Thirteen

2.4K 75 3
                                    

Piątek nadszedł szybciej, niż mogłabym się spodziewać. Już od rana miałam dobry humor, nie zaspałam do szkoły, zdążyłam nawet rano umyć włosy i zjeść śniadanie. W kuchni spotkałam mamę, która siedziała przy stole w szlafroku i popijała herbatę. Nie wyglądała za dobrze, więc zapytałam, czy wszystko w porządku.
- Fatalnie się czuję - odpowiedziała, podciągając głośno nosem - Jestem tak chora, że nie dam rady iść dzisiaj do pracy.
- Gdzie się tak przeziębiłaś? - spytałam.
- Nie mam pojęcia, ale lepiej do mnie nie podchodź, bo jeszcze się zarazisz - oznajmiła.
- Dobra, w takim razie ja wychodzę już do szkoły, a Ty się kuruj - przesłałam jej buziaka na odległość i skierowałam się do korytarza, aby założyć buty.
- O której dzisiaj będziesz w domu? - krzyknęła moja rodzicielka.
- Um, około piętnastej - powiedziałam nieśmiało, zastanawiając się, jak powiedzieć jej, że zniknę później na całe popołudnie - Ale umówiłam się potem z jedną dziewczyną z mojej klasy, Sarą, nie znasz! - wykrzyczałam, wiążąc sznurowadła - Mamy się razem pouczyć chemii, ona kompletnie nic z tego nie rozumie - czułam się źle kłamiąc mamie, ale było to w tamtym momencie jedyne wyjście.
- Rzeczywiście nie kojarzę tej dziewczyny - powiedziała - Cóż, w każdym razie nie wracaj tylko za późno i zadzwoń do mnie koniecznie, jak do niej dojedziesz.
Przytaknęłam na słowa mamy i wybiegłam z domu, spiesząc się na autobus.

Lekcje minęły mi bardzo szybko. Miałam tamtego dnia same przyjemne zajęcia, a na sam koniec została mi matematyka. Cieszyłam się, że zobaczę mojego ulubionego nauczyciela, gdyż wcześniej tego dnia w ogóle nie widziałam go w szkole. Weszłam do sali, w której siedział Styles za biurkiem, wbijał we mnie swój srogi wzrok. Uśmiechnęłam się miło, czego on nie odwzajemnił, więc odwróciłam spojrzenie i zajęłam miejsce w ławce.
- Dzisiaj niezapowiedziana kartkówka - oznajmił nauczyciel równo z dzwonkiem na lekcje.
Cała klasa zaczęła jęczeć i buczeć, ja również nie kryłam niezadowolenia, bowiem ani trochę nie rozumiałam tematu, który wtedy mieliśmy. Pan Styles zaczął rozdawać każdemu kartki z przygotowanymi zadaniami. Wyciągnęłam z plecaka piórnik i w tym samym momencie na mojej ławce pojawiła się kartkówka. Spojrzałam w górę na nauczyciela, który wbijał we mnie swój wzrok, przez co nieco się speszyłam. Co go ugryzło, że był taki wkurzony tego dnia? Uniosłam jedną brew w zdezorientowaniu, a on przygryzł usta.
- Postaraj się - powiedział tylko i kontynuował rozdawanie testów pozostałym uczniom.
Po piętnastu minutach męczenia się z trudnymi dla mnie zadaniami, których i tak nie rozumiałam, poddałam się i postanowiłam oddać prawie pustą kartkę wcześniej. Podeszłam do biurka nauczyciela i położyłam na nim test. Styles chwycił kartkówkę w dłoń i zacząć skanować ją wzrokiem.
- Nic nie napisałaś - powiedział, przenosząc swoje źrenice na moją osobę.
- Wiem, nie przygotowałam się na dzisiaj - powiedziałam cicho i wróciłam na swoje miejsce.
- W takim razie zostaniesz na chwilę po lekcji - rozkazał, a ja wiedziałam, że nie skończy się to dobrze.

Kiedy matematyka dobiegła końca, posłusznie czekałam, aż wszyscy wyjdą z sali, aby zostać z Panem Styles'em sam na sam.
- Czemu jest Pan dzisiaj taki wkurzający? - zapytałam prosto z mostu, kiedy w klasie nie było już uczniów.
Nauczyciel podszedł do mnie i oparł się o ławkę obok, zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Mnie? Nic - zdziwił się - To Ty jesteś jakaś dziwna, robisz do mnie niezrozumiałe miny na lekcji, oddajesz mi pustą kartkówkę... Czy coś się stało? - spytał.
- Nic się nie stało - odpowiedziałam krótko i spuściłam wzrok, nagle obserwując swoje jakże interesujące trampki.
- Hej - uniósł palcami mój podbródek, więc spojrzałam na niego - Nasza randka dzisiaj jest nadal aktualna. Przepraszam, jeśli pomyślałaś, że jestem na Ciebie wkurzony czy coś, ale tak nie jest. Po prostu miałem dziś rozmowę z dyrektorem i trochę mnie zdenerwował, ale nie będę się wyżywać na Tobie - wyjaśnił.
Doceniłam to, że powiedział mi na spokojnie, co go rozdrażniło. Kiwnęłam głową w zrozumieniu.
- Skarbie, już dobrze? - zapytał, na co przytaknęłam - Będę po Ciebie dzisiaj o piątej - przypomniał.
Uśmiechnęłam się do niego, a on położył swoją dużą dłoń na moim policzku, wciąż stojąc nade mną. Zaczął pieścić moją delikatną skórę, co sprawiało mi przyjemność, więc w celu odwdzięczenia się składałam małe pocałunki na jego ręce. Na usta Pana Styles'a wkradł się zadowolony uśmiech, a ja cały czas, kiedy całowałam jego knykcie wbijałam wzrok w zielone tęczówki nauczyciela. W pewnym momencie stałam się niezwykle odważna. Chwyciłam jego palce, wkładając sobie każdy po kolei do ust i zaczęłam ssać je oraz pieścić językiem. Mężczyzna wydał się niezwykle zaskoczony moim śmiałym gestem, zresztą, ja sama siebie też zaskoczyłam. Nie spuszczałam oczu z jego twarzy, czerpałam satysfakcję z widoku rozszerzonych źrenic mojego nauczyciela i nierównego oddechu, którego nie był w stanie ukryć. Wiedziałam, że to co robiłam go podniecało. Bardzo mi się to podobało, bo chociaż przez moment miałam nad nim małą kontrolę.
- Cholera, Bella - syknął, kiedy kontynuowałam jeżdżenie językiem po jego skórze - Nawet nie chcesz wiedzieć, co teraz sobie wyobrażam - oblizał swoje pełne wargi.
- Chcę, tatusiu - wypowiedziałam uwodzicielsko.
Przymknął oczy i odsunął swoją dłoń od moich ust, przez co stałam się trochę niezadowolona.
- Lepiej już idź, zobaczymy się po południu - powiedział, zamiast udzielić mi odpowiedzi.
Nieco dumna z siebie wstałam z krzesła, chwyciłam swoją torbę i z uśmiechem na twarzy wyszłam z sali.

Be my babygirl |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz