Geralt I

1.1K 67 22
                                    

- Idź już. Nie dużo czasu zostało.- Triss machnęła ręką, a Rossalie wyszła rozpromieniona.

Mam tylko nadzieję, że nic jej nie będzie.

Westchnąłem.

- Nie wiem czy dobrze zrobiłem, puszczając ją samą- odezwałem się do Triss.

- Geralt, bez przesady. Nie jest małym dzieckiem. Poradzi sobie. Niech ma coś od życia i zwiedzi miasto. Poza tym, dzięki temu mamy więcej czasu dla siebie.- Uśmiechnęła się kokieteryjnie.

- Triss, proszę. Jesteśmy tu w innej sprawie. Musimy zastanowić się co dalej. Dlaczego powiadomiłaś Sabrinę?

Przewróciła oczami.

- Ufam jej.

- Ale ja jej nie.

- Daj mi dokończyć. Jesteś taki niecierpliwy.- Żachnęła się.

Założyłem ręce na piesi i oparłem o oparcie krzesła.

- Zamieniam się w słuch.

- Od razu lepiej.- Uśmiechnęła się.- Tak więc, Sabrina prowadziła niegdyś badania dotyczące podróży czasowych. Utrzymywała to w sekrecie. Wiedziała tylko Loża. Sama Filippa jej to zleciła. Znasz ją i te jej chore ambicje.- Prychnęła.- Zawsze musiała być najlepsza. Ale do rzeczy.- Spojrzała mi w oczy.- Skoro prowadziła badania, musi wiedzieć co nieco. Przedstawiłam jej pokrótce jak sprawa wygląda. Ross ma moc.

Pokiwałem głową.

- Mówiła, że w jej czasach nie ma czarodziei. A przynajmniej ona nic o tym nie wie. Co wydaje mi się trochę dziwne.

- Co masz na myśli?

- Chodzi mi o to, że dziewczyna ma moc, a jej nie czuje. I jeszcze uważa, że magia nie istnieje. Nie wydaje ci się to dziwne?

Zmarszczyłem brwi.

- Myślisz, że moc ujawniła się dopiero tu?- zapytałem.

Pokiwała głową.

- Tak. Ale w takim razie jak udało jej się przenieść? Ehh... Tyle pytań i zero odpowiedzi. Właśnie dlatego poprosiłam Sabrinę.

- Rozumiem. Mogłaś mnie jednak zapytać, a nie działać na własną rękę.

- Wiem, Geralt. Przepraszam. Zachowałam się co najmniej nieodpowiedzialnie. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz się na mnie długo gniewał.- Posłała mi spojrzenie spod rzęs, które tak dobrze znałem. I które oznaczało tylko jedno...

- Nie gniewam się, Triss. Jednak następnym razem...

- Tak, tak wiem. Mam uzgadniać spawy z tobą. Dobrze. Nie trzeba mi dwa razy powtarzać.- Nachyliła się ku mnie, uwydatniając i tak już potężny dekolt.

Chrząknąłem, przenosząc wzrok na jej różane usta. Usta, na których nie raz składałem soczyste pocałunki.

- Triss- wychrypiałem, przymykając oczy.- Skupmy się na Ross, proszę.- Spojrzałem jej w oczy i ujrzałem w nich przebłysk triumfu.- Gdzie spotkałaś Sabrinę? Była tu? W Ard Carraigh?

- Tak. Skontaktowałam się z nią wczoraj. Kiedy wy...- urwała, zerkając na mnie lekko zmieszana.

- Kiedy my, co?

- Kiedy poszłam się napić, a ty ogrzewałeś Ross.- Wyczułem w jej głosie nutę smutku i zazdrości.

Ehh... Kobiety...

- W jaki sposób ją odnalazłaś?

- Mój medalion. Kto jak kto, ale myślałam, że ty wiesz jak działają nasze medaliony.- Uniosła brwi.- Poczułam drgania mocy. Wiedziałam, że czarodziej jest w pobliżu. A Ard Carraigh to przecież dom Sabriny. Weszłam do pustego pokoju i wysłałam jej wiadomość. Ona zgodziła się spotkać.

Wiedźmin - nowa przeszłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz