Seventeen

1.5K 66 3
                                    

Harry's POV

Piątek był zwariowany. Randka z Bellą była cudowna, już dawno nikt nie dał mi tyle przyjemności, co ta dziewczyna. Nie mogłem przestać myśleć o moim palcach, zatopionych w niej oraz o jej ustach, które mnie otaczały. Pragnąłem jak najszybciej się z nią zobaczyć, jednak nie chciałem naciskać, abyśmy widywali się także w weekendy, być może nie była jeszcze gotowa na regularne wizyty w moim domu. Postanowiłem więc zaczekać do poniedziałku.

Bella's POV

Weekend minął mi bardzo szybko. W sobotę i niedzielę nie kontaktowałam się z Panem Styles'em. Myślę, że chciałam mieć chwilę samotności na przemyślenie tego wszystkiego, co się stało. On również do mnie nie pisał, pewnie też miał ochotę ochłonąć. Nie mogłam wyrzucić z głowy obrazu, kiedy robiłam mu dobrze. Jego ciche pojękiwanie wciąż dudniło mi w uszach, a wspomnienie długich palców Styles'a, wplecionych w moje włosy przyprawiało mnie o ciarki. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko działo się naprawdę.

W poniedziałek moją pierwszą lekcją była matematyka. Mama podwiozła mnie pod szkołę, dzięki czemu byłam dwadzieścia minut przed rozpoczęciem lekcji. Dałam mojej rodzicielce szybkiego buziaka i wysiadłam z samochodu, udając się w stronę wejścia do budynku. Usiadłam przed salą matematyczną, przed którą zebrało się już kilkoro uczniów, czekając na zajęcia. Nagle drzwi klasy otworzyły się, a zza nich wyszedł Pan Styles. Uniosłam na niego swój wzrok. Był ubrany w zwykłą białą koszulę, ale wyglądał tak cholernie seksownie. Kilka górnych guzików miał odpiętych, dzięki czemu mogłam przez chwilę podziwiać jego tatuaże. Ocknęłam się i powiedziałam „Dzień dobry", a Styles odpowiedział mi tym samym i spojrzał na uczniów, którzy siedzieli obok mnie na korytarzu.
- Bello, mógłbym prosić Cię na chwilę do klasy? - spytał, jednocześnie patrząc na swój zegarek.
Skinęłam głową i weszłam do sali.
- Muszę iść na chwilę do dyrektora, zaraz wrócę - uśmiechnął się ciepło i zamknął drzwi.
Usiadłam w ławce i zaczęłam bawić się skrawkiem mojej niebieskiej spódnicy, którą tamtego dnia założyłam. Rozglądnęłam się po klasie, w której było wyjątkowo czysto. Na krześle przy biurku nauczyciela wisiała czarna marynarka Styles'a, której zapach nawet z kilometra mogłabym wyczuć. Perfumy Calvina Kleina. Styles zawsze tak cholernie dobrze pachniał. Po kilku minutach drzwi od sali otworzyły się i do środka wszedł nauczyciel, o którym chwilę wcześniej przejęcie myślałam. Uśmiechnął się szeroko na mój widok i zakluczył pomieszczenie. Zegar na ścianie wskazywał, że lekcja zacznie się dopiero za piętnaście minut. Mężczyzna położył na biurku jakieś papiery, a potem podszedł do mnie. Ja siedziałam wciąż w ławce, opierając podbródek na dłoniach i czekając, co zrobi mój nauczyciel.
- Cześć, kochanie - przywitał mnie raz jeszcze, oparł dłonie na blacie i dał mi cudownego buziaka w usta.
To nie był zwyczajny pocałunek. Ten pocałunek przepełniony był pasją i miłością. Pan Styles całował mnie długo i namiętnie, jakbyśmy się nie widzieli od kilku miesięcy. Odwzajemniłam jego czułości i zaśmiałam się pod nosem, kiedy zaczął cicho dyszeć na skutek naszego długo trwającego zbliżenia.
- Tęskniłem za Tobą, skarbie - odezwał się, kiedy oderwaliśmy usta od siebie.
- Ja za Tobą też, tatusiu - przyznałam zgodnie z prawdą.
Mimo, iż byłam na niego wciąż trochę zła za tą całą aferę z SMSami, to stęskniłam się za nim. Za jego dotykiem i pocałunkami. Nie chciałam tego przed sobą przyznawać, ale nie mogłam przez cały weekend doczekać się momentu, aż go znów zobaczę.
- Kurwa, wyglądasz tak seksownie w tej spódniczce - zwrócił wzrok na moje nogi i zaczął mnie skanować swoimi zielonymi tęczówkami.
Zawstydziłam się nieco i zachichotałam cicho.
- Dziękuję, tatusiu.
- Mam ochotę zedrzeć z Ciebie ten materiał i pieprzyć Cię na tym biurku, aż do nieprzytomności - oblizał usta i spojrzał mi głęboko w oczy.
Czułam, jak moje policzki stawały się niezwykle czerwone. Jego słowa tak mnie podnieciły, że musiałam odwrócić wzrok w inną stronę i wziąć głęboki wdech.
- Widzę, jak to na Ciebie działa - kontynuował - Spójrz mi w oczy - nakazał.
Od razu zrobiłam to, co powiedział. Ciężko było mi skupić się na tym, co mówił, ponieważ czułam, jak między moimi nogami zbiera się wilgoć.
- Całowałbym Twoje nagie ciało, a później wszedłbym w Ciebie. Byłoby Ci tak dobrze, dziecinko. Tak dobrze, że jęczałabyś moje imię w niebogłosy. Wszyscy wiedzieliby, że tatuś Cię pieprzy. Wiedzieliby, do kogo należysz - pogłaskał mnie po policzku, a ja wpatrywałam się w jego pełne pożądania tęczówki - Chciałabyś tego, kochanie?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć na to pytanie. Jego słowa tak mnie zszokowały, że nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.
- Odpowiedz - żądał.
- T-tak, chciałabym, t-tatusiu - zająkałam się w końcu niepewnie.
Na twarzy Styles'a pojawił się szeroki uśmiech. Potarł delikatnie moje nieodkryte kolano i znów przybliżył swoje usta do moich. Całowaliśmy się przez moment, aż rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Opamiętałam się w odpowiednim momencie i wstałam gwałtownie.
- N-nie powinniśmy robić... um, takich rzeczy t-tutaj - wymamrotałam cicho.
Czułam się niekomfortowo całując się z nim w szkole, gdzie w każdej chwili ktoś mógł to zobaczyć.
- Dobrze, kochanie, ale wiedz, że i tak nikt nas na tym nie przyłapie - próbował mnie uspokoić - Jesteśmy ostrożni.
Położył swoją dużą dłoń na moim ramieniu i masował je przez moment. Uśmiechnęłam się ciepło i podeszłam do drzwi, otwierając je. Lekko oszołomiona wyszłam na korytarz, zostawiając nauczyciela samego w sali. Z tego wszystkiego zapomniałam, że przecież miałam z nim pierwszą lekcję, właśnie w tej klasie. Poczekałam więc, aż uczniowie wejdą do środka, a sama stałam na końcu i udałam się do sali jako ostatnia. Nie czułam się zbyt komfortowo, ale postanowiłam nie pokazywać tego swojemu nauczycielowi.

------------------------

Była piąta po południu. Siedziałam na swoim łóżku, rozwiązując zadania z biologii. Nie mogłam przestać myśleć o Styles'ie. Całą lekcję matematyki wpatrywał się we mnie, a kiedy chodził między ławkami uczniów, niby „przypadkowo" ocierał się o mnie dłonią. Starałam się go ignorować, denerwowało mnie, że zachowywał się tak w stosunku do mnie przy innych osobach w szkole. Nie wierzyłam, że nikt się niczego nie domyślił, ale szczerze miałam taką nadzieję. Mój telefon zawibrował, przerywając moje myśli. Ujrzałam na wyświetlaczu „Mama". Napisała mi, że wróci późno z pracy i poprosiła, abym poszła do sklepu kupić kilka rzeczy. Westchnęłam głośno, niechętna ruszyć się z domu. Po kilku minutach zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszłam, udając się pieszo do oddalonego o piętnaście minut sklepu.
Kiedy weszłam do marketu, od razu udałam się w stronę półek z rzeczami, o które poprosiła mnie rodzicielka. Gdy miałam w koszyku wszystko, co było mi potrzebne, poszłam jeszcze w stronę lodówek z lodami, bo miałam na jednego ogromną ochotę. Chciałam odsunąć drzwi lodówki, kiedy czyjaś ręka w tym samym momencie, co moja chwyciła za jej uchwyt.
- Um, przepraszam... - wydukałam, dopiero po chwili patrząc na osobę stojącą obok mnie.
- Ależ nie ma za co, kochanie - powiedział Styles.
Uśmiechnął się szarmancko i wskazał dłonią lodówkę, zachęcając mnie, abym jako pierwsza wyciągnęła z niej to, co chciałam.
- Nie wiedziałam, że Cię tu spotkam, Panie Styles - powiedziałam nieco śmielej i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Cóż, przyszedłem zrobić zakupy, ponieważ chciałem zaprosić Cię jutro na kolację - oznajmił, a ja zawstydziłam się - Zamierzałem do Ciebie wieczorem zadzwonić - oblizał usta.
Włożyłam do koszyka loda i zastanawiałam się, co na to odpowiedzieć.
- Um, to bardzo miłe - przyznałam - Z chęcią przyjdę.
Styles uśmiechnął się szeroko, objął mnie ramieniem, a następnie dyskretnie oglądając się wokół siebie, pocałował mnie w czoło. Ten mały gest był niezwykle przyjemny i od razu zrobiło mi się cieplej na sercu.
- W takim razie o 18? Przyjadę po Ciebie - zaproponował.
- Pasuje.
Chwilę jeszcze krzątaliśmy się po sklepie, uważając, aby na pewno w pobliżu nie było kogoś, kto mógł nas razem zobaczyć. W końcu udaliśmy się do kasy. Czekając w kolejce, mój nauczyciel zaproponował, że podwiezie mnie do domu, na co przystałam. Mężczyzna poniósł moje siatki i zapakował je do auta. Wsiadając na miejsce pasażera, otworzyłam sobie loda i zaczęłam go jeść. Ruszyliśmy. Przez jakiś czas jechaliśmy w ciszy, Styles skoncentrowany na drodze, ja skoncentrowana na lizaniu mojego przysmaku.
- Musisz robić to w ten sposób? - odezwał się po chwili.
- Co? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Musisz lizać tego loda w właśnie taki sposób? To sprawia, że jestem napalony - uśmiechnął się lekko i obrzucił mnie przelotnym spojrzeniem.
Przewróciłam oczami i dałam mu kuksańca w ramię.
- A czy Ty musisz zawsze myśleć tylko o jednym? - parsknęłam śmiechem.
Zatrzymał się na światłach, skierował swój wzrok na mnie i powiedział:
- Tak, o Tobie muszę zawsze myśleć, bo jesteś dla mnie najważniejsza.

Be my babygirl |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz