Kolacja powitalna

4.6K 141 3
                                    

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

ŁUKASZ

Wróciłem dzisiaj wcześniej z pracy żeby przygotować kolację. Ewelina wraca w końcu do Warszawy i z tej okazji ta kolacja, będą też Marta z Damianem i mój brat z rodziną. Po przeszczepie Ew wyjechała do Zakopanego, wszyscy uznaliśmy, że tak będzie najlepiej. Tutaj zaraz wróciłaby do pracy a tam przynajmniej mieli na nią oko. Odwiedziłem ją kilka razy, jednak nie mogłem pozwolić na więcej bo firma ma teraz strasznie dużo klientów. Ew to rozumiała i głównie utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny. Nie mogłem się doczekać aż w końcu ją zobaczę. Dobijała już 17 i pojechałem na dworzec po moją wiedźmę. Akurat jak przyjechałem pociąg wjeżdżał na stację i po chwili z niego wyszła. Podszedłem do niej i ją pocałowałem.

-Tęskniłem.

- Ja też. Cieszę się, że już wróciłam.

- Już Cię nigdzie nie puszczam.

-Zobaczymy. Zaczęła się śmiać i pociągnęła mnie do wyjścia. Po 15 minutach byliśmy u mnie w mieszkaniu.

-A co tu tak ładnie pachnie?

-Kurczak. Ew zobaczyła nakryty stół.

-Spodziewasz się gości?

-Mhm. Przychodzą Marta z Damianem i Rafał z Justyną i dzieciakami.

-Było mi powiedzieć ubrałabym się ładniej.

-Zawsze ładnie wyglądasz.

- Jasne, każdy facet tak mówi swojej kobiecie aby się podlizać.

-Ja to mówię bo tak jest. Podszedłem do niej i zaczęliśmy się całować, wziąłem ją na ręce i posadziłem na blacie. Zacząłem odpinać guziki od sukienki Ew jak zadzwonił dzwonek. Jęknąłem z niezadowolenia i zaczęliśmy się śmiać. Pomogłem jej zeskoczyć z blatu, ogarnęliśmy się i poszedłem otworzyć drzwi. Stali tam wszyscy goście.

-Hej wszystkim. Jak to powiedziałem wszyscy władowali się do mieszkania. Zrobiło się dość tłoczno. Marta udała się od razu do Ewki. Reszta jak się rozebrała zrobiła to samo. Po chwili jak już wszyscy się ze wszystkimi przywitali usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Było gwarno, dziewczyny rozmawiały między sobą chłopaki między sobą a dzieci się bawiły. Jak popatrzyłem na nich pomyślałem, że jeszcze kilka miesięcy temu nawet nie przyszło mi do głowy, że będę robił kolacje z powodu powrotu mojej kobiety. Odkąd Ew pojawiła się w moim życiu, diametralnie się ono zmieniło. Ale muszę przyznać, że cieszę się i to nawet bardzo z takiego obrotu spraw. Przenieśliśmy się potem do salonu. Kuba zaczął trochę marudzić i Marta chciała do niego podejść, ale jej przyjaciółka ją wyprzedziła. Tylko wzięła go na ręce i się uspokoił. Bawiła go jeszcze chwile i posadziła na podłodze. Teraz i dzieciaki Rafała ją otoczyły i zaczęła się z nimi bawić. Poszedłem po telefon i zrobiłem parę zdjęć po czym wróciłem do rozmowy z Damianem i Rafałem. Po 15 minutach Ew do nas dołączyła. Akurat jak zawzięcie próbowała coś wyjaśnić chłopakom podszedł Dominik i wdrapał się jej na kolana.

-Ej chłopaku to moja dziewczyna, nie podrywaj mi jej. Powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Mały natychmiast mi odpowiedział. Jak na 5- latka miał gadane.

-Już nie. Teraz moja, było jej pilnować. Uśmiechnął się łobuzersko. A my wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Odezwał się Rafał:

-Widzisz straciłeś szansę.

-No dzięki bracie.

-Nie ma sprawy. Poradzi sobie w życiu chłopak.

Ewka znowu zaczęła się z nimi bawić. Dzieciaki były w siódmym niebie, widać że ją bardzo polubiły. Reszta wieczoru minęła w takiej samej atmosferze. Goście wyszli grubo po 1 w nocy. Tematów do rozmów nie było końca i tak się przeciągnęło. Jak dobrze, że jutro niedziela i każdy ma wolne. Odprowadziłem ich do samochodów i po chwili wróciłem do mieszkania. Ew sprzątała. Podszedłem do niej, odgarnąłem włosy i zacząłem delikatnie muskać jej szyje.

-To na czym skończyliśmy?

-Nie mogę sobie przypomnieć.

-Tak?

-Dokładnie.

-To ja Ci przypomnę. Zacząłem odpinać guziki.

-Nadal sobie nie przypominam. Musisz się bardziej postarać.

- Okej. Zdjąłem z niej sukienkę i posadziłem na blacie, zacząłem ją namiętnie całować.

-Chyba zaczynam sobie przypominać. Powiedziała to i mnie rozebrała. Tej nocy kochaliśmy się 4 razy. Teraz leżeliśmy wtuleni w siebie, za oknem zaczął wstawać nowy dzień.



EWELINA

Po zapaleniu płuc jakie przeszłam mój stan trochę się pogorszył i nie można było dalej zwlekać z przeszczepem. Dlatego, gdy wyniki w miarę się ustabilizowały przeszłam przeszczep szpiku kostnego. Po zabiegu jakiś czas musiałam zostać w szpitalu na obserwacji. A potem chłopaki się uparli, że lepiej będzie jak na pewien okres pojadę do Zakopanego i tam wrócę do pewnej sprawności. Próbowałam im jakoś to wyperswadować z głów, ale nawet Łukasz ich poparł. Obiecuję, że się kiedyś na nim za to zemszczę. Wszyscy przeciwko mnie, tak nie może być. Babcia oczywiście była z tego powodu zadowolona jak się tylko o tym dowiedziała. Przez cały m mój pobyt u niej była w siódmym niebie, że może się mną zajmować. Czasami to już przesadzała. Ale babcie już tak mają. Jestem jej bardzo wdzięczna. Jak zawsze można na nią liczyć.Łukasz był u mnie trzy razy. Chciał przyjeżdżać co weekend, ale praca mu na to nie pozwoliła. Rozumiałam to doskonale, tak to już jest jak ma się własną firmę i trzeba wszystkiego dopilnować.Cieszyłam się że ma coraz więcej klientów. W dużych miastach jest dużo konkurencji, więc trzeba zabiegać o klienta. Jak na razie udawało mu się to doskonale. Zatrudnił jeszcze dwie osoby, co dodatkowo zwiększyło obroty. Ja też muszę coś sobie znaleźć, renta w końcu mi się skończy a poza tym ile można siedzieć i nic nie robić? Powoli zaczynam dostawać szału. Do Warszawy wróciłam pociągiem, Łukasz oczywiście chciał po mnie przyjechać, ale wybiłam mu ten pomysł z głowy. włos mi z głowy nie spadnie jak wrócę pociągiem. Czasami miałam wrażenie, że wszyscy dokoła traktują mnie jak jako, miałam już tego serdecznie dość. Od razu po powrocie szukam pracy i kończę moje zwolnienie. Łukasz odebrał mnie ze stacji i pojechaliśmy do jego mieszkania. Zrobił kolację z powodu mojego powrotu. Przyszli Damian z Martą i Kubusiem oraz jego brat ze swoją rodziną. Swoją drogą bardzo urocze dzieci. Dominik syn Rafała stwierdził, że teraz jestem jego dziewczyną a nie jego wujka. Łukasz oczywiście próbował się z nim trochę drażnić, ale nic to nie dało. Mały powiedział, że powinien mnie lepiej pilnować. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Kolacja i cały wieczór minął nam w przyjaznej atmosferze. Justyna żona Rafała okazała się być bardzo sympatyczną osobą. Charakterem bardzo mi przypominała Monikę. Jest asystentką stomatologiczną w prywatnym gabinecie. Opowiedziała nam masę śmiesznych historii. Najśmieszniejsza chyba była z małą pacjentką gabinetu 6-letnią Gosią. Doktor mówi do małej żeby pokazała Justynie jak szeroko otwiera buzię bo ona jej nie zna i ta odwróciła się do Justyny i powiedziała:" Gosia jestem, to już się znamy" Potem Justyna się zapytała czy ma rodzeństwo a ta do swojej mamy:" Mamo mam rodzeństwo?" Ta do niej" to chyba ty powinnaś wiedzieć." Justyna stwierdziła, że ta dziewczynka chyba jest jedynym dzieckiem, które nie boi się dentysty. Wszyscy pojechali do domu grubo po 1 w nocy. Łukasz poszedł ich odprowadzić po parking i po 10 minutach wrócił. Zaczął mnie całować, nie minęło 5 minut a wylądowaliśmy w łóżku. Po wszystkim leżeliśmy wtuleni w siebie i rozmawialiśmy. A za oknem zaczął świtać nowy dzień. Zasnęliśmy jakoś około 7 rano.

Biznes, a może jednak miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz