Camila POV
Minął tydzień odkąd zostawiłam Lauren wiadomości. Szczerze mówiąc umieram z ciekawości jak zareagowała. Czy widziała, że to ode mnie? Próbowałam wypytać Dinah, ale podobno od razu po otrzymaniu kwiatów Lo kazała jej wyjść więc niewiele wie. W każdym razie, będę miała okazję zbliżyć się nieco do zielonookiej, bo z pomocą dziewczyn zorganizowałyśmy posiadówkę u Normani. Dziewczyny na początku były sceptycznie nastawione do mieszania się w moje i Lauren sprawy ale z całych sił starałam się udowodnić im jak poważnie traktuję Lo i że zależy mi na przekonaniu jej do siebie. Mam wrażenie, że dalej nie do końca traktują mnie jak przyjaciółkę, ale nie mogę się dziwić minęło sporo czasu. Teraz jest czas na naprawianie relacji mojej z dziewczynami i przede wszystkim mojej z Lolo.
Wyciągnęłam telefon i weszłam w konwersację grupową z Dinah, Normani i Ally.
Mila: DJ! Wiadomo, czy Lauren się pojawi?
Deyonce: Powiedziała, że tak i trochę się zdziwiłam, bo łatwo poszło. 🤷🏼♀️
Mila: Kiedy pytałaś?
Deyonce: Od razu po tym jak to ustaliłyśmy – tydzień temu.
Mila: I CZEMU DO CHOLERY NIE POWIEDZIAŁAŚ MI TEGO OD RAZU?!
ManiBear: Bo wiedziałyśmy, że będziesz przez cały tydzień biegać po ścianach ze szczęścia. A tak przynajmniej zabawnie było widzieć cię zestresowaną, prawda Dinah?
Deyonce: Prawda. 😂 😂😂Było warto męczyć się i trzymać język za zębami.
Mila: MAM NADZIEJE, ŻE DOBRZE SIĘ BAWIŁYŚCIE...
Allysus: Żebyś wiedziała.
Mila: Nawet ty?
Allysus: Nawet ja. Musisz odpokutować swoje błędy z przeszłości.
Mila: Walcie się. 🖕🏻👊🏻
Deyonce: Dobra ja kończę bo pani szefowa Jauregui wkurwia się, że siedzę w telefonie i coś gada, że obetnie mi pensję a tak się składa, że muszę z czegoś żyć.
Deyonce jest offline.
ManiBear: A ja mam robotę do skończenia. Widzimy się dziś wieczorem u mnie.
ManiBear jest offline.
Allysus: A ja jestem prezesem i mam ludzi od roboty. Ale jak wszyscy się zmywają to idę na lunch.
Allysus jest offline.
Mila: Jak zwykle rozmowne...
Mila jest offline.
Żarty żartami, ale ja też mam pracę do wykonania. Przynajmniej teraz jestem spokojniejsza, że wieczorne spotkanie u Normani pójdzie w miarę dobrze a przynajmniej mam taką nadzieję.
***
Zajęłam się wybieraniem modelek z bazy agencji do najnowszej kampanii jednej z firm z którą podpisałam umowę. Wszystkie moje podopieczne grzeszą urodą, nienagannie prezentująca się figurą i gdybym całe życie nie była oczarowana Lauren z pewnością zainteresowałabym się którąś z nich. Lo jako jedyna ma to coś, nieprzeciętną urodę, hipnotyzujące intensywnie zielone oczy, włosy w wiecznym nieładzie które przypominają morskie fale, boski uśmiech i przede wszystkim piękne wnętrze. Na samą myśl o brunetce czuję motyle w brzuchu a na mojej twarzy pojawia się niekontrolowany uśmiech. Cała Lolo, tylko ona umiała tak na mnie działać nie musząc nic robić. Właśnie dlatego tak bardzo mi na niej zależy, będę próbować ją odzyskać póki wprost powie mi, że już mnie nie chce i nic do mnie nie czuje. Wiem, że jest zła i ma do tego pełne prawo, ale jakaś część mnie ciągle sugeruje mi, że muszę walczyć bo jest o co. Może zachowuję się jak gówniarz i może zwariowałam, ale na punkcie takiej kobiety jaką jest Jauregui ciężko pozostać racjonalnie myślącą.
CZYTASZ
Hey baby I'm back | CAMREN PL
FanfictionJeden list i dwie dawniej zakochane w sobie kobiety. Czy na spotkaniu absolwentów dawna miłość rozkwitnie na nowo? Okładka mojego autorstwa #920 w fanfiction - 20.11.17 #562 w fanfiction - 22.11.17 #435 w fanfiction - 25.11.17 #380 w fanfiction - 09...