Ewelina
Wróciłam do mieszkania i pomogłam sprzątnąć Damianowi po kolacji. Próbował coś do mnie zagadywać, ale jakoś nie miałam ochoty już z nikim dzisiaj gadać. Poczekałam, aż Marta wyjdzie z łazienki i poszłam wziąć szybki prysznic a potem się położyłam. Dzisiejszej nocy nie mogłam spać, cały czas myślałam o tym, że nie mam gdzie mieszkać, nie mam pracy. Tak naprawdę nie mam nic oprócz tej jednej cholernej walizki. Podniosłam się z kanapy i podeszłam do niej. Wyjęłam z niej małą drewnianą figurkę i wyszłam na balkon. W pewnym momencie dołączył do mnie Damian.
- A ty co spać nie możesz?
- Jakoś nie, zastanawiam się czy dobrze zrobiłam wracając do Polski..
- Dlaczego?
- Bo tak naprawdę mnie tu nic nie trzyma.
- No jak nic ? A my z Martą, Twoi bracia?
- Chodzi mi o to, że wy macie swoje rodziny, poukładane życie, a ja nawet własnego mieszkania. Moje życie rozsypało się jak domek z kart. W Somalii przynajmniej czułam, że mogę się do czegoś przydać. A tu? Tylko Wam przeszkadzam.
- Nigdy nie mów, że nam przeszkadzasz bo tak nie jest. Mieszkanie pomogę Ci znaleźć i dobrze wiesz, że u nas możesz się zatrzymać jak długo potrzebujesz.
- Damian dziękuję Ci za pomoc, ale wiem że muszę się w końcu od Was wynieść. Lada moment zostaniecie rodzicami będziecie potrzebowali przestrzeni tylko dla siebie. Zrobię to tylko jak wykombinuję pieniądze na mieszkanie. Jutro idę szukać pracy.
- Daj spokój z tą przestrzenią. Idź się połóż bo gadasz głupoty.- Połaskotał mnie i poszedł.
Niedługo potem i ja poszłam spać. Do końca nocy budziłam się kilka razy. Rano jak się przebudziłam byłam jeszcze bardziej zmęczona niż wieczorem. Zjedliśmy w trójkę śniadanie i Damian z Martą wyszli. Otworzyłam laptopa i zaczęłam szukać pracy. Zadzwonił dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć. To był Łukasz. Jeszcze jego tu brakowało.
- Cześć, Marty i Damiana nie ma.
- Cześć wiem, że ich nie ma. Mają być za kawałek a ja mam na nich poczekać więc jeśli pozwolisz to wołałbym poczekać w mieszkaniu a nie na klatce schodowej.
- Niech Ci będzie, ale masz siedzieć cicho i mi nie przeszkadzać.
- Okej, niech będzie wiedźmo.
- Irytujący buc.
Odsunęłam się żeby mógł przejść i udałam się za nim do salonu. Wróciłam do przeglądania ofert ignorując Go. Po jakiś 20 minutach zadzwonił mu telefon odebrał i przeszedł do kuchni żeby porozmawiać. Skończył po niecałych 5 minutach i wrócił do mnie.
-Mam do Ciebie prośbę.
-Do mnie?
- Tak wiedźmo do Ciebie. Przyjeżdżają do mnie dzisiaj rodzice. Chciałbym żebyś udawała moją dziewczynę.
- Ja mam udawać Twoją dziewczynę? Chyba sobie żartujesz.
- Proszę, zgódź się. Rodzice ciągle się pytają kiedy sobie kogoś znajdę.
- To nie możesz sobie kogoś znaleźć? A może Ty jesteś gejem?
- Co? Ja gejem? Zwariowałaś. Po prostu nie mam czasu na związki.
- Okej zakładając, że się zgodzę to jakby miało to wyglądać?
- Normalnie. Przyjdziesz dzisiaj do mnie na kolację z moimi rodzicami, będziesz udawała jak bardzo mnie uwielbiasz i stwarzała pozory, że jesteśmy dobraną parą.
- Okej niech Ci będzie, ale ani słowa Marcie i Damianowi!
- Zgoda. Daj mi swój numer to wyślę Ci adres.
Zdążyłam mu podać i do mieszkania weszli Damian z Martą. Usiedli przy nas, nie chciałam im przeszkadzać więc poszłam do kuchni. W końcu znalazłam jakąś sensowną ofertę pracy. Wysłałam CV i teraz zostało mi oczekiwanie na odpowiedź. Zrobiłam sobie kawę i zaczęłam się zastanawiać w co ja się wpakowałam.
CZYTASZ
Biznes, a może jednak miłość?
Romantizm"-A co będzie jak jednak, któreś z was się zakocha w drugim albo znajdzie sobie kogoś z kim chciałby być? - To proste. Nikt się w sobie nie zakocha. Jak Łukasz sobie kogoś znajdzie to się wyprowadzę. To rozwiązanie nie jest na zawsze. Można powiedzi...