- Tatusiu, sprawiasz, że czuję się tak dobrze.
Nie byłam już zaskoczona, zszokowana, czy zawstydzona własnymi słowami. Nie przeprosiłam go za to, co powiedziałam i nie zaczęłam się tłumaczyć w stylu „Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło, że wypowiedziałam te słowa, Panie Styles". Nie zarumieniłam się, jak za każdym razem, kiedy byłam w jego towarzystwie. Po prostu powiedziałam to, co chciałam powiedzieć. Czułam się przy nim całkowicie pewnie i wiedziałam już, że nie musiałam wstydzić się tego, jakie słowa padały z moich ust.
Na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Nie mogłam uwierzyć w to, jaki ten mężczyzna był piękny. Ku mojemu zaskoczeniu Pan Styles nic nie odpowiedział, zamiast tego pocałował mnie tak, jak jeszcze nigdy. To był inny pocałunek, niż jakikolwiek poprzedni. W tym czuć było pożądanie i... miłość? Nie, miłość na pewno nie, przecież on mnie nie kochał. W każdym razie, poczułam się wyjątkowo i dobrze, tak dobrze, że chciałam jedynie, aby ta chwila trwała wiecznie.
- Jesteś moim szczęściem - wypowiedział, kiedy oderwał swoje usta od moich - Jesteś moim największym szczęściem.
Poczułam, jak tracę kontrolę nad sobą, a moje nogi były jak z waty. Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć, więc tylko uśmiechnęłam się nerwowo i ukryłam twarz w jego szyi.- Jedziemy do mnie - oznajmił Pan Styles, kiedy wsiadaliśmy do jego czarnego Range Rover'a.
Ta „randka" była naprawdę fajna. Po tym, jak wyznaliśmy sobie, że uszczęśliwiamy się nawzajem i uwielbiamy przebywać w swoim towarzystwie, popływaliśmy jeszcze godzinę w basenie, a później zdecydowaliśmy, że jest nam już zimno i udaliśmy się do szatni, aby założyć czyste i suche ubrania. Wysuszyłam włosy suszarką, która znajdowała się na basenie i szybko pomalowałam rzęsy i brwi, żeby jakoś wyglądać. Pan Styles nie był z tego powodu zadowolony, ale cierpliwie czekał na mnie.
- Po co do Ciebie? - spytałam i od razu ujrzałam jego zmrużone oczy, które wpatrywały się we mnie - Tatusiu? - dodałam.
- Chcę spędzić z Tobą więcej czasu. Ty ze mną nie chcesz? - spytał, marszcząc brwi.
- Chcę - odpowiedziałam niepewnie - Ale nie wiem, czy mama nie będzie się martwić.
Pan Styles zapiął pas i uruchomił silnik, a potem obdarzył mnie krótkim spojrzeniem i wyjechał z parkingu.
- Napisz do niej, że wrócisz późnym wieczorem.
Wymamrotałam ciche okej i wyciągnęłam telefon w celu napisania SMSa. Czekałam chwilę, ale nie dostałam od mamy odpowiedzi, więc schowałam urządzenie do kieszeni i utkwiłam wzrok w widokach za oknem.
- Podobała Ci się nasza randka? - spytał mężczyzna po kilku minutach - Znaczy wiesz, ona się jeszcze nie skończyła, ale jak według Ciebie było na basenie? - uniósł jedną brew w górę.
- Było fajnie. Miło jest się spotkać, aby lepiej się poznać - oznajmiłam - A Panu jak się podobało?
- Cóż, było fajnie. Nadal nie mogę pozbyć się widoku Twojego cudownego ciała w mojej głowie - uśmiechnął się, patrząc mi krótko w oczy.
Zawstydziłam się nieco, ale wtedy przypomniałam sobie, że miałam być przy nim śmiała, więc odezwałam się od razu.
- Naprawdę się Panu podoba? - spytałam pewnym tonem.
- O tak, Bella. W życiu nie widziałem takiej figury. Żadna z moich byłych dziewczyn Tobie nie dorównuje - patrzył na drogę przed sobą wypowiadając te słowa i dzięki Bogu, bo moje oczy wtedy prawie wypadły z orbit.
Westchnęłam głośno, byłam lekko zaszokowana jego słowami. Naprawdę nie spodziewałabym się, że mój własny nauczyciel mógłby mi coś takiego powiedzieć.
Między nami zapanowała cisza, którą przerwała piosenka w radiu. Leciało „The Chain", którą wykonywał Fleetwood Mac. Jedna z moich ulubionych piosenek. Kiedy tylko usłyszałam melodię, zrobiłam głośniej i zaczęłam kołysać się na fotelu w rytm muzyki.
- Co robisz? - spytał zdezorientowany Pan Styles.
- Kocham tę piosenkę - oznajmiłam podekscytowana - Nie mogłam zrobić odrobinę głośniej?
Mężczyzna wskazał dłonią na radio i powiedział:
- Proszę bardzo, czuj się swobodnie, śpiewaj i tańcz, jak u siebie w aucie.
Zaśmiałam się pod nosem i zaczęłam cicho nucić doskonale znane mi słowa utworu.