Domino

1.1K 138 8
                                    

Trwałyśmy w uścisku jeszcze długi czas. Ciężko mi powiedzieć jak długo. Godzinę, dwie, może trzy, czy to istotne? Zapadłam się w jej ramionach czując na zmianę bicie naszych serc. Lauren co jakiś czas, trochę tak jakby chciała odwrocić moją uwagę od widoku przede mną i skierować ją na siebie, całowała mnie w nos lub policzek na co wtulałam się w nią bardziej. Najzabawniejsze jest to, że prawie w ogóle nie rozmawiałyśmy. To nie tak, że nie miałyśmy o czym, bardziej chodziło tu o to, że od czasu naszego pierwszego spotkania rozmawiałyśmy dość często, a takiej bliskości jak dzisiaj nie doświadczyłyśmy od lat. Tutaj nie są potrzebne słowa, z resztą żadne nie jest wstanie opisać tego co aktualnie siedzi w głowie każdej z nas. Przynajmniej w mojej, bo moje myśli urządzają sobie istny rollercoaster. Główną z nich jest to, czy odzyskałam Lauren. Nie zadam jej tego pytania, bo to co się między nami dzisiaj wydarzyło jest świeżą sprawą i nie chcę naciskać. Lo dobrze wie, że będę czekać ile potrzeba. Będę, bo ją kocham.

***

Lauren POV

Przebudziłam się godzinę przed budzikiem, z resztą całą noc nie mogłam spać mając w głowie wspomnienia z wieczoru. Co jakiś czas kompletnie tego nie kontrolując, łapię się na tym, że dotykam lekko spuchniętych ust, by upewnić się, że wczorajszy pocałunek był prawdziwy. Strasznie się wahałam, ale zdecydowane spojrzenie Camili i moja podświadomość skutecznie rozwiały obawy. Nie żałuję i cholernie nie mogę doczekać się kolejnych spotkań. Cabello jest jak narkotyk, jeśli w przeszłości się uzależnisz, łatwo będzie ci wrócić do nałogu. Poddałam się jej i chyba nie mam zamiaru iść na odwyk.

***

Przez szklaną szybę drzwi kancelarii dostrzegłam wypatrującą mnie Dinah. Postanowiłam nie zwlekać i wejść do środka.

-Muszę ci coś powiedzieć. - Zaczęłyśmy obydwie w tym samym momencie.

-Dobra, zaczynaj. - Powiedziałam jednocześnie zdejmując płaszcz.

-Lepiej usiądź.

-Aż tak? - Dinah uwielbia przesadzać więc nie nastawiałam się na coś poważnego. Mimo to usiadłam i z cierpliwością, co chwilę popijając kawę którą zamówiłam przed przyjściem z pobliskiej kawiarni, wyczekiwałam na to co ma mi zamiar ogłosić.

-Jestem z Normani. - Momentalnie wyplułam na ladę recepcji napój który miałam w ustach. - No co?

-Nic po prostu...Wow. Zawsze tego chciałaś. Boże, Dinah tak się cieszę. - Zerwałam się z siedzenia i przytuliłam przyjaciółkę. - Naprawdę się cieszę.

-Ty też miałaś mi coś powiedzieć. - Odsunęła się i spojrzała mi w oczy.

-Lepiej usiądź.

-Aż tak? - Zaczęła się ze mną droczyć ale w końcu posadziła tyłek na fotelu. -Więc?

-Pocałowałam Camilę.

-Pierdolisz. Jesteś pewna, że nic ci się nie przyśniło, czy coś?

-Mówię serio DJ. Przemyślałam sobie to co powiedziałaś mi przed wyjściem ode mnie. Coś mnie skłoniło żeby do niej napisać i spotkać się. I zanim zaczniesz wypytywać i robić te swoje testy psychologiczne, nie żałuję. - Dinah nic nie odpowiedziała tylko wstała z miejsca i stanęła obok mnie, tak jak ja opierając się biodrami o ladę. Zabrała mój kubek z kawą, wzięła sporego łyka i głośno przełknęła napój.

-Odkąd Cabello wróciła wszystko jest jakieś sama nie wiem, lepsze... Pierwszy raz od dawna czuję, że wszystko jest tak jak powinno być. Chwilami mam wrażenie, że kiedy pojawiła się z powrotem w Miami to ruszyła pewien ciąg zdarzeń. Coś jak domino, wprawiasz w ruch jeden element a cała reszta leci jego torem.

-Masz cholerną rację DJ.

-To co dalej? Jesteś w stanie dać jej szansę? I nie mam tutaj na myśli przyjaźni, bo wybacz ale wy dwie jesteście w tym do dupy.

-Nie wiem. Niech domino leci dalej, zobaczy się gdzie upadnie ostatni element.- Zabrałam Hansen kawę i szturchnęłam ją ramieniem. - Pochwal się jak to zrobiłaś.

-Co?

-Jak udało ci się przekonać wściekłą Kordei do związku.

-Szczerze mówiąc, nie musiałam robić zbyt wiele. Od razu kiedy do niej przyjechałam rzuciła się na mnie, wykrzyczała mi co do mnie czuje i jak bardzo zabolała ją moja ucieczka. Stałam jak sparaliżowana, przysięgam ci, że nie mogłam wierzyć w to co się dzieje. Jedyne co byłam w stanie zrobić to przerwać jej ten monolog pocałunkiem. Nie obraź się, ale więcej nie musisz wiedzieć.

-Chyba nawet nie chcę. - Zaśmiałam się pod nosem i wypiłam ostatni łyk kawy. - To co dalej? Małżeństwo, wspólne życie do grobowej deski i pełno małych Dinah biegających po piętrowym domku z ogrodem?

-Jak to szło? Niech domino leci dalej, zobaczy się gdzie upadnie ostatni element. - Uśmiechnęłyśmy się do siebie po raz ostatni, po czym każda z nas zajęła się swoją robotą.

____
Dzisiaj króciutko ale jeszcze w weekend wstawiam kolejny. Swoją drogą chciałam przeprosić za fałszywy alarm z tym ff, ale wattpad spowodował, że Hey Baby I'm Back zniknęło na parę godzin i nie chciało wracać 😒.

P.s jak wrażenia po premierze albumu Camz?

Hey baby I'm back | CAMREN PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz