EWELINA
Wjechałam z panią Anią na moje piętro i zaprosiłam ją do środka. Zrobiłam nam po herbacie i usiadłyśmy przy stole w kuchni. Matka Aleksa sporo się zmieniła od naszego ostatniego spotkania. Było mi trochę wstyd, że nie odważyłam się ich odwiedzić po moim powrocie. Przyjęli mnie jak córkę i byłam im to winna.
-Dobrze Panią widzieć.
-Ciebie też. Miałam już dawno to zrobić, ale nie mogłam Cię znaleźć po tym jak wyprowadziłaś się z mieszkania Twojego i Aleksa.
-Nie mogłam tam zostać. To było za trudne. Po tym jak już w miarę do siebie doszłam wyjechałam do Afryki i spędziłam tam rok.
-Spełniłaś jedno z Waszych wspólnych marzeń. Uśmiechnęła się delikatnie.
-Mhm. W takim razie co Panią sprowadza?
-Jak Aleks dowiedział się o Twojej ciąży i był już pewny, że chce być tylko z Tobą napisał dwa listy. Tak na wszelki wypadek. Zostawił je u nas i w razie czego kazał nam je Ci przekazać. Dlatego tutaj jestem. W tej chwili sięgnęła do torebki i wyjęła z niej dwie białe koperty. Zamurowało mnie jak to usłyszałam. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-Ja.. ja nie wiem co mam powiedzieć.
- Wiem, że po stracie Aleksa i waszego dziecka musiało Ci być bardzo trudno. Też to strasznie przeżyliśmy z Jurkiem. Może po przeczytaniu tych listów uda Ci się zamknąć tamten rozdział w życiu. Rozmawiałam raz z Twoim bratem Sebastianem i mówił mi, że nie możesz się pozbierać. Zrobisz co będziesz chciała, ja je miałam tylko dostarczyć. Gdybyś czegoś potrzebowała zawsze możesz się do nas zwrócić. Z Jurkiem zawsze Ci pomożemy. Byłaś dla nas jak córka. Pamiętaj o tym. Powiedziała to i wyszła z mieszkania. Byłam oszołomiona tym wszystkim. Spojrzałam na stół i na koperty. Bałam się je otworzyć. Po chwili namysłu wzięłam jedną do ręki i ją otworzyłam. Była zaadresowana do mnie.
"Moja Najdroższa Ew,
Skoro masz ten list w dłoniach i go czytasz oznacza to, że nie ma mnie już przy Tobie. Nie mam pojęcia kiedy go otrzymałaś. Może przeżyliśmy razem pół wieku i starość mnie zabrała, albo nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć bo zabrała mnie za wcześnie. Nie ma to znaczenia. Byłaś i zawsze będziesz miłością mojego życia. Sama wiesz, że życie jest nieprzewidywalne i trudno je przejść według planu. Wszystko może się zdarzyć i nasze życie zmienia się wtedy diametralnie. Tak też było kiedy Bóg zesłał mi Ciebie. Jest to jedna z najlepszych rzeczy jaka mi się przytrafiła. Na drugim miejscu jet nasz synek. Chciałbym Ci podziękować, że nosisz go pod swoim sercem i dbasz o niego. Jestem pewien, że będziesz cudowną mamą. Chcę żebyś była szczęśliwa mimo wszystko. Ja zawsze jestem przy Tobie. Obiecałem Ci to i słowa dotrzymam. To, że nie ma mnie namacalnie przy Tobie o niczym nie świadczy. Jestem w Twoim sercu i będę tam zawsze. Nie chcę żebyś była smutna, uśmiechaj się. Znajdź osobę, która dostrzeże w Tobie co ja i cię pokocha. Nie chcę żebyś szła przez resztę swojego życia sama. Każdy z nas potrzebuję drugiej osoby dlatego nie bój się i otwórz na nową miłość. Przecież wiesz, że nie będę miał Ci tego za złe. Wiem, że mnie kochasz i zawsze będziesz o mnie pamiętać. Tak jak ja o Tobie, dlatego uśmiechnij się i bądź szczęśliwa.
Twój na zawsze Aleks."
Twarz miałam całą we łzach. W życiu bym nie podejrzewała Aleksa, że napiszę do mnie list. Byłam w szoku. Tak bardzo mi go brakuję. Zawsze umiał mnie zaskoczyć, nawet po śmierci mu się to udało. Ale dzięki temu listowi jakoś mi się lepiej zrobiło na sercu. Wiem, że zawsze jest przy mnie i chce abym była szczęśliwa. Cieszę się, że jego matka mnie dała mi ten list. Nie jestem wstanie otworzyć teraz tego drugiego. Nie wiem czy będę wstanie kiedykolwiek go otworzyć. Wzięłam go i schowałam. Wiem, że gdyby nie ten wypadek Aleks byłby wspaniałym ojcem. Musiałam iść teraz na cmentarz. Wzięłam tylko klucze od domu i poszłam na przystanek tramwajowy. Było już ciemnawo a ja i tak wiedziałam jak mam się poruszać po cmentarzu nawet po ciemku. Znam tą drogę na pamięć zaraz po wypadku bywałam tu codziennie. W jednym grobie spoczywają dwie miłości mojego życia. Gdy tak siedziałam na ławce i patrzyłam się na portret Aleksa lunął deszcz. Padało tak mocno, że po chwili byłam cała mokra. Wróciłam do domu na pieszo, cała mokra i zziębnięta. Pamiętam tylko jak kładłam się do łóżka i nic więcej.
Łukasz
Gdy stałem z Eweliną pod jej blokiem podeszła do nas jakaś Pani. Widać było, że Ewelina ją dobrze zna. Pożegnała się ze mną i poszły do jej mieszkania. Byłem bardzo ciekaw kto to. Wróciłem do domu i wziąłem się w końcu za projekt. Po jakiś dwóch godzinach napisałem do Ew, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi. Pomyślałem, że może już śpi więc sam się położyłem. Cały następny dzień próbowałem się do niej dodzwonić ale bez skutku. Byłem już nieźle zdenerwowany, ale nie mogłem przełożyć spotkań. Jeszcze jak na złość Marty i Damiana jeszcze nie było w Warszawie. Kiedy w końcu udało mi się do niej dotrzeć byłem zły na siebie, że nie olałem tych spotkań. Wszedłem do mieszkania Ew bo drzwi były otwarte. Zobaczyłem ją jak leży skulona na kanapie. Cała w dreszczach. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem szybko do samochodu. Zawiozłem ją do szpitala. Była na wpół przytomna. Miała gorączkę. Próbowałem do niej jakoś dotrzeć ale nic do niej nie docierało. Zabrali ją od razu na intensywną terapię a ja znowu mogłem tylko czekać. Jak ja mogłem zlekceważyć, że nie odpowiada na wiadomości?
CZYTASZ
Biznes, a może jednak miłość?
Romantik"-A co będzie jak jednak, któreś z was się zakocha w drugim albo znajdzie sobie kogoś z kim chciałby być? - To proste. Nikt się w sobie nie zakocha. Jak Łukasz sobie kogoś znajdzie to się wyprowadzę. To rozwiązanie nie jest na zawsze. Można powiedzi...