Ewelina
Opuściłam samolot i skierowałam się po swój bagaż. Jedna średniej wielkości walizka to było wszystko co mam. Wyjeżdżając oddałam wszystko co uważałam za zbędne. Nie chciałam, aby te wszystkie rzeczy przypominały to co tak bardzo boli. Dlatego zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i poleciałam do Afryki. Teraz wracam tu do Polski po roku i czuję pewien niepokój co ze mną będzie. W końcu odszukałam swoją walizkę i skierowałam się do wyjścia i tam zobaczyłam moją zwariowaną przyjaciółkę Martę i jej narzeczonego Damiana. Pomyślałam, że jest jedną z trzech osób, na która zawsze mogę liczyć i tak było też teraz.
- Cześć wariatko- podeszłam i ją uściskałam.
- Cześć. Ja tu chyba nie muszę mówić kto jest jeszcze większą wariatką ode mnie? Spojrzała się na mnie ze śmiechem na twarzy.
-Dziękuję, że po mnie przyjechaliście, ale naprawdę nie musieliście sobie robić kłopotu.
- To żaden kłopot maleńka, zabieramy Cię do siebie. Musisz nam wszystko opowiedzieć.
Prosto z lotniska pojechaliśmy do ich mieszkania. Zjedliśmy wspólnie obiad a potem rozmawialiśmy. Damian z Martą poprosili mnie abym została chrzestną dla ich dziecka. Marta była w 8 miesiącu ciąży. Bardzo się cieszyli, że zostaną rodzicami. To był bardzo długi dzień. Byłam zmęczona podróżą więc bardzo szybko zasnęłam.
CZYTASZ
Biznes, a może jednak miłość?
Romance"-A co będzie jak jednak, któreś z was się zakocha w drugim albo znajdzie sobie kogoś z kim chciałby być? - To proste. Nikt się w sobie nie zakocha. Jak Łukasz sobie kogoś znajdzie to się wyprowadzę. To rozwiązanie nie jest na zawsze. Można powiedzi...