milimetrów, mogłam poczuć jak jego ciepły oddech uderza w moje wargi. Odruchowo znów zagryzłam moją -Nie rób tak. -wyszeptał i musnął mnie swoimi ustami, zostawiając na moich szybkiego buziaka.
-Dlaczego? -zapytałam a para wydobywająca się z moich ust uderzyła w jego twarz.
-Bo to cholernie podniecające - westchnął a ja poczułam jak momentalnie trzeźwieję. Chwilo trwaj. Oczywiście, nie byłabym sobą, bym nie zrobiła kolejny raz tego samego tylko po to by sprawdzić jak się zachowa -Lubisz się ze mną drażnić - wyszeptał w moje usta a ja nagle opierałam się o ścianę.
-Może trochę - wzruszyłam ramionami.
-Jesteś śliczna. - stwierdził po chwili.
-A ty pijany.
-Ale jutro ja będę trzeźwy a ty nadal śliczna - powiedział to tak poważnie a ja tak bardzo wybuchnęłam śmiechem, bo parę dni temu widziałam taki sam cytat na jakimś blogu. Oczywiście Adam zorientował się, że nie zabłysnął i tylko się uśmiechnął. -Zawsze musisz zepsuć romantyczną chwilę? - spojrzał na mnie z rozbawieniem a ja tylko wzruszyłam ramionami. Następnie zbliżył się do mnie i zupełnie bez zaproszenia obdarzył mnie krótki ale namiętnym pocałunkiem. To było wow. -Dobranoc gwiazdeczko - wyszeptał i poczekał aż znalazłam się na klatce po czym odszedł. Nie mam pojęcia co jutro będzie między nami ale tak już może być zawsze.
-O której to się do domu wraca młoda damo? - w progu czekała już na mnie Natalka. Czyli jednej matki się pozbyłam to teraz mam drugą, nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć ona już kontynuowała - Wiedziałam, ze coś między wami będzie - zaśmiała się - Jak całuje?
-O czym ty mówisz? - udałam zdziwioną.
-No nie udawaj, z naszego balkonu idealnie widać drzwi wejściowe.
-Poważnie? - spojrzałam na nią a ona tylko wzruszyła ramionami -Całuje bosko.
-Szczęścia - pisnęła zadowolona.
-Ale my nie jesteśmy razem. - wywróciłam oczami.
-Jeszcze - podsumowała moja przyjaciółka i rozeszłyśmy się do swoich pokoi.
CZYTASZ
Karuzela uczuć
JugendliteraturMłodzi dorośli, to ten okres w naszym wieku gdy myślimy, że wszystko nam wolno, bo w końcu jesteśmy dorośli. A tak naprawdę nawet nie zdajemy sobie jak wiele jeszcze przed nami i jak trudne jest życie na swoim. To czas gdy pora się ustabilizować i z...