Mary
Od wczorajszego popołudnia siedziałam zamknięta w swoim pokoju. Nie rozumiałam co się ze mną działo po spotkaniu z Markiem. Powinnam się cieszyć, a tak naprawdę cały czas płakałam do poduszki. Dlaczego on tak na mnie działa? Ciekawe jakby to się skończyło gdybym nie uciekła? Jestem zwykłym tchórzem. W zasadzie to Mark nie powinien się dziwić się, że tak się zachowuje skoro jestem ofiarą gwałtu. Paliłam papierosa. Siedziałam w oknie w samej piżamie. Nienawidziłam Marka chociaż nic do niego nie czuje. Nie ma takiej opcji, żebym cokolwiek poczuła. On zaraz będzie pojawiał się z nową dziewczyną. Gdybym coś poczuła to siedziałabym z złamanym sercem. Nie tego mi teraz trzeba. Zajmę się pracą i nie będę myśleć o moich byłych i niedoszłych facetach.
– Mogę wejść? – zapytała przez drzwi Alison.
– Tak – zgasiłam papierosa i wróciłam do pokoju.
– Znowu palisz? – spojrzała na paczkę papierosów na stoliku. – I wychodzisz w piżamie na parapet?
– Tak wyszło. Najwyraźniej tak działają na mnie faceci. Popieprzeni, egoistyczni samce alfa. Milioner myśli, że jak powie mi jakieś miłe słowa to od razu wskoczę mu do łózka. Niech o tym zapomni.
– Powiesz co się stało? Od wczoraj nie wyszłaś z pokoju.
– Musiałam przemyśleć kilka rzeczy. W sylwestra definitywnie zakończę moja znajomość z Davidsonem.
– Czyli to o niego chodzi.
– Tak. Dupek myśli, że zmiękczy moje serce tym, że mówi, że teraz mój świat jest także jego światem i że jego serce strasznie szybko bije na mój widok – rozpłakałam się.
– Nie łam się. Dobrze wiesz jaki jest Davidson. Kocha kobiety i zmienia je jak rękawiczki – przytuliła mnie. – Nie możesz się teraz nim przejmować. Pójdziesz na sylwestra i będziesz się świetnie bawić na tym balu. Nawet możesz mu wszystko wygarnąć.
*
Nadszedł dzień balu sylwestrowego. Od rana razem z Kate szykowałyśmy się do niego. Ona też na niego idzie – została zaproszona przez jakiegoś Steve'a. musiałam kupić nową sukienkę skoro miałam iść na bal sylwestrowy, a nie na zwykła domówkę. Dlatego zaraz po otrzymaniu wypłat od starych pracodawców ruszyłam na zakupy.
Podkręciłam włosy lokówką. Makijaż zrobiła mi Alison. Z pomocą Elle założyłam niebieską, tiulową suknię wysadzaną kryształkami.
– Gdzie się podziała moja siostra? – Adam wszedł do pokoju i udawał, że się rozgląda i mnie szuka. – Bo tutaj jest jakaś księżniczka, a nie dziewczyna z przedmieść.
– Tutaj jestem – podeszłam do niego. – Jeszcze ubiorę buty i możemy jechać.
– Jeśli ktoś powie, że wyglądasz brzydko czy grubo to będzie marny jego los. Wyglądasz jak księżniczka.
– Przestań, Adam. Masz się zachowywać.
Ubrałam buty oraz szal i wyszliśmy z naszego mieszkania. Jestem gotowa na spotkanie z Markiem i ewentualną konfrontację. Założę się, że będzie miał mi wiele do powiedzenia zresztą jak zawsze.
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Pokazałam ochroniarzowi moje zaproszenie. Wpuścił nas do środka. Ściany sali były pomalowane na beżowy kolor. Pomieszczenie było pięknie przyozdobione drogimi ozdobami, na które na pewno nie będzie mnie stać przed dobrych kilka lat. Oglądałam wszystko z szeroko otwartymi oczami nie mogąc uwierzyć, że tutaj jestem. To wyglądało jak sen, z którego się zaraz obudzę.

CZYTASZ
To jednak miłość: Miłość do milionera
Roman d'amourJednego dnia Mary Jane Stone straciła nie tylko ulubioną bluzkę, ale też pracę. Wszystko za sprawą biznesmena Marka Davidsona. Kobieta chce jak najszybciej urwać z nim kontakt, ale milioner nie daje o sobie zapomnieć. Z pomocą swojego przyjaciela St...