Rozdział X

291 15 1
                                    

- Chyba czas powiedzieć prawdę. - Westchnęłam. - Może zacznę wszystko od początku. Od samego początku... Od urodzenia mieszkałam w rodzinie zastępczej. Wychowywałam się na jakimś odludziu, pośród ludzi z magicznymi z zdolnościami. W wieku pięciu lat sama zaczęłam objawiać takie zdolności. Lecz moja moc była większa od mocy mojej przybranej rodziny. Byłam potężniejsza od dorosłych czarodziejów. W wieku dziewięciu lat dowiedziałam się, że jestem córką JEGO. Najpotężniejszego i najniebezpieczniejszego czarodzieja. Byłam dumna. Dumna z tego, że spotkał mnie zaszczyt bycia potomkinią największego z czarodziejów. W pierwszej klasie pierwszy raz GO zobaczyłam. Nie miał swojego ciała. Po drugiej stronie głowy profesora Quirrell wydawał się taki bezbronny. Dostałam od NIEGO misję. Zaprzyjaźnienia się z Potterem, jednocześnie dowiadując się od niego najważniejszych informacji i jego planów. Zgodziłam się. Zgodziłam się ryzykować dla NIEGO wszystko. Ryzykować całe swoje życia dla NIEGO.

Malfoy słuchając tego wszystkiego objął mnie ramieniem. Nie wiedząc czemu z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Nie chciałam tego mówić głośno, ale żałowałam. Żałowałam, że trzy lata temu zgodziłam się mu służyć. Kiedyś imponowało mi, że byłam jego córką, teraz uważam, że to najgorsze przekleństwo. Przez głupie więzy krwi, splamiłam całą swoją przyszłość, stałam się kimś, kim nie jestem.

***************

- Kris, nie płacz. - Draco pocałował mnie w czoło i mocno przytulił. W jego ramionach czułam się taka bezpieczna.

- Dziękuję, za to, że mnie wysłuchałeś i zrozumiałeś. - Powiedziałam, po czym jeszcze bardziej wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Malfoy był naprawdę wspaniałym człowiekiem. Nie wiem czemu wcześniej go nienawidziłam.

- Nie ma za co. - Chłopak uśmiechnął się czule i pogłaskał mnie po plecach. Nie wiem kiedy to się stało, ale Draco dla mnie zaczął znaczyć coś więcej niż zwykły przyjaciel. Pokochałam go takim jakim jest.

- Kristen, muszę ci coś powiedzieć. - Powiedział blondyn przerywając ciszę. Spojrzałam w jego oczy, a w nich ujrzałam... miłość?

- Kris, ja... Zakochałem się w tobie... Pokochałem twój uśmiech, twój śmiech, całą ciebie. Kocham cię coraz bardziej z każdą sekundą, minutą. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Proszę, zostań dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. - Powiedział chłopak, a ja po prostu się rozpłakałam. Poznałam najlepszego chłopaka pod słońcem. Myśl, że mogłam zostać dla niego kimś więcej, była jak spełnienie marzeń.

- Draco, kocham cię. - Powiedziałam, po czym złączyłam nasze usta w czułym i nieśmiałym pocałunku.

*************

17 czerwca był jednym z najgorszych dni w moim życiu. Pewnie spytacie dlaczego. Jedynym powodem jest ON. Siedział w mojej głowie praktycznie ciągle, ale tego dni doszło do czegoś gorszego. Zawładnął mną. Zawładną moim ciałem. Kontrolował mnie od stóp do głowy. Decydował każdym moim ruchem, słowem, a nawet moimi wyborami. Tak jakby wszedł w moje ciało i zaczął sobie kierować moim zachowaniem. Nie mogłam się mu sprzeciwić. Czułam go w całym moim ciele, tak jakby zawładnął nawet najmniejszą kosteczką mojego ciała. Podejmował za mnie nawet najmniejsze wybory. Czułam, jakbym miała w ciele dwie dusze. Moją i JEGO.

*************

Poczułam niesamowity ból głowy. Padłam na podłogę na samym środku Wielkiej Sali. Krzyknęłam z bólu. ON mnie zabijał. Zaczęłam wiercić się na boki, nie wiedząc jak zapanować nad ciosami które mi zadawał. Zgromadzeni uczniowie patrzyli na mnie, ale nic nie robili. Nie reagowali. Nauczyciele nie wiedzieli co się ze mną dzieje, ale nie podeszli. Nie ratowali mnie. Ostatnimi siłami doczołgałam się do stołu Slytherinu, do Draco.

- Pomóż mi.

Riddle!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz