Mary
Zdenerwowana przemierzałam korytarz firmy Davidsona. Jak on mógł mnie tak potraktować?! Doskonale wiedziałam kim jest. To że był bogaty to wcale nie znaczyło, że mógł tak bez żadnej przyczyna wylać na mnie kawy i za to nie przeprosić.
- Wpuść mnie do tego buraka – zaakcentowałam ostatnie słowo. – Natychmiast.
- Ale on ma biznesowe spotkanie – spokojnie odpowiedziała mi jego sekretarka.
- Jeśli tak stawiasz sprawę to sobie razem na niego poczekamy. Nie zmierzam mu odpuścić tego, że poplamił moją najlepszą bluzkę – odrzekłam i usiadłam na kanapie w sekretariacie. – za ile będzie? Godzina? Kwadrans?
- Mogę do zadzwonić do jego asystentki i się jej zapytać. Jako kogo mam panią przedstawić?
- Jako tą „głupią blondyneczkę, która zajęła mu kolejkę w Starbuksie" – mam nadzieję, że ten idiota nie jest aż tak głupi, że się nie domyśli.
- Dobrze. Już się wszystkiego dowiem.
- Kochana, jakbyś mogła to zrób mi kawy. Z dwiema kostkami cukru i kropelką mleka.
- Oczywiście.
Kobieta była widocznie niezadowolona z mojej wizyty, bo musiała iść i dzwonić do szefa. Może niepotrzebnie ubrałam bluzkę z tak wielkim dekoltem. Dużo naczytałam się o Marku i jego „miłościach". Teraz już nie zdążę wrócić do domu i zmienić bluzki. Trudno. Może dzięki mojemu wyglądowi odda mi te sto dolców, które zapłaciłam za tą bluzkę.
Spojrzałam na zegarek i pobladłam. Dość, że moja ulubiona bluzka została poplamiona to już wiem, że jestem zwolniona. Nie uprzedziłam szefa, że się spóźnię lub w ogóle nie przyjdę. Właśnie w tym momencie zadzwonił mój telefon. O wilku mowa – pomyślałam. Dzwonił właśnie mój szef.
- Gdzie ty, Mary, do cholery jesteś?! – krzyknął wzburzony.
- Muszę upominać się o to, co moje. Niech sobie pan wyobrazi, że ten cały Davidson najpierw mnie obraził, a potem wylał na mnie kawę. Teraz czekam na niego, żeby się z nim rozmówić.
- Doskonale wiesz, dziewczynko, że powinnaś być na swoim stanowisku, a nie gonić za Davidsonem!
- Czyli mam mu podarować, że zniszczył moją najlepszą bluzkę?!! – również krzyknęłam chociaż nie powinnam.
- Jeśli jeszcze raz podniesiesz na mnie głos, to cię zwolnię! Nie żartuję! Jeśli za pół godziny nie zjawisz się to nie masz czego tutaj szukać. Nasza agencja potrzebuje profesjonalistów, a nie amatorów goniących za Markiem Davidsonem!
Miałam mu coś odpowiedzieć, ale się rozłączył. Nie pozostało mi nic innego niż samej poszukać bruneta.
- Pan Mark kończy spotkanie za godzinę – oznajmniła kobieta.
- Cholera. To za długo. Jeśli za pół godziny się nie zjawię w pracy to mnie zwolnią. Proszę powiedzieć szefowi, że jeszcze z nim nie skończyłam i jeszcze się dziś albo jutro zobaczymy. Wisi mi sto dolców plus jeśli stracę pracę to go zabiję.
- Dobrze – zebrałam szybko moje rzeczy i pognałam kilka przecznic dalej, żeby dotrzeć do pracy na czas.
Gdy dotarłam do mojego miejsca pracy byłam wściekła, że nic nie udało mi się załatwić. Monica siedziała przy biurku i piłowała paznokcie.
- Szef kazał ci przekazać, że masz się zjawić u niego w gabinecie jak dotrzesz – przekazała. – Masz przerąbane.
- Dzięki za troskę, a teraz zajmij się swoimi pieprzonymi paznokciami.
CZYTASZ
To jednak miłość: Miłość do milionera
RomanceJednego dnia Mary Jane Stone straciła nie tylko ulubioną bluzkę, ale też pracę. Wszystko za sprawą biznesmena Marka Davidsona. Kobieta chce jak najszybciej urwać z nim kontakt, ale milioner nie daje o sobie zapomnieć. Z pomocą swojego przyjaciela St...