Mimo wszystko.

19 0 0
                                    

OCZAMI NATALKI

Co ja najlepszego zrobiłam. Zdradziłam mojego chłopaka. Czy pocałunek to zdrada? Dzisiaj mamy trzecią rocznice związku a trzy dni temu całowałam się z innym. I żeby było śmieszniej ciągle z nim utrzymuję kontakt. Jakoś tak dobrze mi się gada. Mimo, że nie spałam prawie nic, mimo że mam ochotę zapaść się pod ziemię, mimo wszystko podobało mi się. Podobało mi się jak mnie całował, jak mnie dotykał, jak mówił do mnie. Czułam się wtedy taka piękna, taka dowartościowana, czułam się chciana i pożądana. Pora wyjść z swojej jaskini i stawić czoła problemom i rzeczywistości. Mam nadzieję, Pauli nie ma już lub jeszcze w domu.

-Hej - usłyszałam głos a moje serce stanęło.

-Chcesz mnie doprowadzić do zawału? - oczywiście, że to Adam, bo kto by inny mógł pętać się po naszym domu rano. Przecież na pewno nie Maciek. - Co ty tu robisz?

-Wódka weszła za mocno - spojrzałam na chłopaka i wywróciłam tylko oczami - po co ja tak właściwie pytam, może się tu wprowadź?

-Nie miałabyś z tym problemu - usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

-Co?

-No żeby Adam tu zamieszkał, czy miałabyś z tym problem? - poważnie, takie tematy gdy jestem na kacu moralnym.

-Eee a co Maciek na to? - tak Natalia brawo, bo powinnaś się tym przejmować.

-Po przyjacielsku - Paula puściła mi oczko a ja poczułam jak wielka gula spływa mi przez gardło. Po przyjacielsku, to co działo się z Pawłem też było po przyjacielsku. Przecież ja też będę potrzebowała jakiś alibi i jak Paweł by wpadł ktoś mnie musi kryć. A jak będzie tu Adam to będą zajęci sobą i nie będą zwracać uwagi na mnie.

-Dobra - powiedziałam jakby od tego zależało całe moje życie. -Niech tu zamieszka ale rachunki dzielimy na trzy.

-Oczywiście - Paula objęła mnie w uścisku a chwilę później już ssała twarz Adama. Fuj. Nigdy nie byłam za takim publicznym okazywaniem uczuć. Mateusz nigdy jakoś się nie kwapił do okazywania ich przy swoich znajomych. Chyba, że był pijany i przesadzał. Właśnie Mateusz. 

Wróciłam do swojego pokoju, ogarnęłam się by wyglądać idealnie i popędziłam w poszukiwania mojego chłopaka, byłego no przyszłego byłego.  Dzwoniłam do Mateusza ale on nie odbierał. W tym momencie sama nie wiedziałam, czy chciałam by się o wszystkim dowiedział i mnie znienawidził, a może powiem mu prawdę, przeproszę i wszystko będzie okej. Już miałam mu wszystko wyjaśnić i błagać o wybaczenie gdy dostałam MMSa od Pawła. Wysłał mi nasze zdjęcie, które zrobiliśmy sobie razem ostatniej nocy i napisał, że jeśli tylko wybiorę jego nie pożałuję, że on pokaże mi jak wygląda życie i jak się bawić by rano nie żałować tego co się stało. Przekonał mnie. Ruszyłam do domu Mateusza, zadzwoniłam na dzwonek i modliłam się by to on otwarł te drzwi a nie jego mama. Nie zniosłabym widoku tej kobiety. Ona zawsze mnie uwielbiała. Gdy pierwszy raz zerwaliśmy to ona błagała mnie byśmy się pogodzili, bym dała mu szansę. Zawsze powtarzała, że jestem dla niej niczym córka, której nigdy nie miała. Zawsze mogłam na nią liczyć. Gdy Mateusz mnie ranił ona mnie pocieszała i tłumaczyła jego zachowanie. Zawsze znajdowała jakieś wytłumaczenie dlaczego ma syna idiotę. Mimo wszystko jej wierzyłam. Wierzyłam w każde słowo wypływające z jej ust. Wierzyłam i miałam nadzieję, że kiedyś będzie dobrze, że on nauczy się miłości do mnie. Że pokocha mnie tak jak ja jego. Ale gdy człowiek musi kochać za dwóch z czasem się wypala i przestaje nawet za jednego. Nie dam już nikomu bawić się moimi uczuciami. Na szczęście czekałam tylko trzy minuty i otworzył mi on, miał rozczochrane włosy i pot spływał po jego skroni. Wyglądał jakby dopiero co wrócił z siłowni albo uprawiał sex.

-Kochanie kto to? - za jego pleców wyłoniła się słodka blondynka.

-Kochanie? - powtórzyłam poirytowana za słodką dziewczyną wiszącą na jego ramieniu - kochanie - wyszeptałam a łzy napłynęły do moich oczu, Natalka bądź silna , przyszłaś z nim zerwać, nawet nie wiem kiedy ale moja dłoń dotknęła jego policzka - trzy lata...- zawiesiłam głos - jak długo?- wyszeptałam.

-Pół roku - tylko tyle miał mi do powiedzenia, jego dziewczyna stała równie zakłopotana jak ja, chyba też nie zdawała sobie sprawy z tego, że nie jest jedyna. W tym momencie zrobiło mi się żal. Żal tej dziewczyny, która była w niego wpatrzona jak ja jeszcze dwa lata temu. Najwidoczniej obiecywał jej tak wiele. 

-Życzę wam szczęścia - wycedziłam przez zęby i odeszłam nim zdołał powiedzieć cokolwiek innego - A i wpadnij po rzeczy jutro - zawołałam przez ramię i uciekłam jak najszybciej. Mimo wszystko dzisiaj nie chciałam widzieć nikogo. Marzyłam tylko o tym by wrócić do domu, usiąść z Pauliną jak kiedyś i się rozpłakać. Wtedy nie musiałabym udawać silnej. Przez chwilę mogłabym zapomnieć o wszystkim, o tym całym gównianym świecie. Kupiłam wino i napisałam jej sms, że ma wyprosić Adama ale mamy czerwony alarm. Gdy wróciłam do domu siedziała na kanapie, na stole stało pudełko z lodami i bita śmietana. Na kanapie kołderki, kocyki i poduszki. Wpierw pogadałyśmy od serca. Powiedziałam jej o wszystkim, o tym że Mateusz zdradzał mnie tyle czasu a ja naiwna starałam się wszystko ratować, opowiedziałam jej o Pawle.

-Nie pakuj się w to - westchnęła moja przyjaciółka z troską.

-Ale dlaczego?

-Bo Paweł nie jest chłopakiem dla ciebie. 

Dlaczego każdy chce mi mówić kto jest dla mnie a kto nie?

Dlaczego nie mogę spróbować sama.

Dlaczego nie mogę się sparzyć i mieć nauczkę.

-Pamiętaj, że cokolwiek by się stało ja jestem tutaj dla ciebie - wyszeptała i mocno mnie przytuliła. Tego mi było trzeba. Tego poczucia, że jakąkolwiek pójdę drogą jest ktoś kto trzyma moją stronę i mimo wszystko będzie mnie wspierał. Ktoś kto nie skreśli mnie za robienie głupot, ktoś kto ochrzani jak ojciec, pocieszy jak mama, wesprze jak siostra i będzie wsparciem jak brat. Mimo tego, ze się kłócimy, obrażamy na siebie, nie ważne jakie mamy poglądy na wiele spraw i jak bardzo się różnimy. Ona jest moją przyjaciółką i to ją kocham ponad wszystko. Nikt w moim życiu nie liczył się dla mnie tak bardzo jak ona. Mimo, że nie popieram tego co robi a ona boi się o mnie i moje plany na najbliższą przyszłość wiem, że ta przyjaźń będzie już na zawsze. Po tych wszystkich ckliwych wyznaniach, wypiłyśmy trzy butelki wina i było dobrze. Tego wieczoru czułam się szczęśliwa.

Mimo wszystko.

Naprawdę szczęśliwa. 

Karuzela uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz