Geralt II

1K 68 11
                                    

Zacząłem przedzierać się przez tłum.

- Ross! Rossalie!

Stanąłem na środku placu, przymykając oczy i próbując się skupić.

- Gdzie ty jesteś?!- jęknąłem.

Nagle coś przykuło moją uwagę. Wziąłem głęboki wdech. Czułem ją. Jej delikatny, ledwo wyczuwalny słodki zapach. Zacząłem iść jego tropem. Doprowadził mnie do stoiska z jabłkami w cukrze.

- Przepraszam...

Sprzedawca zerknął na mnie i skurczył się.

- Witam. W-w czym mogę p-pomóc?

- Szukam dziewczyny. Niezbyt wysokiej. Miała ciemne, lekko pofalowane, lśniące włosy i duże, brązowe oczy...

Zawsze pełne życia... i uśmiech... Uśmiech nigdy nie schodził z jej twarzy...

- I była ubrana w skórzane spodnie i białą koszulę.

- Tak... Sprzedałem jej jabłko. A-ale za rozsądną cenę!

Odetchnąłem.

Uff... Widział ją!

- Nie chodzi mi o cenę!- warknąłem.- Czy wiesz gdzie potem poszła?

- Hmm... Chyba w stronę biblioteki. Ale nie jestem pewien.

Kiwnąłem głową i ruszyłem we wskazanym kierunku.

Inteligenta dziewczyna! Chciała kupić coś do czytania.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

Mam nadzieję, że tylko się gdzieś zaczytała i po prostu straciła rachubę czasu...

Pierwsze co zwróciło moją uwagę to leżąca na ziemi, przed wejściem książka. Podniosłem ją i obejrzałem. Wziąłem głęboki wdech.

Cholera! To jej! Ile mogło minąć czasu? Wyczuwam moc. Czyżby Sabrina?

Wszedłem do biblioteki.

- Dzień dobry. Szukam pewnej dziewczyny...

- Ach, tak. Była tu nie dawno ciemnowłosa panienka. Rozglądała się za przyjemną lekturą.

- Czy wiesz może co się z nią później stało? Kiedy stąd wyszła.

- Nie. Niestety nie, mości panie. Słyszałem tylko kobiece głosy, nic więcej.

Kobiece głosy więc jest duże prawdopodobieństwo, że to jednak Sabrina.

- Dobrze. Dziękuję. Bywaj.- Wyszedłem i rozejrzałem się. Jak na złość nie było w pobliżu żadnego żebraka, który za rozsądną cenę, mógłby coś wiedzieć. Poszukałem wzrokiem Triss. Była mi potrzebna. Wyczuwałem moc, lecz nie wiedziałem dokąd prowadzi, ponieważ obecna była tylko w tym miejscu. Dość prawdopodobne, że użyła teleportu. Podszedłem do Triss.

- I jak?- zapytała z przejęciem i nutą obawy. Jej wielkie chabrowe oczy zwróciły się w moim kierunku.

- Chodź. Najprawdopodobniej twoja Sabrina maczała w tym palce. Wyczułem moc. Trop się jednak urywa. Możliwe że użyła teleportu.

Zaprowadziłem ją na miejsce.

- Czujesz?

- Tak. Tak, czuję- odparła żywo zaintrygowana.

- No tak. Jak mogłabyś nie wyczuć, skoro nawet ja to poczułem. Jest bardzo silna, ale ja nie jestem w stanie wykryć czym mogła być spowodowana.

- Oczywiście. Zajmę się tym. Daj mi chwilkę.- Przymknęła oczy i wymruczała coś pod nosem. Wzięła głęboki oddech i skrzywiła się.- Cholera! Geralt, miałeś rację. To Sabrina. Teleportowała Ross.- Machnęła ręką.- Ale nie jestem w stanie stwierdzić gdzie dokładnie się przeniosły.- Spojrzała na mnie.- Wiem tylko tyle, że są w mieście. Portal nie miał silnej stabilizacji i otworzył się tylko na chwilę.

Wiedźmin - nowa przeszłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz