Parapetówka.

46 2 0
                                    

Zostałam obudzona w brutalny sposób gdyż moja przyjaciółka ubzdurała sobie, że zabawnie będzie wskoczyć na moje łózko i zacząć po nim skakać krzycząc, że powinnam wstać by zrobić się na bóstwo ale wpierw zrobić jej śniadanie. Koniec końców, zostałyśmy leżąc na moim łóżku i przeglądając facebooka. 

-Niedługo wy też  ustawicie sobie status w związku - stwierdziła po czasie moja przyjaciółka.

-No chyba ty - wywróciłam oczami i wstałam by zająć łazienkę.

Po szybkim prysznicu i zorientowaniu się, że to nie pora śniadaniowa a bardziej obiadowa, pognałam do kuchni by zrobić naleśniki. Wyciągnęłam z lodówki jajka i mleko, następnie z szafki cukier i mąkę. Włączyłam robota kuchennego do prądu i zaczęłam miksować wszystkie składniki. Rozgrzałam patelnię i za pomocą chochelki nalałam ciasta na pierwszą porcję. Po piętnastu minutach jadłyśmy już pyszne naleśniki z twarożkiem, czekoladą i owocami.

-A dupa rośnie - zaśmiała się Natalka gdy skończyłyśmy jeść i zabierała się za zmywanie. Mamy idealny podział obowiązków i jak na razie się sprawdza. Gdy moja przyjaciółka wykonywała brudną robotę, ja zajęłam się szykowaniem sałatek na wieczór. Potem ona posprzątała a ja poszłam się przebrać. Gdy ona się szykowała ja nakryłam stół i koniec końców przygotowałyśmy wspólnie playlistę.

-Ile tu będzie ludzi? - zapytałam, gdy kolejna osoba potwierdziła mi swoje przybycie. 

-Policz - rzuciła Natalka, zajęta pisaniem z Mateuszem. Znów się kochają.

Oczywiście byłam zbyt leniwa na takie obliczenia. Wiem, ze mają być chłopaki z Ekipy i Kasia, ludzi z naszej klasy Ola, Tomek i jeszcze parę innych. Natalka zaprosiła swoją kuzynkę z chłopakiem a ja kilka dziewczyn z starej szkoły. Mam nadzieję, że nie rozwalą nam mieszkania, bo byłoby szkoda.

Koło godziny dziewiętnastej muzyka niosła się po całym bloku a ludzie zapełniali całe mieszkanie. No a ja miałam ich dość i marzyłam by to wszystko się skończyło. Jakoś nie miałam ochoty na alkohol i oczywiście nie umknęło to uwadze Adama. Czepia się czasem niczym rzep psiego ogona. Gdy impreza trwała w najlepsze, postanowiłam podgrzać wcześniej przygotowane krokiety.

-Może pomóc? -zapytał Adam gdy nalewałam oleju na patelnię.

-Dam radę - uśmiechnęłam się do niego.

-Co się dzieje? - zapytał chłopak i podszedł do mnie bliżej.

-Nic? A co ma się dziać? - spojrzałam na niego pytająco.

-Jesteś jakaś taka nieobecna - wyciągnął mi z ręki butelką z olejem a następnie położył swoją dłoń na moim policzku i pogłaskał delikatnie kciukiem.

-Jestem zajęta - odsunęłam się od niego i odpaliłam kuchenkę. Włożyłam na rozgrzany tłuszcz krokiety i czekałam aż się usmażą. Adam oczywiście nie zamierzał odpuszczać i gdy tylko znów stałam na przeciw niego przyciągnął mnie do siebie. I z jednej strony tak bardzo chciałam odejść a z drugiej nie mogłam się ruszyć. Położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie bliżej siebie. Poczułam jego ciepły oddech zmieszany z alkoholem na swojej szyi. Następnie nie pytając o pozwolenie zbliżył swoje usta do moich i delikatnie musnął moje wargi swoimi. Potem wszystko działo się tak szybko. Jego pocałunki były niedbałe ale jednocześnie miały w sobie to coś i mogłyby trwać wiecznie. Jego dłonie błądziły po moich biodrach i zsuwały się w dół.

-Nie chciałbym wam przeszkadzać ale coś się chyba pali - usłyszałam głos Tomka za plecami i odskoczyłam od Adama jak poparzona. Moje krokiety biedne, lekko za bardzo przypieczone. Oczywiście uratowałam je, obsypałam serem, nikt się nie zorientował. Wręcz przeciwnie każdy chwalił. 

-Wypełnione erotyzmem - zakpił Tomek i myślę, że gdyby mój wzrok zabijał on właśnie byłby martwy. Adam tylko się zaśmiał a Ola i Natalka zmierzyły mnie wzrokiem typu " musimy pogadać w tym momencie. " I tak nie miałam wyjścia, musiałam odejść od stołu i udać się z nimi na pogaduszki. A żeby nie było, że wychodzimy z własnej imprezy, w sumie nikogo i tak nie obchodziła jakoś szczególnie nasza obecność tam. Ale my jesteśmy dobrymi gospodyniami, dlatego też zebrałyśmy talerze z stołu, zabrałyśmy butelkę wódki wiśniowej i postanowiłyśmy pozmywać. Całe szczęście nasza kuchnia ma drzwi, które kulturalnie zamknęłyśmy przed całą resztą.  

-Okej to co się dzieje - spytała Ola siadając na blacie.

-Nic - wzruszyłam ramionami nalewając wody do zlewu.

-Tomek mówił coś - zaczęła Natalka ale nie dałam jej skończyć.

-Tomek nie powinien wpychać nosa tam gdzie go nie chcą -stwierdziłam i zaczęłam wkładać talerze do zlewu. Nim dziewczyny zdążyły powiedzieć coś jeszcze drzwi się otworzyły i w nich stanął Mateusz i Adam. 

-Co to za sekrety - zauważał jeden z nich po czym Mateusz podszedł do Natalki i złożył na jej ustach długi pocałunek. Ola na ten widok udała gest wymiocin na co Adam się zaśmiał.

-Zakochani - stwierdziłam wkładając ręce do wody.

-Są wspaniali - dodał Adam.

-Tak właśnie - stwierdziła Ola po czym wyszła z pomieszczenia. Jednak szybko wróciła gdy ją oświeciło -Zróbmy coś szalonego - stwierdziła a ja mogłam dojrzeć w jej oczach błysk.

-Co masz na myśli?-Spytał Mateusz gdy jego usta odessały się od ust Natalii.

-No nie wiem - wzruszyła ramionami zrezygnowana blondynka.

Chwilę siedzieliśmy i myśleliśmy co możemy zrobić szalonego. Mateusz sprawdził, że w mieście ościennym jest koncert Quebonafide i oczywiście wszyscy postanowiliśmy na niego pojechać. No dobra nie wszyscy, ci co nie chcieli jechać po prostu poszli do domów czy gdziekolwiek nie koniecznie interesowało nas ich życie i ich czyny w tym momencie. Nawet mówiąc im, że nie mam ochoty dowiedziałam się, że ją mam tylko jeszcze tego nie wiem. Oczywiście Adam, bo jeśli ja mam ochotę on też ją ma i ktoś podobno  musi mnie pilnować. No Natalka, a jeśli ona to i Mateusz, bo na chwilę obecną darzą się ogromnym uczuciem i nie opuszczają nawet na krok. Oczywiście Olcia, która była inicjatorem całego wyjścia, jeszcze Paweł, który do samego wyjazdu nie wiedział po co to robimy ale wydawało mu się to śmieszne i w sumie to by było na tyle. Reszta chłopaków postanowiło iść dalej pić, bo było im jeszcze mało. Kasia stwierdziła, że wraca do domu, bo musi do niego wrócić, bo tak. Każdy z nas wiedział, że jest po prostu zbyt leniwa. To ten rodzaj dorosłości gdy trzeba zachowywać się poważnie, bo ma się już dwadzieścia lat. Ubrałyśmy z dziewczynami grube bluzy i byłyśmy gotowe.

-Jesteś pewny, że to tutaj - spojrzałam na Mateusza gdy staliśmy już pod klubem gdzie niby miał odbywać się koncert. Wszystko pasowało prócz tego, że było tam cicho i ciemno i nie było w okolicy dwustu metrów żadnej żywej duszy.

-Mateusz pokaż mi to wydarzenie - zadecydowała Natalka i wciągnęła dłoń w jego stronę, chłopak podał jej telefon. -Idioto, ten koncert był tydzień temu - spojrzała na niego z poirytowaniem, niestety nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem.

-Szczęśliwi czasu nie liczą - podsumował Adam i poklepał Mateusza po ramieniu. 

Karuzela uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz