- Miło cię widzieć Geralt.
- Witaj Triss.
- Co ta za istotka?- spojrzała na mnie.
- To jest Rosallie. Przybyła z 2016 roku.
- Co takiego?! Jak?!- Oczy czarodziejki rozszerzyły się i zapłonęły niezdrowym blaskiem.
- Nie mam pojęcia. Yennefer się tym zajęła...- urwał i zerknął za Triss.
- Hmm... Będę musiała z nią o tym porozmawiać- uśmiechnęła się do mnie.- Ciekawe... Bardzo ciekawe... Nie jesteś czarodziejką? Nie masz mocy?
- Nie wiem... W moich czasach nie ma już czarodziei... Nie ma magii...
- Oh...
- A przynajmniej ja nic nie wiem...
Kobieta odwróciła wzrok. Podeszłą do Geralta. Objęła go za szyję i złożyła na jego ustach długi i namiętny pocałunek. Geralt też ją objął i stali tak dłuższą chwilę. Czekałam cierpliwie.
- Oh Geralt!- jęknęła Triss.- Tak dawno cię nie widziałam... Tęskniłam- wyszeptała, ale nie dość cicho, bym nie usłyszała.
- Też tęskniłem. Nie spodziewałem się, że cię spotkamy. Co tu robisz?
- Ah... Jadę do Ard Carraigh. Tak jak i wy.
- Nie masz konia- zauważył Geralt.
- Hahahahaha- czarodziejka wybuchnęła perlistym śmiechem.- Dobrze wiesz, że nie potrzebuję wierzchowca.
- W takim razie jak...?
- Intuicja- przerwała mu. Spojrzał na nią sceptycznie.- Mam swoje źródła...
- Ktoś na nas poluje, czy to tylko zwykła banda?
- Zwykły patrol. Mieli napadać i grabić przejezdnych... Już sobie nie pograbią...- ruszyła czubkiem buta głowę tego, który próbował mnie sieknąć.
- Co masz do załatwienia w Kaedwen?
- Parę nieobchodzących cię spraw, Geralt. Nie istotne... Powiedz mi lepiej, co was tam sprowadza.
- W górach... W górach był szpieg. Szpieg czarodzieja. Na szlaku.
- O cholera! To niedobrze! Pomogę wam. Musicie się ukrywać. Najlepiej podróżować przez duże miasta i trakty...
- Właśnie. I dlatego jedziemy do Ard Carraigh.
- Daj mi dokończyć!- zdenerwowała się Triss.- Będę podróżować z wami i utrzymywać zaklęcie kamuflujące. Jedziemy. Zaraz zbierze się tutaj tłum.
Podeszłam do mojej gniadotki. Bolał mnie tyłek i plecy. Nieźle wyrżnęłam. Triss wskoczyła na jednego z koni elfów.
- W galop!- zarządziła.
*****
Zwolniliśmy gdy zaczęło się ściemniać. Zeskoczyliśmy z koni i zagłębiliśmy się w las. Panowała tam zupełna cisza, nie licząc odgłosów ptaków.
- Tutaj będzie dobrze- odezwała się kobieta kiedy weszliśmy na malutką polankę.
- Poszukam czegoś na opał- odezwał się Geralt.
- Dobrze- odpowiedziałyśmy w tym samym momencie. Triss zaczęła chichotać, a Geralt puścił do mnie perskie oko i zniknął za drzewami.
- I zostałyśmy same...- zaczęła czarodziejka, tłumiąc chichot.
- Mam w czymś pomóc? Coś zrobić?
- Nie. Rozpalimy tylko ognisko.
- Chcesz coś wiedzieć... Dlatego poprosiłaś Geralta, żeby poszedł po drzewo.
CZYTASZ
Wiedźmin - nowa przeszłość
FantasyNastolatka przenosi się w czasie do Średniowiecza znanego z baśni, legend i podań. Czy sobie poradzi? Jakie tajemnice odkryje? Okładkę wykonał @Hateday