Dobre wieści

5.5K 169 3
                                    

Ewelina

Pierwszy raz od podawania chemii czułam się w miarę dobrze. Chciałabym już zobaczyć moich najbliższych, stęskniłam się za nimi. I nudzi mi się tu samej. Jak przyjdzie lekarz muszę się Go koniecznie zapytać kiedy zostanę przeniesiona do normalnej sali bo jeszcze trochę i tutaj zwariuję. Wzięłam szkicownik i ołówek do ręki. Tak dawno nie rysowałam.Muszę to robić zdecydowanie częściej. Jest to jedna z rzeczy, która mnie odpręża. Byłam w połowie rysunku jak przyszła pielęgniarka.

-Zabieram Panią do normalnej sali. Proszę usiąść na wózku.

-Naprawdę? Bardzo się cieszę. Chyba zostanie Pani moją ulubioną pielęgniarką tutaj. Posłałam jej uśmiech.

- No ja myślałam, że od razu nią zostałam. Też się uśmiechnęła. Daniela bo tak się nazywała była bardzo miłą a zarazem skromną osobą. Jak jakiś pacjent miał problem zawsze go wysłuchała i próbowała mu doradzić. Mieszka z trójką dzieci, mężem i rodzicami w mieszkaniu. Wykańczają powoli swój dom, pomyślałam że w ramach podziękowania za jej pomoc mogę narysować jej portret. Jak mi wyjdzie to jej dam. Usiadłam na wózku a Daniela przykryła mnie szczelnie kocem. Na kolana położyła mój szkicownik i ołówek. Zawiozła mnie do normalnej sali. Po chwili pojawił się lekarz.

-Widzę, że jest lepiej Pani Ewelino?

-Zgadza się.

-To dobrze. Teraz musimy poczekać na wyniki badań i będziemy decydować jak postępujemy dalej.

-Mhm. Dziękuję.

Daniela kończyła podłączać mnie do tych wszystkich monitorów jak wszedł Maciek, Sebastian i babcia. Dawno się tak nie cieszyłam na ich widok.

-Ale nam narobiłaś strachu. Czy ty zawsze musisz to robić?

- Tak. Inaczej umarlibyście z nudów a tak dostarczam Wam atrakcji.

Rozmową nie było końca, w końcu musiałam się dowiedzieć co się wydarzyło się przez ten czas. Maciek wracał dzisiaj do Krakowa. Powiedział, że teraz Monika chce przyjechać. No tak to by do niej pasowało. Próbowałam namówić babcię żeby z nim wróciła, ale nie dała się namówić. Powiedziała, że wróci do domu dopiero jak będzie po wszystkim. Momentalnie cała nasza trójka zaczęła się śmiać. Zawsze tak było. Jak babcia coś postanowiła nie było szansy żeby zmieniła zdanie.

Łukasz

Akurat jak przyszedłem Maciek rozmawiał z lekarzem. Powiedział, że Ew jest już na normalnej sali i możemy do niej pójść. Gdy to usłyszałem od razu chciałem tam iść, jednak po chwili stwierdziłem, że lepiej będzie jak najpierw oni pójdą. W końcu byli jej rodziną a ja tylko przyjacielem. Usiadłem więc i postanowiłem zaczekać. Zadzwoniłem do Damiana żeby ich poinformować. Powiedział, że przyjdą jutro. W sumie mądra decyzja, Ew może być zmęczona. Poszedłem do Rafała wiedziałem, że ma dyżur. Rafał to mój straszy brat i jest chirurgiem w tym szpitalu. Nie mieliśmy ostatnio zbytni czasu żeby się spotkać, więc stwierdziłem, że przynajmniej tu go odwiedzę. Akurat wyszedł z jakieś sali.

-Cześć stary.

-Siemanko. A Ty znowu u tej dziewczyny?

-Tak.

-Lepiej z nią chociaż?

-Tak, przenieśli ją w końcu z izolatki.

-To dobrze. A jak tam Twoja firma? Przepraszam, że nie było mnie na otwarciu, ale wypadła nam ważna operacja.

-Rozumiem, taka praca. Jak na razie dobrze. Mamy już sporo klientów. Jak będziesz potrzebował jakiegoś projektu to zapraszam.

-Okej. Mam nadzieję, że dostanę jakąś zniżkę po znajomości.

Biznes, a może jednak miłość?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz