Ławka.

24 0 0
                                    

OCZAMI NATALKI 

Wszystko jest porąbane. Adam z Paulą mają teraz wielką miłość. Jak ukrywali się przed światem, przynajmniej nie musiałam ich oglądać. A teraz.. Teraz czuje się totalnie samotna, bo moja przyjaciółka nie ma dla mnie czasu. Życzę im jak najlepiej, ale jestem zazdrosna. Mogę się do tego przyznać. Jestem zazdrosna, że im się układa, a mi nie. Czy to znaczy, że jestem złą przyjaciółką? Czy może powinnam jakoś myśleć inaczej. Sama się w tym wszystkim gubię, chyba potrzebuję kogoś kto będzie mnie kochał. Kogoś kto będzie traktował mnie tak jak Adam traktuje Paulę. Kto będzie przynosił mi świeże bułki na śniadanie, nosił na barana, po udanej imprezie, płacił za moje drinki, przynosił czekoladki gdy mam okres, kogoś kto nazwie mnie księżniczką, kto obejrzy ze mną romantyczną komedię i będzie wycierał łzy, podczas oglądania Króla Lwa. Kogoś do kogo po ciężkim dniu będę mogła przytulić się bez słowa a on poklepie mnie po plecach i zaparzy naszą ulubioną herbatę. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że płacimy mniej za czynsz, bo Adam się dorzuca, jak przywozi kebaby na obiad to o mnie też pamięta. Trochę czuje się jak ich córka, bo dostaje milion pytań gdy idę gdzieś bez nich. 

Kolejny dzień siedziałam sama na kanapie. Wróć w sumie to już wieczór. Adam i Paula dzisiaj mają wspólną zmianę. Dlatego nie ma mnie w tym barze, po całym tygodniu oglądania ich przynajmniej dzisiaj nie muszę. Taki bonus od życia. Gdy kończyłam drugi kieliszek wina, mój telefon zaczął dzwonić. Na ekranie ukazało się pięć liter, składający się w imię PAWEŁ. Odczekałam chwilę, by nie było, że odbieram od razu.

-Haloooo - zapytałam, zmuszając się by mój głos brzmiał trzeźwo i wesoło. Nie uwierzył. Chłopak zaproponował mi spacer, na który zgodziłam się od razu. BOŻE JESTEM TAKĄ IDIOTKĄ, powinnam chyba trochę bardziej udawać niedostępną. 

Paweł oświadczył, że będzie za pół godziny mam się grubo ubrać. Halo, grubo nie idzie w parze, z ładnie. Wciągnęłam na tyłek legginsy z futerkiem od środka, bo w jeansach, sądzę iż mogłabym zamarznąć. Włożyłam czarny top, jakbyśmy jednak gdzieś weszli i musiałabym się rozebrać, na to moją misiowatą bluzę, taką z uszkami na kapturze i oczywiście superstary. Kocham wiosnę. Mimo, ze wieczory są jeszcze chłodne. 

-Cześć piękna - chłopak spojrzał na mnie z nienaturalnie wielkim uśmiechem i przekrwionymi oczami. 

-Jarałeś? -spojrzałam na niego, wiem dobrze, że to robił. Mateusz wyglądał wtedy tak samo.

-Chcesz też? - nienawidziłam gdy on to robił, gdy Mateusz to robił. Nie znał wtedy umiaru i granic, a z drugiej strony poczułam ekscytację i ogromną chęć zrobienia tego. Wcześniej myślałam, ze jeśli Mateusz jest tym złym to ja muszę być grzeczna, muszę wszystko ogarniać. Muszę ponosić konsekwencję, -Jesteś tam? - chłopak pomachał dłonią przed moją twarzą.

-Chce - pisnęłam bez zastanowienia.

-Chcesz co? - uśmiechnął się - Musisz mi powiedzieć, bym nie zinterpretował źle twych słów.

-Chce zapalić. 

Paweł złapał moją dłoń i ruszyliśmy. Okej, dlaczego mam w brzuchu motylki podniecenia. On tylko trzyma moją dłoń, prowadzi do parku gdzie będziemy robić nielegalne rzeczy. 

Swoją drogą, czy każdy mój pierwszy raz musi dziać się na jakiejś ławce. Pierwsze piwo wypiłam na ławce w parku, do którego właśnie weszliśmy. Miałam wtedy szesnaście lat, dużo starszych kolegów i czułam te same motylki w brzuchu co teraz. Kilka miesięcy po tym pierwszym piwie na innej ławce w tym parku całowałam się z pierwszym chłopakiem. Żeby było zabawniej Adama też poznałam na tej ławce. 

-Którą wybierasz? - spojrzałam na Pawła wzrokiem typu " co ty ode mnie chcesz człowieku " -No na której ławce chce odbyć swoją przygodę.

-Obojętne.

Chłopak poprowadził mnie w najciemniejsze miejsce w tym skwarku. Sama nigdy bym tu nie przyszła, ale z nim czułam się bezpiecznie. Cholernie bezpiecznie. To chyba był błąd. Chłopak poprosił bym poświeciła mu telefonem a on skręcił jointa. 

Odpalił i zaciągnął się głęboko w płuca, podał mi skręta a dym wypuścił w moją twarz. Zrobiłam dokładnie to samo. Zaciągnęłam się i poczułam dym w płucach i ten smak. Wtedy wiedziałam, że to nie był mój ostatni raz. Po kilku kolejkach, czułam się jak nie ja. Byłam totalnie odprężona, rozbawiona. 

-Zróbmy sobie fotkę, wrzućmy ją na fejsa - zaśpiewał mi Paweł a ja wybuchnęłam śmiechem i nie potrafiłam go opanować. Ale zrobiliśmy fotkę. 

-Nie wrzucajmy, bo przypał będzie. 

Chłopak ułożył usta w podkówkę a ja miałam ochotę go pocałować. Chciałam poczuć smak trawki na jego języku. Chciałam ale mimo wszystko nie byłam na tyle odważna. Siedzieliśmy na ławce i śmieliśmy się z wszystkiego, z każdego słowa wypadającego z naszych ust, śmialiśmy się z wiatru i światła, które dobiegało do nas z oddali. 

-Co byś zrobiła gdybym położył tutaj dłoń? - położył ją na moim udzie.

-Zupełnie nic - uśmiechnęłam się. 

-A gdybym dal ją tutaj - podniósł ją nie co wyżej, a ja nagle poczułam jak faza ze mnie schodzi. Nie chciałam myśleć trzeźwo, nie wiem ile spędziliśmy na tej ławce ale chyba długo, bo na niebie było widać już wschodzące słońce. Cofnęłam jego rękę z mojego uda i wyciągnęłam telefon.

-Pięć nieodebranych połączeń. 

-Od mamy? - chłopak zachichotał. 

-Gorzej - spojrzał na mnie zdziwiony. -Od Pauli - westchnęłam.

-Nowa dupa Adama - chłopak odgarnął mi włosy za ucho - Są tak słodcy, że rzygam tęczą jak na nich patrzę. 

-Ja też, uwierz. - znów zaczęliśmy się śmiać.

-Jakoś mi zimno.

-To normalne - chłopak ściągnął swoją bluzę i narzucił mi na ramiona. -Wracajmy.

Ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. Odprowadził mnie pod same drzwi jednak postanowił, że lepiej nie będzie wchodził. Miał rację, lepiej by nikt nie wiedział, że się zadajemy. Gdy wróciłam do domu, marzyłam tylko o śnie ale, czekała mnie jeszcze pogadanka na temat znikania z domu i nie odbierania telefonu.

-Martwiłam się o ciebie - wykrzyczała Paula. 

-Ta jasne. 

-Jesteś moją cholerną przyjaciółką, traktuję cię jak siostrę. Wróciłam po pracy padnięta i widzę, że cię nie ma, dzwonie a ty nic, mówię ci, że się martwiłam a ty potrafisz powiedzieć tylko ta jasne - spojrzała na mnie smutno - wiesz co w dupie mam taką przyjaźń, więcej się starać nie będę - pchnęła w moją stronę talerz z kanapkami, po czym odsunęła krzesło i wstała, podeszła do mnie i spojrzała mi w oczy - zmieniłaś się, nie jesteś już moją Natalką, którą kochałam - odwróciła się na pięcie i ruszyła do pokoju. Zamknęła za sobą  drzwi a huk zapewne obudził cały blok. Nie byłam w stanie nic powiedzieć.

-Pójdę do niej - oświadczył Adam.

-Przepraszam - zdołałam tylko wydusić, nawet nie do niego, tak jakby w przestrzeń.

-Naprawdę się martwiła - chłopak spojrzał na mnie - wróciliśmy do domu o drugiej, prawie zasypiała na tym krześle, chciała dzwonić do  twoich rodziców, chciała wsiąść w auto i jechać cię szukać. - chłopak pokręcił głową i ruszył do ich pokoju, a ja poczułam jak dziwny ból przeszył moje serce. Mimo wszystko, ostatnie o czym marzyłam to kłótnia z Paulą. 

Karuzela uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz