Uziemiona

3.8K 112 0
                                    

ŁUKASZ

Ta mała wiedźma napędziła mi niezłego strachu. Jak mi powiedziała,że jest w szpitalu to pierwsze co to pomyślałem, że znowu jest na coś chora. Nie zniósłbym chyba tego drugi raz. Patrzenie jak cierpi było jednym z gorszych widoków w moim życiu. Gorszy chyba był tylko wtedy jak ode mnie odchodziła.. Na szczęście to tylko złamana noga. Przez najbliższy miesiąc jest uziemiona. Z jednej strony to trochę mnie to ucieszyło bo nie będzie mogła nigdzie mi uciec. Zabrałem ją ze szpitala i pojechaliśmy do mnie. Zagrałem jej kilka piosenek na gitarze. W końcu mam dla kogo grać. Rano jak się obudziłem Ew nie było już w łóżku, pomyślałem że może jest w kuchni albo łazience jednak jej tam nie było. Zamiast jej na stole w kuchni była kartka z napisem"Musiałam wracać do siebie, nie chciałam Cię budzić :*" Czasami nie mam do niej już siły. Cała noga w gipsie a ona z nią zasuwa na drugi koniec miasta. Niech ja ją tylko dorwę. Pojadę do niej po pracy i przemówię do rozumu a przynajmniej spróbuję.

Dzień w pracy minął mi strasznie szybko, może dlatego że miałem spotkanie za spotkaniem. Damian ma wolne bo pojechali z Martą na podróż poślubną, więc musiałem przejąć i jego spotkania. Po drodze do Ewki zajechałem do sklepu i zrobiłem jej zakupy. Nie wiedziałem co ma a czego nie, więc brałem wszystko za koleją. Zapłaciłem i pojechałem już prosto do jej mieszkania. Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili mi otworzyła. Weszliśmy do jej malutkiego mieszkania.

-Możesz mi powiedzieć co było takiego ważnego, że musiałaś wracać do domu tak rano?

-Praca.

-Przecież jesteś na zwolnieniu.

-Ale pracuję w domu. Mamy do skończenia ważny projekt do końca tygodnia.

-To mogłaś przynajmniej mnie obudzić to bym Cię przywiózł.

-Nie chciałam Cię budzić. Dałam sobie radę.

-Lekarz mówił,że masz się oszczędzać. A Ty przez całe miasto musiałaś przejechać.

-Jak widzisz nic mi nie jest.

- Widzę. Westchnąłem i pocałowałem ją w czoło.

Rozpakowaliśmy zakupy i wziąłem się za robienie kolacji. Ew usiadła żeby dokończyć rysunki. Tak słodko przy tym wyglądała. Akurat ja skończyła rysować ja skończyłem gotować. Nałożyłem nam po porcji i usiadłem do niej do stołu.

-Zamieszkaj ze mną Ew.

-Mówiłam Ci dopiero po ślubie. Zaczęła się śmiać.

- W takim razie musimy wziąć jak najszybciej ślub. Innego wyjścia nie ma.
-To kiedy proponujesz?
-W przyszłym miesiącu?
-Uważaj bo uda Ci się coś zorganizować.
- W sumie. Tu mnie masz.
- Widzisz musisz się mnie słuchać. Zaczęła się śmiać. Zjedliśmy do końca kolację i przeszliśmy na kanapę. Włączyliśmy jakiś film na laptopie i tak nam zleciał praktycznie cały wieczór. Film był naprawdę fajny. Na szczęście Ewka nie ogląda samych komedii romantycznych. Jak film się skończył odłożyłem laptopa na stół i poszedłem po coś do picia. Gdy znów usiadłem obok Eweliny ta położyła swoją głowę na moich kolanach. I tak sobie siedzieliśmy w milczeniu po krótkim czasie Ew się odezwała niepewnie .
- Łukasz, Ty mówiłeś na poważnie z tym ślubem ?
- Tak. A co ?
- A jak sobie wyobrażasz to wesele?
-Sam nie wiem. Niekoniecznie mi się widzi wielkie huczne wesele na 300 osób. Jak dla mnie moglibyśmy być tylko my, świadkowie i ksiądz. Najważniejsze żebyś Ty tam była.
- To zróbmy tak.
-Na serio? Spytałem zdziwiony.
-Chcę zostać twoja żona jak najszybciej.
-A ja twoim mężem. Schyliłem się i pocałowałem ja długo. Właśnie po raz drugi uczyniła mnie najszczęśliwszym facetem. Siedzieliśmy tak jeszcze do 1 w nocy po czym poszliśmy spać.

Ewelina
Pojechałam do siebie do mieszkania bo musiałam zająć się praca. Specjalnie nie budziłam Łukasza bo zaraz by marudził że powinnam odpoczywać i takie tam. Zostawiłam mu karteczkę na stole i wyszłam. Droga do domu zajęła mi o wiele dłużej niż zwykle. Miałam wrażenie że wszyscy się na mnie patrzą ale miałam ich gdzieś. Nigdy się nie przejmowałam gadaniem i gapieniem się innych ludzi. . Jak chcą to niech się gapią. Najwidoczniej ich życie jest zbyt mało interesujące skoro interesują się moim. Po dotarciu do domu zrobiłam sobie kawę i od razu usiadłam do rysunków. Chciałam jak najwięcej zrobić żeby nie zostawić tego wszystkiego na głowie Pawła. Straciłam rachubę czasu i dopiero jak ktoś zadzwonił do drzwi zorientowałam się że jest już po 17. Poszłam otworzyć, okazało się że to Łukasz. Oczywiście mnie opierniczył, że go nie obudziłam. Zrobił zakupy a potem kolację. A ja mogłam w spokoju dokończyć rysunki. Skończyliśmy w tym samym czasie, nałożył nam po porcji na talerze i usiadł naprzeciwko mnie. Muszę przyznać że naprawdę dobrze gotuje. Taki facet to skarb. Muszę go dobrze pilnować bo jeszcze ktoś go mi ukradnie. Gdy tak jedliśmy wyszedł z propozycją aby razem zamieszkać. Na początku myślałam, że tak sobie tylko mówi, ale po chwili stwierdziłam, że mówi całkiem poważnie. Trochę byłam zaskoczona tą propozycją, ale jeszcze bardziej zszokował mnie propozycja ślubu. Na początku byłam trochę zmieszana i zaproponowałam abyśmy obejrzeli film. Przynajmniej nie musiałam mu odpowiadać. Jednak nie mogłam się na nim w ogóle skupić. Gdy skończyliśmy oglądać odważyłam się powiedzieć, że w sumie to chce zostać jego żoną jak najszybciej. Trochę się obawiałam jego reakcji, ale on powiedział że on moim mężem też. Zobaczymy co z tego wyniknie. Potem już rozmawialiśmy na różne tematy. Około pierwszej w nocy usnęliśmy. Rano jak się obudziłam Łukasz akurat przeglądał coś na laptopie i z kimś rozmawiał przez telefon. Jak go zapytałam co robi to powiedział, że dowiem się w swoim czasie. Próbowałam Go jakoś przekonać żeby mi powiedział, ale był nieugięty. Nie zostało mi nic innego jak czekać aż powie mi z własnej woli. Zjedliśmy razem śniadanie i Łukasz pojechał się przebrać do siebie a potem do firmy. Po jego wyjściu wróciłam do łóżka i znowu usnęłam. Zdecydowanie moje łóżko nie jest wygodne dla dwóch osób. Obudził mnie dźwięk telefonu. To Marta. Zadzwoniła żeby opowiedzieć jak wrażenia z Krety. Pojechali tam na podróż poślubną. Byli bardzo zadowoleni. Pytała też co u nas, ale nie mówiłam jej nic ani o mojej nodze ani o rozmowie na temat ślubu z Łukaszem. Opowiem jej jak wrócą. Po rozmowie z nią wzięłam się za rysunki. Muszę je dokończyć przed 18 bo Paweł ma po nie przyjechać. Zrobiłam sobie kawę i wzięłam się za robotę. Ostatni rysunek skończyłam chwilę przed przybyciem Pawła. Najważniejsze że się udało. Oddałam mu wszystkie prace i teraz mogłam odpoczywać.

Biznes, a może jednak miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz