Kocham jej oczy.

28 3 0
                                    

OCZAMI ADAMA

Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenie. Wiedziałem, że poczuję coś do niej już w momencie gdy poznaliśmy się na tej imprezie. Była taka nieśmiała, taka zagubiona. Gdy do niej zagadywałem musiałem narzucać tematy, bo jakby bała się odezwać. Uważała, że nie ma za wielu znajomych. Gdy zaczęliśmy się do siebie zbliżać, wiedziałem, że jedyne czego w życiu chce to jej. Chce jej uśmiechu o poranku, chce ją całować, chce by w nocy krzyczała moje imię. Chce by mnie kochała. Nigdy nie chciałem naciskać. Nie chciałem jej do niczego zmuszać. Wyszliśmy raz na piwo, drugi, z czasem połączyliśmy nasze ekipy i spotykaliśmy się razem. Gdy przyszła do mnie z smutną miną i wiadomością, że musi znaleźć pracę, bo nie wytrzyma dłużej w domu, oczywistą oczywistością było dla mnie udanie się do szefa i wmówienie mu, że potrzebujemy pracownika i znam osobę, która się do tego nada. Na początku słabo jej szło, poświęcałem swój czas by wszystkiego ją nauczyć. Pamiętam te wypite drinki, które były ohydne a i tak z Pawłem wypijaliśmy do dna, by ona się nauczyła. Teraz jest jedną z lepszych barmanek w Katowicach i z tego co wiem, dostała już dwie propozycje zmiany pracy ale nie ona jest lojalna mimo tego, że teraz pracuje u nas Ola ona nie chce się uwolnić. Niestety, krótką chwilę po tym jak szef przyjął do nas Paulę szefowa zatrudniła Maćka. Pojawił się w moim życiu i jej życiu i wszystko zepsuł. Widziałem jak na nią patrzy, widziałem jak się do niej klei. Jak się uśmiecha. Widziałem, że mu się podoba a co najgorsze on jej też. 

-Możemy pogadać? - to moja jedyna szansa by zamienić z tą dziewczyną chociaż słowo. Związałem się z Darią, z nadzieją, że Paula będzie zazdrosna. A ona ostatnio oświadczyła wszystkim, że spotyka się z Maćkiem na poważnie. Pierwszy miesiąc był dla nich próbą ale teraz się kochają i chcą być z sobą już zawsze. Haha no na pewno. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Daria chyba też się we mnie zakochuje. Od początku mówiłem jej, że to tylko układ. Wiecie udajemy parę by wzbudzić zazdrość Pauli a ona pije na mój koszt i zyskuje na popularności. Tylko od kiedy ta szczęśliwa buźka Pauli nie zamyka się za każdym możliwym razem na temat jak słodko, że ja jestem szczęśliwy, ona jest szczęśliwa, wszystko jest cudownie. Moje serce się wtedy łamię na pół. Do tego właśnie kilka dni temu, pijana Daria wyznała, ze chce iść ze mną do łóżka i powinienem z nią być na poważnie, bo jej zdaniem Paula i tak nie zrezygnuje z Maćka. Szkoda, że ona  tak mało wie. Nie wie jaki jest jej facet a za każdym razem gdy chce jej powiedzieć, to zaczyna na mnie krzyczeć, że chce zepsuć jej szczęście. Ostatnio nawet mieliśmy kłótnię, wykrzyczałem jej w twarz, że nie ma do mnie przylatywać jeśli ten jej facet ją zrani. Od tamtego czasu nie rozmawialiśmy. Układała tak grafik by tylko się ze mną nie spotkać. Nie wiem jak to możliwe ale udawało jej się to, aż do dzisiaj. Mamy razem zmianę a to tylko dlatego, że Paweł się rozchorował i nie dał rady. Gdybyście widzieli jej minę. Gdy weszła taka pełna entuzjazmu i gotowa do pracy, z babeczkami w ręku i tym cholernie pięknym uśmieszku na twarzy. Pamiętam jak uśmiechała się tak dla mnie, gdy zaprosiłem ją na gorącą czekoladę. W momencie gdy mnie zobaczyła jej uśmiech wyparował, ale nie miała zbyt dużego pola wyboru, bo kolejka o godzinie dziewiętnastej sięga czasem nawet drzwi. Musiała wskoczyć z w fartuszek, zabrać tacę i zacząć pracę. Ale teraz mamy chwile luzu. Musi ze mną porozmawiać, bo nie zniosę więcej tej napiętej atmosfery. Widzę, że ona też się męczy. Czasem się sprzeczaliśmy ale nigdy nie było tak, byśmy nie rozmawiali z sobą trzynaście dni.

-No co jest? - słyszę jej poirytowany głos - Wpierw chcesz ze mną gadać a potem udajesz, że mnie nie słyszysz.

-Co?

-Gówno - widzę jak wzrusza ramionami i podchodzi do baru obsłużyć klienta. No kurwa chyba właśnie straciłem jedyną szansę by wszystko naprawić przez mój wewnętrzny monolog.  Tym bardziej, że ubrała dzisiaj te cholerne obcisłe legginsy i bluzkę z dekoltem. Muszę pogadać z naszym szefem o wprowadzenie jakiś koszulek z logo czy coś, bo jak widzę tych facetów, którzy ślinią się na jej widok, mam ochotę sprawić by każdy z nich zbierał zęby z podłogi.

Nie jestem zazdrosny.

Jestem.

Jestem cholernie zazdrosny.

Łapię ją za nadgarstek, gdy znów robi się spokój na sali a ona już szósty raz w ciągu dziesięciu minut chce iść na salę zbierać brudne szkło. Naprawdę nie ma dzisiaj aż takiego ruchu by robiła to ciągle. 

-No co znowu? - spogląda na mnie poirytowana i próbuje wyszarpać rękę z mojego uścisku.

-Przepraszam - mówię w końcu i widzę jak jej oczy powiększają się.

-Za co?

-Za bycie dupkiem - mówię od razu.

-No okej - wzdycha - ja też przepraszam.

-Za co? - tego się nie spodziewałem

-Za bycie suką - widzę jak jej kąciki drżą i w końcu unoszą się ku górze. 

-To co przyjaciele? - patrzę na nią z nadzieją.

-Przyjaciele - zbliża się do mnie i wtula twarz w mój tors. Nawet nie wiecie jak mi tego brakowało. I ile siły muszę włożyć by nie nazwać jej faceta frajerem, który chce ją wykorzystać. Wszystko małymi kroczkami. Dopiero mi wybaczyła. Nie mogę jej stracić. 

Reszta wieczoru mija nam od razu w lepszej atmosferze, znów pracujemy synchronicznie a ona nie lata co pięć minut na salę. I nie wiem co z Maćkiem jest nie tak ale ja bym się strasznie wkurzał, gdyby moja laska biegała w takim stroju do pracy. No okej nie jest moją dziewczyną a i tak się wkurzam. 

-Co się gapisz? - pyta rozbawiona.

-Nie gapię - mówię odruchowo.

-Od pięciu minut czuję twój wzrok na moim tyłku. Jak to wytłumaczysz? - wybucha śmiechem. 

Kocham to jak się śmieje.

Kocham jej falujące włosy.

Kocham jej promienny uśmiech.

Kocham jej oczy.

Kocham jej mały nosek, zadarty ku górze.

Kocham jej słodki głosik.

Kocham to jak się rusza.

Kocham to jak wybija rytm piosenki na barze.

Kocham to jak żartuje.

Kocham to jak udaje obrażoną.

Kocham ją całą.

-Paula?

-No co?

-Tęskniłem za tobą - uśmiecham się.

-Ja za tobą też - mówi a potem cmoka mnie delikatnie w policzek. Brawo Adam jeden zero dla ciebie, teraz tylko tego nie spieprz. Jesteś na dobrej drodze by ją odzyskać. Tylko bądź dobrym przyjacielem.

-To może wzniesiemy toast - zaproponowałem.

-Jestem samochodem - zachichotała, lepiej mi się żyło, gdy go nie miała.

-Po lampce szampana nic Ci nie będzie.

-Za przyjaźń - powiedziała gdy nalałem nam po kieliszku.

-Za przyjaźń - jebane friendzone.

I okej skończyło się na tym, że auto zostało na parkingu przed pracą, bo mieliśmy tak dobre humory, że jedna lampka szampana skończyła się całą butelką i kilkoma drinkami po zamknięciu. 

-Może zadzwoń po Maćka?

-Wole wracać na piechotę, niż słuchać jaka to jestem nieodpowiedzialna. - jej oczy błyszczały od ilości alkoholu we krwi.

-Taki sztywniak z niego?

-Baaaardzo - i sam nie wiem jak to się stało ale w momencie gdy odprowadziłem ją do domu i chciałem przytulić na pożegnanie, jej miękkie usta wylądowały prosto na moich. Jej pocałunki były zachłanne i pełne tęsknoty. Całowaliśmy się krótko. 

-Przepraszam - pisnęła i już jej nie było. A ja stałem i patrzyłem jak jej plecy znikają na klatce schodowej i do końca nie wiedziałem co się właśnie stało. Ale wiem jedno a nawet dwa. Tęskniłem cholernie i to nie moja wina, to ona mnie pocałowała, nie ma prawa się na mnie obrazić. 


Karuzela uczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz