Kiedy zobaczyłam jak mój Optimis kuleje.Zaniepokoiłam sie.Wiec podeszłam i go zatrzymałam.
-Optimusie stój.Czekaj.Powiedz prawde co sie stało?Czemu tak kulejesz.
-Niektórych spraw nje powinnaś znać
-Prime.Gadaj
-Hm?
-Optimusie... )-:
-eh no dobra.Praede jest taka że ja Megatron jesteśmy zaciekłymi wrogami.Ja chcem zabić jego a on mnie.
-zaatakował cie?
-no ja..
-prime!
-tak zaatakował mnie dlatego kuleje.
-mój biedak.-pocałowałam go w polik.-pomoge ci.Chodź Ratchet cie opatrzy.
-okejPo chwili byłam u Ratcheta.Wziął Optimusa i go opatrzył.Zespawał mi to i owo i był jak nowo narodzony.
-Em Optimusie mam pytanko.
-słucham cie
-czy poświecisz mi chwilke.
-na osobności?
-Tak.
-a co znów masz checi na....-zakleiłam mu twaz ręką
-cicho..Nie nke na to..Musze ci coś pokazać.
-......-puściłam jego tważ-no dobra.I po chwili poszliśmy do hali
-sądziłem że idziemy do pokoju
-nie?!Zabieram sie na miły lot.
-o.Nie nie nie..Nigdy-machał rękoma-w życiu..Po moim-pokazał palcem w dół-Trupie!
-ale oco ci chodzi?
-No bo ja...Boje sie..eh...
Boje sie latać
-Ale przymnie ci nic nie grozi...Dziubek..To że sie boisz latać to niejest nic strasznego.
-serio?
-tak.No chodz.Lecimy.
-no dobra.Od tazu prze transformowałam sie w nocną furię.A Optimus usiadł na mnie.
-ałć.
-oco chodzi.
-twardo.
-ja niemam siodła.
-no trudnoOd razu polecieliśmy.Byłam szybka jak wiatr.Opimusa sie mnie mocno trzymał.Sądząc że spadnie ale bym i tak mu na to nie pozwoliła..
-zwolnij prosze cie!
-....
-Błagam!
-....
-Magda jesteś tam!I przyśpieszyłam bardziej.
-Błagam ja sie boje!I zwolniłam tylko o to mi chodziło miał sie przyznać..(powtórka xd )..
-tylko o to mi chodziło miałeś sie przyznać.I wylądowałam a Optims ze mnie spadł.I zaczął sie cofać.
-dlaczego mi to zrobiłaś.
-Bo mnie okłamałeś sądząc że sie niczego nie boisz.A zwłaszcza... Latania!
-przepraszam.Było mi wstyd..
-powiedzieć że sie boisz?
-tak.No bo widzisz nigdy na niczym nie latałem.Ja byłem Archiwistą,a nie lotnikiem.
-To zmienia postać żeczy..I sie przetransformowałam.A optimia wstał i mnie przytulił.Dobrze że miałam te 8,5metra.Hehe xd.
-prosze cie noerób mi tego woecej.
-zgoda ale ty obiecaj że woecej mnie nie okłamiesz.
-obiecuje..Ale tak wogóle,z kąd wiedziałaś że kłamię?
-mam instynkt...Jako nocna furia nieważna jaka..Z krwi i kości czy mechaniczna.Wyczuwam to..Wtedy wiem kiedy ktoś kłamie.
-czy wrócimy do bazy?
-tak wsiadaj.
-ok?!
Wsiadł i polecialam.Do góry było szybciej a potem zwolniłam.
-zawsze latasz do góry tak szybko?
-no zazwyczaj tak..A co?
-a nic tak o sie pytam.1h potem byliśmy w bazie.Optimus zszedł ze mnie a ja sie przetransformowałam sie w robotke...
Optimia poszedł do pokoju na chwile aby sie położyć na pewno.. A ja zostałam w bazie z WheelJacky'em..Byliśmy we 2je w bazie,głównej hali bo inni spali.
-to jak minął dzień?
-normalnie a co-powiedziałam z butką nienawiści.
-czemu mnie tak nie lubisz?Co ci zrobiłem?
-Sorki ale miałam zły dzień.
-A sądziłem że ten dobry.Wszystkiego najleprzego z okazji urodzin.Kotku.
-WheelJack przestań mnie tak.Nazywać?!......-nie wieżyłam własnym oczom to były szpony.Ostre jak brzytwa,pazury...-Jacky niewiem co powiedzieć.
-dziekuje.
-dziekuje to za mało.
-wiem woesz jak trudno było je zdobyć?
-nie..A bardzo?
-tak..Powiedzmy że masz je w prezencie na urodzinAle w zamian.
-w zamian co?
-masz sie ze mną...przespać-wyszeptał mi na ucho..
-nigdy..-warkłam.
-to zapomnij o prezencie.
-grr..Eh no zgoda kiedy i gdzie?
-U mnie na statku za 2h polecimy e super miejsce.
-zgoda.
-no to czekam-pocałował mnie w polik.
CZYTASZ
Transformers Prime:𝑂𝑏𝑐𝑦...𝑎𝑛𝑑 𝑀𝑦 𝐵𝑒𝑠𝑡 𝐹𝑟𝑖𝑒𝑛𝑑 (done)
FanfictionTo nowa książka,o Optimusie i jego kumplach.Tylko teraz,w formie związana z życiem,z dziewczyną co ciągle ma problemy.